sobota, 11 października 2014

Chapter I - Neon Lights

Demi Lovato - Neon Lights 

W poprzednim rozdziale...

-Drobiazg. – pocałował mnie w policzek. – Przyjadę o szóstej. Bądź gotowa.
-Okej, pa – powiedziałam i cmoknęłam go w usta po czym wysiadłam i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
-No proszę, proszę kogo moje piękne oczy widzą? – zapytał nieznany mi głos. 




*Oczami Laury*

-Rydel? – zapytałam odwracając się do pięknej blondynki stojącej za mną i uśmiechającej się promiennie.
-Laura! Mówiłam, że się jeszcze spotkamy! – krzyknęła entuzjastycznie porywając mnie w ramiona. Uśmiechnęłam się lekko.
-Tak, masz rację. Cieszę się z tego. Co robisz w Nowym Yorku? Pomyliłaś stany? To stan Nowy York, miasto Nowy York a z tego co pamiętam wspominałaś, że mieszkasz w Littleton w stanie Colorado – uśmiech nie schodził z jej twarzy. Odsunęła się ode mnie i pośpiesznie wyjaśniła.
-Przeprowadziłam się a raczej my.
-My?
-Ja i moje rodzeństwo. Znaleźliśmy tu świetne warunki i pracę. Mieszkamy wszyscy razem oprócz jednego, on postanowił mieszkać sam i mieć więcej swobody. Może wpadniesz? Przedstawię cię – zaproponowała blondynka.
-Chętnie – uśmiechnęłam się.
-To niedaleko. Dwa domy obok – wyszczerzyła się.
-Prowadź – powiedziałam a jej dwa razy nie trzeba było tego powtarzać. Hmm… Pewnie zastanawiacie się kim jest Rydel i skąd ją znam. Poznałam ją kiedy wracałam do domu od babci z Florydy. Oczywiście moim transportem był samolot. Mój prywatny „transporcik” poszedł sobie do naprawy, więc musiałam lecieć zwykłymi liniami… Tam jakaś dziewczyna wylała na mnie sok jeżynowy. Okazała się nią Rydel. Przepraszała mnie i w ogóle. Byłam trochę zła, ale kiedy zaczęłyśmy rozmawiać przeszło mi. Rozmawiałyśmy do końca podróży. Potem rozstałyśmy się na lotnisku właśnie w Colorado. Ja poszłam na drugi samolot a ona pojechała do domu. Wcześniej jeszcze zapytała o numer telefonu, ale stwierdziłam, że więcej się nie spotkamy, bo mieszkamy zbyt daleko i rozmowy z drugiego końca kraju nie widzą mi się… Ale jak widzicie poszczęściło mi się. Po chwili szyłyśmy kamienną ścieżką w stronę posiadłości. Rydel otworzyła drzwi i zaprosiła mnie do środka.



-Jestem! I mam gościa! – wykrzyknęła. Po chwili usłyszałam jakby stad słoni zbiegło po schodach i gdy przeszłyśmy do salonu tam rozsiedli się wygodnie dwaj bruneci i dwa blondyni. Przyjrzałam się im uważnie Najstarszy z nich miał może z 25-26 lat. Wysoki blondyn, o czekoladowych oczach, którego spojrzenie hipnotyzowało. Jego seksowność była ponad przeciętną. Gdy weszłam razem z Delly do wielkiego salonu cały czas mnie obserwował. Chociaż nie jestem jakaś szczególnie wstydliwa to jego natarczywe spojrzenie przyprawiło mnie o pąsowe rumieńce.
-Laura, to moi bracia. Ryland, Rocky i Riker a to Ellington Ratliff, przyjaciel rodziny. Boys, to Laura moja koleżanka.
-Mmm… boys – mruknął chłopak nazwany Ellingtonem przeczesując włosy i patrząc na Rydel. Dziewczyna oblała się rumieńcem. Chłopcy po kolei podawali mi rękę na przywitanie. W końcu odezwał się Ellington. 
-Słuchajcie to skoro Laura jest z nami to może zagramy w butelkę… - po czym dodał szybko. – Na pytania oczywiście…
-Hmm… Czemu nie. – zamyślił się Riker. – Jeśli chcesz oczywiście. – popatrzył na mnie wyczekująco. Wzruszyłam ramionami czując jego natarczywe spojrzenie na swojej skórze.
-Jasne. – odpowiedziałam a on uśmiechnął się w odpowiedzi.
-To gramy. – Uśmiechnęła się Delly.

