sobota, 29 sierpnia 2015

Chapter XVIII - Imagination



W poprzednim rozdziale...
Mój umysł wciąż był zasnuty przez lek, który mi podano, ale nie tak bardzo, więc byłam na tyle przytomna, by słyszeć i rozumieć co do mnie mówi pan Xavier, a także na tyle, bo móc odpowiedzieć.
- Rozmawiałyśmy. Nie powiedziała niczego konkretnego – skłamałam.
- Cóż, szkoda… - powiedział wyraźnie zawiedziony. – Powiedz, jak się czujesz?
- Na pewno nie gorzej niż pan. Stracił pan właśnie córkę – wychrypiałam.
- Ból żąda by go czuć. Pustka w naszym sercu po stracie bliskiej osoby musi zostać jakoś wypełniona, ale jestem dumny z Amandy. Zawsze byłem. Była szczera i oddana. Jestem zaszczycony, że moja córka była szczera, bo szczerość to podstawa.
Prędzej zginę niż komuś powiem.
Zapłaciła za tę szczerość najwyższą cenę – własne życie.


~*~

Dałam panu Xavierowi bransoletkę, którą dostałam od Amandy. Doczepiłam do niej tylko ostatnią, szóstą zawieszkę z wygrawerowanym z tyłu BFF i poprosiłam, by Amandę pogrzebano z tą bransoletką. Nie zniosłabym bólu, gdybym wciąż miała tę bransoletkę. Ona po prostu musiała wrócić do swojej prawowitej właścicielki.
Operacja Axela skończyła się w trakcie mojej rozmowy z panem Prescottem. Dzięki szybkiej interwencji Rikera, już po ataku na Axela, udało się go uratować. Teraz przebywał na sali pooperacyjnej i jak się okazało nie wiadomo kiedy się obudzi – zapadł w śpiączkę. Chociaż to była dobra wiadomość, że żyje, ale… Jak on zniesie informację o jej śmierci? Byli ze sobą dopiero od dwóch tygodni, ale kochał ją, a kiedy obudzi się ze śpiączki, będzie chciał wiedzieć co z nią.
Jeśli kiedykolwiek się obudzi.
Była jego dziewczyną, a ich miłość zakończyła się tak szybko i tragicznie.
Jak on zareaguje na tę informację?
Czy będzie umiał normalnie żyć po tym co się stało?
Nie mogłam sobie tego wyobrazić, nawet nie wiedziałam czy ktokolwiek mu powie o jej śmierci. Kiedyś będą musieli, ale na pewno nie powiedzą mu teraz. Chłopak obudzi się dopiero za jakiś czas, być może trochę dłuższy niż można by się spodziewać, ale jego dziewczyna jest już tylko zimnym trupem, a on zapadł w śpiączkę, ale jego życie nie było już zagrożone.

~*~

Tajemniczy M, nie odezwał się już więcej, chodź od napadu na Amandę i Axela minęły już dwa tygodnie. Coś tu nie grało… Zdecydowanie nie grało. Bo pomyślcie… Nagle ktoś taki zaburza wam życie, miesza, daje dziwne wskazówki – jak było ze zdradą Setha, ale po fakcie, czy chwilę przed tym jak strzelano do Amandy i Axela, zabija bliskich, a potem znika jakby nigdy nie istniał i nie śledził mnie ani nie wysyłał żadnych dziwnych smsów. Bo po co by to robił?
Nagle mnie olśniło.
Te dwa smsy były ostrzeżeniami.
Tylko ostrzeżeniami przed czym?
I dla kogo? Dla mnie? Po co?
Jaki cel, M miałby w tym by zabijać moich przyjaciół?
By najpierw pisać mi te głupie smsy, a potem urzeczywistniać je?
Czy zrobiłam coś aż tak okropnego, by zabijano moich przyjaciół?
By mszczono się na nich, nie na mnie?
Jeśli tak, proszę o podpowiedź, co?
Co takiego zrobiłam?
Dalej nie wiedziałam, a zegar tykał i nigdy nie było wiadomo, kiedy wybuchnie.

