Ten rozdział dedykuję anonimkowi (ZoZoL)
W poprzednim rozdziale…
-Tak, nie chcę… - burknęłam. Ale ten
gość działa mi na nerwy. On chyba doskonale bawił się moim kosztem… Podparł
głowę na ręce i uśmiechnął się.
-Co zamierzasz z tym zrobić?
-Nie wiem… Może zacznę się uczyć –
powiedziałam obojętnie. Mam gdzieś tego gościa. Cholera jasna co on się mnie
tak uczepił?
*Oczami Laury*
- Propozycję? – wyjąkałam.
- Nie bój się to nic niestosownego – zaśmiał się. Dziwne, ale
dosłownie czytałam mi w myślach. – Interesowały by cię korepetycje?
- Ale, że z panem? – zapytałam patrząc na swojego młodego
nauczyciela.
- Nie chciałbym być niegrzeczny i odpowiedzieć ze Świętym
Mikołajem, więc zwyczajnie przytaknę – uśmiechnęłam się. Korepetycje? Tylko ja
i mój nauczyciel. Niezbyt m się to podoba, ale cóż.
- Ile pan bierze?
- Słucham? – zapytał zdziwiony.
- Ile pan bierze? – powtórzyłam zdając sobie sprawę z tego co
powiedziałam. Dziwnie zabrzmiało… - Za korepetycje – dodałam szybko.
- Nie biorę.
- Będzie mi pan poświęcał czas po godzinach za darmo. Nie,
dziękuję. Głupio bym się czuła. Porozmawiam z rodzicami i uzgodnimy cenę. Kiedy
ma pan czas.
- W środy o 16 ci pasuje?
- Tak, akurat wtedy mam wolne. Będziemy się uczyć w szkole?
- Nie chcę wyjść na zboczeńca czy coś… - zrobił speszoną
minę. – Ale mogłabyś przychodzić do mnie. Dwie godziny w tygodniu? Może jeszcze
w piątki? Nie chcemy sobie zabierać zbyt dużo czasu, ale po prostu tak będzie
dla ciebie korzystniej. Dwie tu i dwie tu, bo masz sporo do nadrobienia a kiedy
oceny ci się poprawią z czterech zrobimy dwie. Co ty na to? – zapytał a po
chwili zadzwonił dzwonek.
- Oh… Tak, w porządku.
- Tu masz mój adres. Zaczniemy od piątku, bo dziś muszę
jeszcze coś zrobić – podał mi karteczkę a ja złapałam ją w rękę i wybełkotałam.
- Dziękuję.
- Zmykaj na lekcje – uśmiechnął się i zamknął dziennik. Nie
mówiąc nic więcej wyprułam z klasy jak torpeda. Pobiegłam szybko na angielski.
Wpadłam do klasy i oczywiście musiałam się tłumaczyć.
- Ooo… Panna Marano. Ma pani jakieś sensowne wytłumaczenie,
za pani spóźnienie? – zapytał dyrektor Castel.
- Byłam u pana od historii – odpowiedziałam. Jego uśmiech
zbladł. Ha!
- Usiądź obok pana Densona – polecił a ja uśmiechnęłam się do
Adriana. Rzuciłam torbę i usiadłam na krześle obok nastolatka.
- Już z nim lepiej? – szepnął niesłyszalnie.
- O wiele – odszepnęłam. Brunet posłał mi nieziemsko piękny
uśmiech a ja wyjęłam podręcznik, zeszyt i długopis i zaczęłam słuchać tego co
mówił dyrek…
Angielski był ostatnią lekcją. Seth też już skończył. Razem
pojechaliśmy do studia.
- Szczęścia, skarbie – powiedział szatyn całując mnie w
policzek. Przypomniałam sobie słowa Logana.
- Seth… Jest coś co muszę ci powiedzieć… - zaczęłam powoli.
- Seth! Pan Bolt już jest! Przygotuj się! – krzyknęła Denica.
- Później mi powiesz, kochanie. Muszę lecieć. Trzymaj kciuki. – I tyle go widziałam.
- Później mi powiesz, kochanie. Muszę lecieć. Trzymaj kciuki. – I tyle go widziałam.
- Uważaj na siebie. – mruknęłam pod nosem. Smętnie powłócząc
nogami poszłam do studia A oddalonego trochę od studia D. Od razu napadli na
mnie stylistka i fryzjer.
- Nareszcie, Laurita! – zaśmiał się Paolo. – Pięknie
wyglądasz kochana, ale ja muszę się tobą zająć – powiedział całując mnie w oba
policzki.