~*~

- Laura, kochanie. Tak mi przykro z powodu śmierci Amandy. Znam jej rodziców, bo jej mama leczy się psychiatrycznie, u kobiety, której córka bierze u mnie lekcje śpiewu – Delly przytulała mnie mocno, zapewne, by dodać mi otuchy po śmierci Amandy. Minęły kolejne dwa tygodnie od śmierci Amandy, czyli z grubsza już miesiąc. Był czerwiec, a tak naprawdę jego początek. Był piątek, wyszłam na spacer, by się przewietrzyć, gdzie spotkałam Rydel. Zostałam zaproszona do domu Lynchów, poczęstowana herbatą i ciasteczkami, które upiekł nasz znakomity, wykwalifikowany piekarz – Ellington i zasypana pytaniami. Znów minęło sporo czasu odkąd ostatni raz widziałam Lynchów, oprócz Rikera i Rossa, bo Rika widziałam po operacji Axela, kiedy wdzięczna jak nie wiem co, ściskałam blondyna i dziękowałam mu ze łzami za odratowanie Axela, a Rossa jakieś dwie godziny temu na korepetycjach, które mało były korepetycjami, a bardziej „poważną sesja całowania” jak lubiłam mówić o tym, co robiliśmy zamiast się uczyć.
Riker wytłumaczył mi, że to raczej nie od niego zależało życie Axela, a jedynie od Boga i, że chłopak przeżył, jednak ja wiedziałam swoje, bo jeśli Riker nie byłby dobrym lekarzem, Axel już byłby po drugiej stronie tego świata. Rydel pogłaskała mnie po włosach. W oczach stanęły mi nieproszone łzy, Amanda była dla mnie jedną z najważniejszych osób na świecie, a teraz przeze mnie nie żyła. Umarła, bo dowiedziała się o czymś, co miało pozostać między nami. Teraz zastanowiłam się nad jednym. Skąd ten ktoś wiedział? Przecież o tym, by nie mówić nikomu o nas, rozmawialiśmy z Rossem raptem jeden raz. M musiał podsłuchiwać, a co gorsza wejść do domu Rossa. Teraz już nawet on nie był bezpieczny, skoro M mógł tak po prostu podsłuchiwać i wchodzić do naszych domów. Nie potrafiłam spać z myślą, że ktoś stałby nade mną i patrzył jak śpię, a następnego dnia okazałoby się, że zarżnął nożem moich rodziców i resztę mieszkańców domu, a ja dostałabym smsa przed lub po. Nie wiedziałam co zrobić, by ich ochronić. Gdyby M dawał mi jakieś wskazówki, co mam robić, by nie krzywdził moich znajomych, byłoby o wiele łatwiej. Ale nie jest. Muszę sama się domyślić czego chce M. Zanim Rossowi coś się stanie.

Spędziłam z Lynchami miły dzień. Dzięki temu ból trochę zmalał. Było lepiej, ale nie cudownie. Bałam się też o życie Axela. Przecież jego M też mógł zaatakować, a to, że wiedział iż młody francuz przeżył jego atak byłam pewna jak tego, że mu nie odpuszczę, póki się nie dowiem kim jest. Za to, co zrobił powinna być kara śmierci. Zabił moją przyjaciółkę, a to ja powinnam być na jej miejscu. Jednak dziwniejsze było to, że Ross od czasu, kiedy znalazłam ową dziwną mapę podziemnych korytarzy zachowywał się jakby nigdy nic. Udawaliśmy, że nic nas nie łączy, ale kiedy siedzieliśmy przy stole na werandzie jego dłoń niby przypadkiem dotknęła mojego uda, a potem wsunęła się między moje nogi. Intuicyjnie chciałam zacisnąć uda, ale widząc jego kpiący uśmieszek podjęłam wyzwanie. Myślał, że może się ze mną tak bawić.

~*~

Tydzień po katastrofie w lodziarni odbył się pogrzeb Amandy i msza w intencji Axela. Chłopak nie chodził do naszej szkoły, ale zarówno uczniowie Franco High School jak i szkoły Axela – Simple International School, przyszli w pełnym składzie do kościoła pod wezwaniem św. Anny, by okazać szacunek zmarłej i pomodlić się w intencji drugiego poszkodowanego. Widziałam mnóstwo znajomych i nieznajomych twarzy, a uwierzcie mi, rozglądałam się, ale nigdzie nie mogłam zobaczyć tej jednej, upragnionej. W końcu, gdy już całkiem straciłam nadzieję, zobaczyłam go. Stał z boku, w skupieniu słuchając kazania księdza. Ubrany w koszulę, dżinsy i marynarkę z roztrzepanymi, jak po seksie włosami. Kiedy napotkał moje spojrzenie długo utrzymał kontakt wzrokowy aż powiedział bezgłośnie, jedynie poruszając ustami:
- Jutro.
Zmarszczyłam brwi.
Jutro?
Jednak już nie odpowiedział. Odwrócił wzrok i skupił się na tym co mówił duchowny, całkowicie. Wypuściłam cicho powietrze z ust. Jutro? Co to może znaczyć? Nagle zrozumiałam. Chce się ze mną spotkać. Tylko dlaczego nie napisał mi żadnego smsa, czy czegoś w tym stylu? Wystarczyłoby zwykłe: spotkajmy się.
Po mszy, wszyscy poszli pieszo na cmentarz. Pochód na cmentarz, z trumną Amandy wiezioną w karawanie, trwał pół godziny. Szliśmy przez całe miasto. Ruch drogowy został na czas tej „pielgrzymki” wstrzymany, ale by nie zakłócić go całkowicie ruchem kierowali policjanci, sterując ruchem, tak by życie żadnego uczestnika nie zostało narażone. Pogrzeb trwał długo, a jej trumny nie było widać spod ogromu kwiatów. Mama Amandy chyba była na lekach uspokajających, bo gibała się tylko na boki jak małe dziecko i patrzyła przed siebie znudzonym wzrokiem, skrupulatnie omijając trumnę swojej jedynej córki. Ojciec Amandy, zgodnie z moim życzeniem, kazał pochować ją z bransoletką. Leżała ona na miniaturowej poduszeczce, obok ciała mojej przyjaciółki. Patrzenie na martwe, blade ciało Amandy sprawiało, że do oczu cisnęły mi się łzy. Jeśli kiedykolwiek dowiem się kim jest tajemniczy M, zabiję go. Zemszczę się za śmierć Amandy i śpiączkę Axela. Niech ten ktoś nie myśli, że jest bezkarny i, że może tak po prostu zabijać moich przyjaciół, a ja będę się temu biernie przypatrywać. Teraz jednak skupiłam się na spotkaniu z Rossem, moim ukochanym blondynem.