- Witaj Paolo. Greto – przywitałam fryzjera i stylistkę.
- Chodź, Laura. Najpierw na mycie – zarządził Paolo. – Dziś
zajmie się tobą Tally. – Uśmiechnęłam się, bo bardzo lubiłam Tally. Blondynka
przywitała się ze mną i zaczęłyśmy rozmawiać…
Potem zajęła się mną Darlene. Wybrała mi pół prześwitującą
sukienkę z tiulowym trenem i cekinami oraz szpilki.
- Nudno tu jakoś. Włączę coś – powiedziała Darlene i po
chwili w całym studio rozbrzmiewała piosenka Alexandry Stan All my people, a leciało to tak:
Sometimes I feel you
on my body
You make my head spin
It’s like somebody got inside me
Dancing under my skin
All my people
All my people
Know everything about you
But all my people
All my people
Didn’t know that I mean to you
I think this virus got my baby
I need a doctor for my baby
He’s gon bad he’s gon bad he’s gon bad he’s gon bad
[…]
Im watching you
dancing
Im out of control
Cause I see right through me
He’s staring into my soul
[…]
All my people
All my people
Know everything about you
But all my people
All my people
Didn’t know that I mean to you
Śpiewałam razem z Darlene a wszyscy w studio patrzyli na
nasze wygłupy. Potem również i pan Bolton wszedł do niego a mi i Darlene opadła
szczęka. Mężczyzna zaklaskał w dłonie. – Chciałbym, żeby reszta personelu wróciła
do pracy. – jak na zawołanie wszyscy
znów zaczęli rozmawiać i wrócili do swoich obowiązków. – To co panno Marano?
Gotowa na sesję? Idziemy do studia A – zarządził. Rozszerzyłam źrenice ścisnęłam nerwowo dłonie.
- Jak to?
- Będziesz miała sesję z Sethem i chłopakami. Oni jeszcze nie
wiedzą, ale się dowiedzą – uśmiechnął się. – Taka mała niespodzianka. Trochę
się nam zejdzie, bo późno przyjechaliście, ale będzie okej – uśmiechnęłam się.
To cudowna niespodzianka! Przeszliśmy ten kawałek, tylko ja i pan Bolton bo
reszta nie musiała tam iść. Wszyscy specjaliści byli już w środku. Modelami, z
którymi tym razem miałam pracować byli Seth i jego koledzy.
- Laura, mam nadzieję, że znasz chłopaków. Ale na wszelki
wypadek… To Seth, Landon, Denis i Logan – powiedział a ja popatrzyłam na
wszystkich po kolei. Seth puścił mi oczko a Landon i Denis kiwnęli głowami. Kiedy
popatrzyłam na czwartego zatkało mnie. O mój boże… Logan. Popatrzyłam na niego
zdziwiona z otwartymi ustami. Miał spokojny wyraz twarzy jednak wiedziałam, że
cieszy się z mojej reakcji. Miał na sobie czarne przetarte rurki, białą
koszulkę i skórzaną kurtkę. Seth i jego koledzy z resztą też. Po chwili
przymruża oczy z zaciekawieniem i wpatruje się we mnie z aroganckim uśmiechem.
- Hmm… Tak, znam chłopaków – wymamrotałam. Kładę jedną rękę
na biodrze a w drugiej ściskam torebkę. Jestem wściekła. Jak oni mogli pozwolić
mi i Loganowi przebywać w jednym studio? Ja to go rozerwę żywcem! Abo nie.
Najpierw zabiję, potem rozerwę. Macie może jakiś kij? Może być basketballowy!
- Okej, kochani. To najpierw was ustawimy, potem cykniemy
kilka fotek próbnie. Jak się nam spodobają to zaczynamy – powiedział pan Bolton.
Zaczęli nas przestawiać, ustawiać i robić różne inne rzeczy. Potem „pyknęli”
nam kilka zdjęć oddzielnie. Potem zaczęli mnie ustawiać z każdym z osobna. Z
Landonem było na luzie, z Denisem zabawnie. Z Sethem i Loganem okropnie… Spięłam się przy tym ostatnim. Nie
wiedziałam, że jest modelem. Nie wiedziałam co może zrobić, będąc w jednym
studio ze mną i Sethem. Najpierw kilka zdjęć z Landonem. Rzucanie się
poduszkami. Taniec na stole. Te propozycje zdjęć mnie zdziwiły. Bałam się co
będzie dalej. Z Denisem mieliśmy udawać zakochanych w sobie przyjaciół.