~*~

- Dlaczego chciałeś się spotkać? – zapytałam. To była druga noc, którą spędziłam u boku Rossa. Niezwykła noc, warta zapamiętania. Zaszliśmy tej nocy dużo dalej niż poprzedniej i było lepiej. Namiętniej, czulej i romantyczniej. Tylko ja i on. Znaliśmy lepiej swoje ciała i wiedzieliśmy trochę więcej o tym, co lubi on i co lubię ja. Teraz odpoczywaliśmy, a ja wtulona w niego mogłam odreagować ten czas, kiedy nie mogłam się do niego przytulić, pocałować go, o seksie nawet nie wspominając. Pocałował mnie w skroń i pogładził po plecach.
- Musiałem cię zobaczyć – odparł, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie. – Myślałem, że nie zrozumiałaś tego co powiedziałem w kościele, ale nie mogłem inaczej ci powiedzieć. Wiesz, że nikt nie może się dowiedzieć, przynajmniej nie teraz.
- Wiem, pamiętam, co mówiłeś – powiedziałam rzeczowo.
- Przykro mi z powodu Amandy – zaczął niepewnie i po chwili zaciął się, ale przytaknęłam, by kontynuował – słyszałem, że to była twoja najlepsza przyjaciółka. Wiesz co? Po tym wszystkim co się ostatnio stało, zdałem sobie sprawę, że choć cholernie cię kocham, to nie wiem o tobie prawie nic. Będziemy musieli to nadrobić.
Pocałował mnie namiętnie. A jeden jego pocałunek potrafił sprawić, że zapominałam o całym świecie, więc ilość pocałunków, które dziś wymieniliśmy powinna wystarczyć, by wszystko się samo naprawiło, jednak nie było tak. Problemy wciąż były, my mogliśmy tylko o nich zapomnieć…

~*~

Miałam na sobie luźną koszulkę na ramiączka i dżinsowe spodenki, a włosy rozpuszczone swobodnie, a dlatego, że dziś znów miałam „korki” z Rossem, czyli siedzieliśmy na jego kanapie i się całowaliśmy, co bardzo mi odpowiadało, bo taką formę korków mogłabym mieć codziennie.
- Tak się zastanawiam, za co ja ci płacę? – zapytałam przekornie.
Spojrzał na mnie zdziwiony, po czym znów mnie pocałował i uśmiechnął się tajemniczo, a jego oczy pociemniały.
- Zaraz ci pokażę, za co… - powiedział cicho, po czym położył mnie na kanapie, sam zaś podpierał się na rękach i obsypywał pocałunkami moją twarz, szyję, dekolt… Nie wiedziałam ile mogło to trwać, ale byłam wniebowzięta, nie chciałam, by przestawał. Zatraciłam się w nim całkowicie.
Podwinął moją koszulkę, ale zrezygnował z „trudnienia” się całowaniem mojego brzucha i po prostu mi ją ściągnął, a jego ręce prześlizgnęły się z mojego brzucha na biust. Zatrzymał się i spojrzał na mnie.
- Powiedz mi, że to nie jest tylko to co myślę. Powiedź, że to coś więcej.
Spojrzałam na niego zaskoczona. Czy on oczekiwał, że powiem... Boże, on o to pytał. Chciał, żebym przyrzekła, że to coś więcej.
- To od zawsze było coś więcej, Ross. 


*Oczami Rossa*
(Lol, coś nowego xD)