Pierwszy raz w czymś takim brałam udział. Mieliśmy się nie dotykać tylko
„utrzymywać kontakt wzrokowy, pełen ognia i namiętności” jak to określiła
Natalie. Kiedy patrzyłam Denisowi w oczy cały czas oboje się śmialiśmy, i pan
Bolton cały czas nas opieprzał. Kiedy pozowałam z Sethem czułam się najlepiej,
bo wiedziałam, że nie muszę się spinać. Znałam jego ciało lepiej niż on. Poza tym
dali nam arcy łatwe zadanie jak na nas.
- Laura, ooo.. Świetnie. Tak. Tak jest dobrze… Mamy to! –
krzyczy z tryumfem Ashton Macer, najlepszy fotograf w tym mieście. Seth puszcza
mnie a ja czuję ulgę, jednak to uczucie nie trwa długo, bo czas na najgorsze.
Logan.
- Okej, skarbie – mówi do mnie Darlene, poruszając znacząco
brwiami i macha głową w stronę szatyna. Zagryzam nerwowo wargę. – Dla was mamy
coś specjalnego. – Mruga do Kyle’a, drugiego stylisty a on mówi coś do Logana.
Szatyn rzuca mi jedno spojrzenie spod rzęs i odchodzi za stylistą. Nawet od
tyłu wygląda nieziemsko…
Ej! Opanuj swoje
zboczone myśli! – krzyczy moja podświadomość. Odwracam się i idę za
Darlene.
~*~
Zabić zanim złoży jaja… Wściekam się klnąc soczyście pod
nosem. Najpierw kazali mi pozować w kusej kiecce, okej to jeszcze, jeszcze,
potem w bikini i oplatać się wokół ciała chłopaka, ale… nago?!
Po krótce było to tak…
Darlene zaprowadziła mnie do jednej z garderób. Dała mi
krótką, czerwoną sukienkę i czarne szpilki. Trochę dziwne, ale zrobiłam
zdziwioną minę i szybko się przebrałam. Sukienka była trochę wyzywająca i
odsłania sporą część moich piersi, co zazwyczaj zakrywam, gdyż takie ubrania mi
się nie podobają, są jak mówiłam zbyt… wyzywające. Moje policzki pąsowieją, gdy
myślę o tym, że Logan mnie w niej zobaczy. Makijażystka, Sophia robi mi
makijaż. Bordowe cienie, sporo kredki, tusz i czerwona szminka. Włosy upina mi
Franco, zwinnie i szybko. Elegancki kok na czubku mjej głowy wygląda ślicznie,
pasemka włosów okalają moją twarz.
- Laura, masz dwie minuty i lecimy z sesją. To dopiero
początek – mówi zdyszany Kyle. To dopiero początek? Krzywię się. Ta część
sesji będzie prawdziwą udręką. Ja to wiem. Patrzę w swoje odbicie i głęboko
oddycham. Sprawię, że oszaleje a ja nie dam mu tej satysfakcji. Zatrzaskuję
wieko puderniczki i wstaję. Czekaj skarbie już ja ci dam szkołę! Wchodzę pewnym
krokiem do studia. Dziwnym trafem spojrzenia wszystkich zwróciły się ku
drzwiom. Seth nie miał zadowolonej miny, Logan wręcz przeciwnie. Robię dobrą
minę do złej gry i przechodzę koło Logana, w stronę fotografa.
- Ashton możemy zaczynać? – pytam opierając ręce na biodrach.
Mężczyzna lustruje mnie wzrokiem.
- Tak. Shailene! – woła, a koło nas w ciągu sekundy pojawia
się wysoka brunetka w czarnej ołówkowej spódnicy i kremowej bluzce oraz szarej
garsonce i neonowych szpilkach. Wygląda dziwnie w takim miksie kolorów, ale
przecież ja stoję pół naga, więc nie będę się czepiać. Czuję spojrzenie na
swoim tyłku. I to nie jedno. Odwracam się i spotykam się ze spojrzeniami Setha,
Kyle’a który szybko odwraca wzrok i Logana. Utrzymuję krótki kontakt wzrokowy z
Loganem i ignorując go podchodzę do Setha.
- Co robisz po sesji? – pyta.
- Hmm… - udaję, że się zastanawiam. – U ciebie? – pytam
zagryzając wargę i kładąc palec na jego klatce piersiowej.
- Raczej nie u ciebie. Za dużo ludzi – śmieje się.