- Ross, wszystko okej? – zapytała mnie Rydel.
Dziś była sobota, a ja zawsze w sobotę spotykałem się z rodzeństwem. Dochodziła dwudziesta. Niebo zasnuły już pomarańczowe i różowe chmurki. Siedziałem na tarasie domu rodzeństwa i myślałem. Chciałem Laura. Ona była powodem, dla którego nie mogłem racjonalnie złożyć faktów w spójną całość. Serce wiedziało jedno, mózg drugie. A te dwa najważniejsze organy zawsze sobie przeczyły. Mózg mówił: Odpuść ja sobie, nie jesteś dla niej dobry. Serce wołało: Ona chce ciebie, ty chcesz jej. Nic nie stoi na przeszkodzie byście byli razem, bądź szczęśliwy choć raz, przez chwilę. Jedno i drugie miało rację, dlatego stałem przed trudnym dylematem. Zdrowy rozsądek czy uczucia. Nie umiałem wybrać. Pragnąłem kochać Laurę i mieć gdzieś konsekwencje uczuć do uczennicy. Nie mogłem dłużej. Te dwa miesiące mnie zabijały, a teraz gdy wiedziałem, że ona też to do mnie czuje… Było jeszcze gorzej. Chciałem wszystko przemyśleć, ale wiedziałem, że przed Rydel nie ukryję niczego. Znała mnie tak dobrze, że powinienem się teraz przed nią ukrywać, by nie wykumała o czym, a raczej o kim, tak myślałem.
- A jak myślisz? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Delly potarła moje ramię, jakby chciała je rozgrzać.
- Myślę, że coś bardzo cię martwi. Od pewnego czasu bardzo przygasłeś. Stałeś się inny, kompletnie inny, a mam nawet powody, by sądzić, że odkąd przeprowadziliśmy się do Kalifornii zachowujesz się jakbyś nie znał swojego miejsca, nie wiedział gdzie iść. Czy ty i Gretchen macie jakieś problemy? Coś między wami jest nie jasne? – zapytała.
Wiedziałem, że będzie zadawać pytania na temat związku mojego i Gretchen, ale nie myślałem, że to nadejdzie tak prędko. Trzy dni. Tyle czasu minęło od naszego zerwania. To ja z nią zerwałem, ale ona przyjęła to jakby z ulgą, lecz nie obyło się bez kłótni, jak oczekiwałem.
- Delly – wypowiedziałem imię siostry by zwrócić na siebie jej uwagę. Podziałało. – Gretchen i ja już nie jesteśmy razem.
- Och – powiedziała wyraźnie skonfundowana. – Przykro mi, Ross. Na pewno wszystko się jakoś ułoży… - powiedziała jakby bardziej chciała przekonać do tego siebie niż mnie. – Ale to raczej nie ona jest powodem twojego smutku i ciągłego zamyślenia, prawda?
- Znasz mnie zbyt dobrze – westchnąłem. To było dla mnie trudne. Szczera rozmowa z siostrą była trudna, zwłaszcza, że już od jakiegoś czasu nikomu się nie zwierzałem. – Ale na razie nie chcę o tym rozmawiać, z nikim. Mam nadzieję, że już niedługo będę gotowy, by ci powiedzieć.
- Szanuje twoje decyzje. Wiem, że to nie jest takie łatwe. Widzę, że jeszcze się tu nie zaklimatyzowałeś. To wciąż jest dla ciebie… inne.
- Wiem – przyznałem. – To zawsze będzie inne. To uczucie nowości nie minęło. Minie dopiero wtedy, kiedy zrozumiem, że to moje miejsce na ziemi.
- Mam nadzieję, Ross. Mam nadzieję, bo niedługo będziesz gotowy na to, by mi powiedzieć, kim ona jest.

Obym był gotowy, bo nienawidzę cię okłamywać.

***

Daję rozdział wcześniej, bo pomyślałam, że trochę warto was pocieszyć. Zaraz szkoła. Kto się cieszy? *las rąk* Tak, wiem. Ja też się boję, ale cóż. Nie warto płakać, że wakacje dopiero za dziesięć miesięcy. Żyjmy teraźniejszością, a na pewno nas zaskoczy :) Tak, czy inaczej. Zostały jeszcze dwa rozdziały i epilog. Nie wiem, co o tym myśleć, ale na pewno to opowiadanie będzie moją perełką, bo to pierwsze, które jest tak blisko zakończenia. Pierwsze, które (być może) uda mi się doprowadzić do końca, i będę tęsknić - wiem to. Dziękuję wam za to. To jeszcze nie epilog, ale ja już czuję się wzruszona, ze tak mnie wspieracie od początku. Dziękuję, liczę na to, że pokażecie mi to,pod tym rozdziałem - w komentarzach. Rozdział niebawem, a ja się żegnam. Życzę miłego ostatniego weekendu. Przesyłam dla wszystkich buziaki :*

Tinsley xx

27 komentarzy:

  1. Super rozdział !!!!!!
    Szkoda mi Laury biedna nie wie kim jest ten chłopak i że jej BFF nie żyje ale możesz opisać sceny z Rosem dokładniej sory jestem gimbem i Lubie zbożowe żecz ale jak je ktoś dobrze opisuje jak ty hyhy
    Czekam na next
    PS na twoim drugim blogu tez
    PLISSSSSSSSSSSSSSSSSSSS jak najszybciej błagammmmmmmm
    2Ps a możesz dziś dodać do swojego drugiego bloga rozdzial i żeby był Kiss hyhy albo coś więcej lub coś więcej zbocznego
    Dobra mam z samej siebie beke
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział !!!!!!
    Szkoda mi Laury biedna nie wie kim jest ten chłopak i że jej BFF nie żyje ale możesz opisać sceny z Rosem dokładniej sory jestem gimbem i Lubie zbożowe żecz ale jak je ktoś dobrze opisuje jak ty hyhy
    Czekam na next
    PS na twoim drugim blogu tez
    PLISSSSSSSSSSSSSSSSSSSS jak najszybciej błagammmmmmmm
    2Ps a możesz dziś dodać do swojego drugiego bloga rozdzial i żeby był Kiss hyhy albo coś więcej lub coś więcej zbocznego
    Dobra mam z samej siebie beke
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział !!!!!!
    Szkoda mi Laury biedna nie wie kim jest ten chłopak i że jej BFF nie żyje ale możesz opisać sceny z Rosem dokładniej sory jestem gimbem i Lubie zbożowe żecz ale jak je ktoś dobrze opisuje jak ty hyhy
    Czekam na next
    PS na twoim drugim blogu tez
    PLISSSSSSSSSSSSSSSSSSSS jak najszybciej błagammmmmmmm
    2Ps a możesz dziś dodać do swojego drugiego bloga rozdzial i żeby był Kiss hyhy albo coś więcej lub coś więcej zbocznego
    Dobra mam z samej siebie beke
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział !!!!!!
    Szkoda mi Laury biedna nie wie kim jest ten chłopak i że jej BFF nie żyje ale możesz opisać sceny z Rosem dokładniej sory jestem gimbem i Lubie zbożowe żecz ale jak je ktoś dobrze opisuje jak ty hyhy
    Czekam na next
    PS na twoim drugim blogu tez
    PLISSSSSSSSSSSSSSSSSSSS jak najszybciej błagammmmmmmm
    2Ps a możesz dziś dodać do swojego drugiego bloga rozdzial i żeby był Kiss hyhy albo coś więcej lub coś więcej zbocznego
    Dobra mam z samej siebie beke
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział czekam na next
    Biedna Laura . Super blog
    PS jak byś mogła to możesz bardziej opisywać te sceny plisss ( gimbus )
    PS czekam na next w twoim drugim blogu może dodać dziś plisss

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział czekam na next
    PS jak byś mogła to możesz bardziej opisywać te sceny plisss ( gimbus )
    PS czekam na next w twoim drugim blogu może dodać dziś plisss

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział czekam na next
    PS jak byś mogła to możesz bardziej opisywać te sceny plisss ( gimbus )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniały < 3
      Nie chce końca!
      Czekam na nexta!
      Pozdrawiam :*
      Twoja Czekoladka ♥

      Usuń
    2. Wspaniały < 3
      Nie chce końca!
      Czekam na nexta!
      Pozdrawiam :*
      Twoja Czekoladka ♥