- Do rozmawiania? – drażnię się z nim. Kręcił głową z
rozbawieniem.
- Do czegoś innego. – Ten jego arogancki uśmiech mówi
wszystko. Szczypie mnie w tyłek.
- Nie przy ludziach, Seth – ganię chłopaka, zarzucając mu ręce
na szyję.
- Okej, koniec tych romansów. Bierzemy się do roboty –
krzyczy przez megafon Ashton. Seth przewraca oczami, a ja śmieję się. Po
dłuższym czasie ja i Logan już stoimy przed obiektywem. Światła są bardzo
jasne. Ale ja nie widzę nikogo poza nim. Oplata mnie ciasno w tali a ja trzymam
go za szyję.
- Nie mogę się doczekać aż się rozbierzesz, skarbie – szepcze
niezauważalnie poruszając ustami. Marszczę brwi. Nie mam pojęcia o co mu
chodzi.
- Nie robię tego dla przyjemności, to dla sesji.
- Tak? A ostatnim razem byłaś taka chętna do rozbierania się
przede mną. Sama to robiłaś i nie było to dla sesji.
- Ile razy jeszcze mi to wypomnisz? Byłam pijana…
- Ej! Dzieciaki, skupcie się! Pogadacie sobie przy herbacie z
angielską królową, później! – drze się na nas pan Bolton.
- Przepraszamy.– mówimy w tej samej chwili odrywając się od
siebie.
- Dobra – mówi uspokajając się. – Wracajmy do pracy, bo czas
to pieniądz. – Ja i Logan wracamy do tej samej pozy. Przez resztę sesji się nie
odzywamy. Czas na zmianę ubrania. Już wiem o co chodziło Loganowi. Bikini. Jest
wiosna i za zimno na takie stroje, ale w końcu studio jest klimatyzowane. Założyłam
cienki, szary szlafrok do połowy uda na niebieskie bikini i zawiązałam go.
- Pięć minut, Laura.
- Dzięki! – Założyłam czarne balerinki i powoli wyszłam z
garderoby. Logan znów był szybszy. Stał obok pana Boltona i przewracając oczami
udawał, że słucha tego co mówi.
- Laura. Chodź na chwilę – przywołał mnie gestem mężczyzna.
Podeszłam do niego a on objął mnie i Logana ramionami. – Słuchajcie. Waszą
sesję postanowiliśmy przeciągnąć trochę dłużej. Dziewięć tygodni. Madryt, Rzym,
Londyn, Barcelona, Genua, Helsinki, Rejkiawik. Najróżniejsze miejsca, tematyka,
cel. Za tydzień wyjeżdżamy – ogłosił.
- Ale ja nie mogę. Mam się poprawić z historii i biologii
inaczej nici z tego – mówię.
- Nie możemy przeciągać. Mamy to zrobić w krótszym czasie.
Możemy pracować w szybszym tempie, ale mało czasu wam zostanie na odpoczynek.
Hmm… Pięć tygodni. Tylko Europa Południowa. Wyjeżdżamy za dwa tygodnie. Inaczej
się nie da. Zamiast latać po klubach zajmijcie się czymś pożytecznym…
Poczytajcie sobie. – Wzruszył ramionami.
- Co? – wydałam z siebie cichy jęk.
- Pięć tygodni – powiedział Logan bezgłośnie znacząco na mnie
patrząc.
- Wybij to sobie z głowy – warknęłam.
- Laura, Logan! Na miejsca – rozkazała Andrea. Kiwnęliśmy
głowami.
- Nie! Nie zrobię tego! – zbulwersowałam się kiedy Ashton
powiedział co mamy zrobić.
- Laura, nie dramatyzuj… - powiedział uspakajająco Seth.
- Ja wcale nie dramatyzuję! – zdenerwowałam się. Nawet mój
własny chłopak mnie nie rozumie.
- Dramatyzujesz. To tylko zdjęcia. Logan jakoś też musiałby
to robić i on nie zachowuje się jak dziecko. To wasza praca, a jak ktoś stroi
takie fochy to nie pracuje się z nim łatwo. – westchnął Ashton.
- Ja sobie tego nie życzę… Takie zdjęcia to przegięcie.
- To sesja zdjęciowa, nie koncert życzeń panno Marano – rzekł
ostro pan Bolton. – To nie jest jakiś film pornograficzny, tylko sesja
zdjęciowa. Co takiego pani widzi w tym, że się pani tak sprzeciwia?
Loganowi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie a jeszcze
lepiej by było jakby po tej sesji jeszcze daliby mu pozwolenie, żeby mnie
przeleciał! Ugh… Podniosłam głowę i westchnęłam dramatycznie. Zdjęłam szlafrok
i zostałam w samym bikini.
- Zróbmy to szybko – powiedziałam, a reszta ekipy się
uśmiechnęła. Wszyscy zaczęli nas znów ustawiać i tak dalej… Teraz jak w samym
bikini, a on w obcisłych dżinsach i bez koszulki. Ma bardzo ładnie zaznaczone
mięśnie na brzuchu. Nie żebym patrzyła czy coś… Jesteśmy w bardzo dziwnie… bliskiej pozie. Trzyma
mnie na rękach. Zaciska palce na moich udach a ja trzymam go za szyję i patrzę
mu w oczy. Cudownie… Tak, poczujcie ten sarkazm…
- Sesję dokończymy w sobotę. A ten wyjazd. Lipa. Mamy trzy tygodnie
na to wszystko. Nie wiem czy się wyrobimy, a nawet czy wogóle się to uda. Pewnie będzie trzeba zostać w Europie
Południowej, nic poza tym – wzdycha pan Bolton. – A najlepsze jest to, że
dopiero na ferie wiosenne możemy wyjechać. Kurwa – zaklął. Uśmiechnęłam się,
ale mój uśmiech zbladł kiedy powiedział. – Seth, Landon i Denis - Europa Północna, a Laura i Logan - Południowa. Jakieś pytania? – Denis otwierał usta, żeby coś
powiedzieć, ale przerwał mu Bolton – świetnie, czyli możecie już iść. Laura,
Seth i Logan widzimy się w sobotę. – Odszedł, szybkim i pewnym krokiem. Logan
zmarszczył brwi jakby nad czymś mocno myślał i założył ręce na biodrach. Seth
zaczął miażdżyć go spojrzeniem. A ja przypomniawszy sobie, że mam na sobie
tylko bikini powiedziałam do Setha.
- Idę się przebrać. Widzimy się za dwadzieścia minut przy
samochodzie. – cmoknęłam go w policzek. – Cześć chłopaki – powiedziałam całując
w policzki Denisa i Landona. Podeszłam do Logana i musnęłam ustami jego
policzek. – Pa – szepnęłam zmysłowo dotykając palcem jego ramienia. Zostawiłam
go w kompletnym osłupieniu i odeszłam zadowolona do garderoby nucąc:
I think this virus got my baby
I need a doctor for my baby
He’s gon bad, he’s gon bad
He’s gon ba, he’s gon bad
Uśmiecham się lekko i wchodzę do swojego „pokoju”. To moja
osobista garderoba i drugi dom… Często tu bywam. Biorę swoje ubrania i chowam
się za kotarę w „przebieralni”. Szybko zakładam bieliznę zamiast bikini i ubieram
jasne, „sprane” dżinsy oraz fioletową bokserkę. Po chwili ktoś puka do moich
drzwi.
- Proszę – mówię wychodząc z przebieralni. W drzwiach pojawia
się Nigel. Jeden z modeli, z którymi wcześniej pracowałam i mój przyjaciel. –
O, hej Ni.
- Cześć, Laura. – Uśmiecha się a ja odwzajemniam gest. –
Bolton poprosił mnie, żebym cię zawołał. Coś jeszcze chce. – wzruszył
ramionami. Założyłam bluzę.
- Okej, dzięki Nigel – powiedziałam. – A tak w ogóle co u
ciebie?
- Ostatnio ja i Denica mamy kryzys, ale jest nawet dobrze –
rzucił lekko jakby mówił o słonecznej pogodzie.
- Ty i Den kryzys? Przecież zawsze się dogadywaliście…
- Zawsze… - powtórzył jakby z namysłem. – Hmm… Jak widać już
nie. Zastanawiam się czy z nią nie zerwać. Chyba już nic do niej nie czuję, a
poza tym ja chyba…
~*~
Cudo<3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Fantastyczny *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Czekam na next <3 Już nie mogę się doczekać co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńSpk rozdział.
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się korepetycji.
Czekam na nexta.
Buziaki
Rozdział jest super :)
OdpowiedzUsuńCzekam na wyjazd to Europy i korepetycje!
Nowy blog? Oczywiście chętnie bd go czytać ;)
Szalejesz, Tin xD kinder party z dziećmi xD
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, co będzie się dziać na pierwszej lekcji historii z Rossem i Laurą ^^
Czekam na nn <3
Rozdzialik...wow!