      Usuń
  8. Świetny Rozdział <3
    Biedna Amanda, dlaczego akurat ją to spotkało?
    I kim jest ten tajemniczy M?
    Mam nadzieję że w następnym rozdziale się tego dowiemy
    Czekam na nexta i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejo ;)
    Jaka ja mądra... Z plaży piszę xD WOW Nie wiedziałam, że złapie tu neta, ale jak jest to nie ma na co narzekać :'D
    No cóż... Rozdział smutnawy. Szkoda mi Amandy :c Biedna Lau.
    Axel żyje! Jak to przeczytałam i się upewniłam to było takie Ufff... Nie byłam pewna czy dasz mu przeżyć więc no...
    Lau i Ross *.* Mi się tylko wydaje czy trochę zbyt cukierkowo się zrobiło? Jak ty to ujełaś? Rzygam tęczą. Wiem jestem dziwna xD A tam. Ja to ja, więc się nie przejmuj ;)
    Uuuu... Perspektywa Rossa. A to nowość. Całkiem całkiem Ci to wyszło (jeszcze się wyrobisz ;D). Biedaczek musi wszystko ukrywać :/
    Ubóstwiam. Dzięki, że wstawiłaś :) Tylko trzy dni :o NIEEEE...!!! Ja tu zostaje! Nad morzem mi dobrze! Musiałaś przypomnieć?! Teraz serio będę smutać :c
    Czekam na rozwinięcie wątku o M i tej mapie ;)
    Pozdrawiam znad cieplutkiej plaży :)
    Papa
    Kate <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały < 3
    Nie chce końca!
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Czekoladka ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały < 3
    Nie chce końca!
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Czekoladka ♥ ü

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział czekam na next ☺
    Biedna Laura ciekawe co będzie z Alexem i Rosem
    Pozdrawiam ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jest super. Laura ciekawe korepetycje ma :3 Trochę humor mi się poprawił, wczoraj dowiedziałam się że we wtorek będę miała osiem lekcji! Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  14. Super, że wstawiłaś rozdział :)
    Chociaż taka miła niespodzianka na koniec wakacji.
    Rozdział fantastyczny, mimo iż jest trochę smutny.
    Dobrze, że Axel przeżył. Jest fajnym bohaterem i nawet go lubię.
    Ross - jego perspektywa jest wspaniała.
    A korepetycje Laury - gdybym musiała je mieć to chciałabym, żeby były takie jak Laury. I oczywiście z Rossem ;)
    Ja też nie jestem zadowolona, że nie długo do szkoły i, że będę musiała chodzić 5 razy w tygodniu na 8:00 (jeśli plan się nie zmieni), ale pocieszają mnie dwie rzeczy - 4 września wreszcie będę miała Sometime Last Night w wersji CD i 30 września będę na koncercie ;)
    Ale się dziś rozpisałam... Chyba koniecznie muszę odezwać się do Ciebie na GG.
    Pozdrawiam, zapraszam do mnie i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiki miała ode mnie pozdrowić, ale zapomniała...
    No tak więc piszę sama :)
    Rozdział mi się podobał, chociaż trochę ciężki i poważny (fragment z pogrzebem).
    Czekam na next i zapraszam do siebie (bo chyba dawno Cię nie było) :)
    Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Omg szkoda że niedługo to koniec :(
    Kocham tego bloga <3
    Rozdział super <3
    Ciesze sie że dodałaś go jeszcze w wakacje xd
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniały rozdział <3
    Pozdrawiam i życze weny! <3
    Ide nadravbiać rozdziały na inych blogach...

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja wam powiem prawdę: M to ja. Moje hobby to mordowanie niewinnych i nękanie romansujących z nauczycielami lasek. No właśnie, dlatego jestem też A, jestem Jokerem (aaah ta Pułapka) i, o muj borze, jestem Voldemortem, wiedziałaś o tym?
    Kurde, zdałam sobie sprawę z tego, że często zapominam, co się działo w poprzednich rozdziałach... Te twoje przypominajki na górze to zbawienie!
    A sam rozdział... no weź, sypnij Raurą jeszcze bardziej! Ale tak to cud miód malina i mam nadzieję, że będzie więcej fragmentów z perspektywy tego tlenionego łosia... ej, może to ten z Wisły?
    NO DOBRA, ja skomentowałam (totalnie bez ładu i składu, ojciec nie powinien częstować mnie piwem do śniadania) u ciebie, więc może ruszysz swoje dupsko i skomentujesz u mnie? *smirking emoji* A jeszcze lepiej byłoby, gdybyś wskoczyła na GG czasami, nudno bez ciebie *przewracająca oczami emoji*
    Pozdro, ćma
    nie no żart
    ale i tak cię znajdę.