OdpowiedzUsuńBoję się tej sesji...yyy...mam nadzieję, że nic się nie stanie. Chociaż byłoby ciekawie.
A Ross udziela korepetycji <3
A Logan to gbur!!!!!
Pomysł z założeniem nowego bloga mi się podoba :) Bardzo :D
Dzisiaj króciutko. Czekam na next ;)
Jest super, kochana! Uwielbiam naszego Rossiego jako nauczyciela !!! Po raz pierwszy (dzięki twojemu blogowi) przez głowę przeszła mi taka myśl, że mogłabym się zakochać w nauczycielu. Ross jest taki sexy jako historyk !!! XD Dobra, już się ogarniam ;P Rozdział jest totalnie zajebisty !!! Tin jesteś absolutnie genialna, a twój blog to mega cudo <333
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na dalszy ciąg,
Weronika <333
Dzięki Twojemu blogu może wreszcie polubie historie!?.... nie nigdy... ale opowiadanie i tak masz zajebiste opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPomysł masz genialny.
Czekam
~Twój Anonimek Kala~
:-*
Super rozdział *-*
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się tych korepetycji ;>
Mam tylko jedną uwagę: 'basketball' to koszykówka, więc chb chodziło ci o 'kij do baseballa' :x
A poza tym wszystko genialnie *-*
Weny życzę na kolejne rozdziały :D
No, no, no!! Super rozdział!!! :)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mg doczekać korepetycji Ross'a i Laury <333
Czekam na nexta!! :P
Co do pytania, jestem za!!! Zakładaj kolejnego :) :D
Ale tego prowadź dalej!!! Jest nietypowy i naprawdę wciągający :))
Zajebisty *---* Czekam na korepetycje :D
OdpowiedzUsuńNo zajebisty rozdzialik, przeczytałam bloga od początku i stwierdzam iż jest on zarąbisty. Jak ty to robisz? Ja tak nie umiem pisać :( Mam tylko jedno ale... za mało jest Raury, dawaj mi tu szybko coś z Ross'em i Lau! Czekam na next ♥
OdpowiedzUsuń***
Nie wiem czy czytałaś notatkę na moim blogu http://dancingcinderellastory.blogspot.com
Cóż za zmysłowa sesja...haha...już mi wali. Dziękuje Tinsley to dzięki tobie. Ten Logan mnie wkurza...kto się zgadza łapka w górę. Jeszcze Lau musi z nim spędzać czas...WTF. Ooooo...korepetycje+Raura...=Love. Hahaha...taa ja to jestem mądra. Ale na fakcie...szykujesz jakiś przelotny romans...bo mam mega ochotę. Omg...ja to już mam mózg związany tylko z jednym...zboczeniem. Słodka to zboczuch...!!!
OdpowiedzUsuńOkej ogłaszam wszem i wobec...iż rozdział jest zarąbisty. Czekam na nexta kochana...buziaki<3
Ughh... Co było dalej ? :D Nie mogę się nacieszyć tym rozdziałem ;3 Oczywiste, że czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńSuper rozdział^^
OdpowiedzUsuńJak wszyscy czekam na te korepetycje:)
Cudooo samo w sobie ♥ ;* Kocham cię i wszystkie twoje blogi kochana ! ;) Dawaj szybko next, bo Marsjanki przedawkuje o.O
OdpowiedzUsuńOoojeje :) po pierwszy dzirki Tin za dedyk ;* Jak to przecztalam to mi sie od razu tak cieplo w serduszku zrobilo ;) co do rozdzialu to jest naorawde extra!! Cudo po prostu !! Uuu lalla korki nmg soe ich doczekac..co to sie bedzie dzialo hehe ;) a tak sesja mrrr XD Seth chyba "ciutke" zazdrsny...dobrze mu tak ! Jestem bardzi zainteresowana postacia Logana XD juz na serio nie moge sie doczekac korepetycji No i sesji :) naprawde swietnie napisalas ten rozdzial No Ale z resta nie tylko ten!! Wszystki :) Kocham cie i twojego bliga (bo czytam narazie tylko tego Ale postaram ske jeszcze inne ) (bo wydaje.mi sie ze masz ich wiecej) i czekam z niecierpliwoscia na nexta. Zycze weny i pozdrawiam,Tin :*
OdpowiedzUsuńZoZoL :** <33
boski
OdpowiedzUsuńczytam go .................
OdpowiedzUsuń8 raz ani razu mi sie nie znudził
OdpowiedzUsuń