    OdpowiedzUsuń
  19. O TY KACZKO JAKIE ZATWIERDZANIE KOMENTARZY CAŁUJ MNIE W KUPER, ODWŁOK, CZY JAK WY TO TAM MÓWICIE

    OdpowiedzUsuń
  20. Super rozdział :*
    Też bym chciała mieć takie korepetycje. XD
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział cudowny <3
    To opowiadanie jest świetne i straszna szkoda, że zaraz jego koniec ;(
    Gratuluję, że udało ci się zajść z blogiem tak daleko. To jest jak dla mnie duży sukces ^^
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Przeczytałam rozdział i dopiero teraz komentuje. Ale miałam lenia, strasznego.
    Rozdział jest świetny. Współczuję Laurzę i Axelowi. Biedna Amanda.
    Ten wątek z M jest podobny do A z Pretty Little Liars (oczywiście, że oglądam). Mam nadzieję, że nie będzie podobnie jak w serialu, bo to byłby duży spoiler. Zrobiłabym ci wielką dramę, bo wiedziałabym prawie wszystko xD
    Kiedy czytałam to chciałam posłuchać muzyki i patrzę, że do góry jest takie cuś. Myślałam, że jak na to kliknę to mi się muzyka puści. Klikałam chyba sto razy, a kiedy się otworzyło zorientowałam się, że to jest tylko gif ;_; Dlaczego?!!
    Odchodzę od tematu...
    Szkoda, że niedługo koniec, ale mam nadzieję, że mnie naprawdę mile zaskoczysz!
    Pozdrawiam
    Julka!

    OdpowiedzUsuń
  23. Rozdział mega ! <3 <3
    Smutno ... bo Amandy już nie ma :( :/ ...
    Przynajmniej Alexa oszczędziłaś :) .
    Tak samo szkoda mi rodziców Amandy jak i Lau :* :( :"(
    No to moze teraz doblepszej czesci :*
    Ross i Lau ... no nie powiem zarąbiste ma te korepetycje hah ♡♥♡♥ tzn. SESJE CAŁOWANIA :*
    En no kto to jest ten tajemniczy "M" .. ejj ja chce wiedzieć :p (mam nadzieję ze w krotce sie dowiem :*)
    A no i jeszcze te mapki Rossa :) WTF ?? :o .. tule pytan ... zadnej odpowiedzi no nic innego mi nie zostaje jak czekac :* ♡♥♡♥
    Ciesze sie ze dodalas wczesniej :* :*
    Ugh ! Juz jutro szkoła ! :* jak ja ją kocham (poczuj sarkazm) -,- ...
    Coo ?! Jeszcze dwa rozdzialybi epilog ?! :"( ... o nieee :( :,(
    No nic :*
    Pozdrawiam :*
    Wenyy zycze :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Dwa rozdziały i epilog i ty zawiesiłaś bloga? No nie xD Ależ z ciebie crejzol :D Też zawieszę bloga, tylko czekaj ja mam do końca jakieś 7 rozdziałów na jednym i 18 na drugim hahah. Nie no kobieto zlituj się. Zabiję cię jak nie dokończysz tej historii. Mówię serio :)
    Rozdział jak zawsze super. Ciekawe kim jest M? I co z tym wspólnego ma Ross? Dwie kwestie przez które nie mogę spać xD
    Zapraszam do siebie http://dancingcinderellastory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE MNIE MOTYWUJĄ DO DALSZEGO PISANIA, WIĘC JEŚLI PRZECZYTAŁEŚ TO SKOMENTUJ!!! TO DLA CIEBIE CHWILA, DLA MNIE SZEROKI UŚMIECH.