***

Graliśmy już od dwóch godzin i było naprawdę zabawnie. Niby dorośli ludzie a zachowywali się jak dzieci. Najbardziej Ellington i Rocky. Oni to odpał na maxa. Rik i RyRy to jeszcze, jeszcze chociaż z całego rodzeństwa to Ry jest najmłodszy, ale zachowuje się w miarę dobrze. Mówię w miarę, bo też miał odpał i polał nas wszystkich po kolei lodowatą wodą z kubła. Rydel wstała i zaczęła go gonić z łopatą i kijem od szczotki. Riker i Rocky się popłakali a ja z Ellem trzymaliśmy się nawzajem, bo leżeliśmy ze śmiechu a kolana trzęsły nam się niebezpiecznie z tego powodu. Potem gdy Delly się uspokoiła to Riker dostał fazy i wziął mnie na ręce po czym wrzucił do basenu. Gdy z niego wyszłam zaczęłam go gonić po całej ich posiadłości i wylałam mu na koszulkę różową farbę po czym wrzuciłam go basenu. Gdy z niego wyszedł był wściekły. Teraz to on zaczął mnie gonić i wyszło na to, że wpadliśmy razem do piwnicy i upieprzyliśmy w psiej karmie. Gdy Riker pomagał mi wstać poczułam, że kostka okropnie mnie boli i nie mogłam wstać.
-Au – jęknęłam.
-Co się stało? – zapytał zatroskany i kucnął obok mnie.
-Kostka – jęknęłam.
-Podwiń nogawkę spodni. Znam się na tym. – Zrobiłam jak kazał. Gdy ją obejrzał uśmiechnął się tylko i stwierdził. – Tylko trochę się obiłaś. Chodź wezmę cię na ręce i pójdziemy do domu. – Wziął mnie w ramiona i wyniósł z piwnicy. Kostka zaczęła pulsować nieznośnie i zacisnęłam zęby z bólu. „Cholerny ból” – pomyślałam zaciskając mocniej zęby. Riker przeniósł mnie przez próg salonu i ułożył na kanapie. Reszta weszła za nami cicho jakby moje ciało to były zwłoki. Przewróciłam teatralnie oczami i spróbowałam poruszyć nogą. Syknęłam z bólu. To było nie do opisania. Kiedyś złamałam rękę, obojczyk, przecięłam głęboko nogę drutem z płotu, ale w niczym to nie przypominało tego. Po minucie, która wydawała mi się nieskończenie długa wrócił Riker. Posmarował mi kostkę jakąś maścią wśród moich licznych protestów, syków i jęków. Reszta usiadła i patrzyła na jego poczynania.
-Czuję się jakby to był mój pogrzeb – odezwałam się kiedy ta cisza zaczęła mnie przytłaczać. Podziałało. Wszyscy się roześmiali, lub chociaż trochę rozpogodzili. Po kolejnych pięciu minutach „majstrowania” przy mojej nodze na klęczkach, Riker wstał i przejechał ręką po włosach z poważną miną jednak po chwili się zaśmiał i ogłosił.
-Wszystko będzie okej. To małe stłuczenie.
-Które boli jak cholera – dorzuciłam swoje 3 grosze.
-Może się o coś uderzyłaś jak wpadliśmy do tej piwnicy. Mój tyłek też nie był zadowolony – sarknął jednak uśmiechnął się gdy zrobiłam dziwną minę patrząc na niego. Rocky zawył ze śmiechu.
-Ryj baranie – oburzył się blondyn. Brunet podniósł ręce w geście obrony a starszy zrobił minę, która okazywała dumę.
-Jak dzieci – Rydel pokręciła głową z dezaprobatą.
-Jak dobrze, że nie mam rodzeństwa… - powiedziałam.
-Ja też bym chciała – jęknęła blondynka a reszta oprócz Ella obrzuciła ją gniewnym spojrzeniem. – A za to mam 5 debili. – westchnęła po chwili a Ellington również zmrużył oczy.
-Ich jest 4… - powiedziałam zdziwiona. – A no tak jeszcze jeden brat… - przypomniałam sobie.
-To dopiero debil – powiedział Rocky a reszta się zaśmiała.
-On ukończył studia a ty nie, więc cicho bądź. – ofuknęła brata Rydel. Popatrzyłam na zegarek. O kurwa… 17:06. Za niecałą godzinę mam randkę.
-O cholera. – powiedziałam na głos.
-Co się stało? – zapytała Rydel.
-O 18 mam randkę, ale sobie na nią nie pójdę chyba, że będzie mnie nosił… - Zaśmiałam się gorzko.
-A kim jest ten szczęściarz? – zapytał Ellington uśmiechając się przyjaźnie.
-Hahaha… - zaśmiałam się z sarkazmem. – Seth Jonhson.
-Ten model? – zapytała Delly rozszerzając źrenice.
-Chyba raczej fraje… Au! – powiedział Rocky, ale dostał mocno z łokcia od blondynki.
-Tak, ten frajer. – Zaśmiałam się.
-Ja cię… - westchnęła Rydel. – Ta to ma dobrze.
-Ta, cudownie – mruknęłam sarkastycznie. – Mam randkę, którą muszę odwołać. Cholera jasna czemu to mi się musiało przydarzyć akurat dziś? Kiedy od niepamiętnych czasów mój chłopak miał nareszcie dla mnie czas? – sarknęłam. Rydel położyła mi dłoń na ramieniu.
-Jeśli kocha to zrozumie, ale lepiej zadzwoń do niego. – Podała mi moją torbę z książkami. Westchnęłam i wyciągnęłam z bocznej kieszeni komórkę. Wystukałam numer komórki mojego chłopaka i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Po chwili usłyszałam jego aksamitny głos.
-Hej skarbie, co tam?
-Hmm… Nie wiem jak ci to powiedzieć, ale musimy odłożyć naszą randkę na kiedy indziej. Dziś miałam nieprzyjemną przygodę z piwnicą i nie mogę chwilowo chodzić…
-Co się stało? Wpaść do ciebie? Coś złamałaś? – zapytała a w jego głosie wyczułam lekkie drganie jakby z przerażenia. –
-Nie, nie. Spokojnie. Kostka mnie trochę boli i nie za bardzo ze mną współpracuje.
-Wiesz co trochę się martwię o ciebie… Może jednak przyjadę i tak nie mam co robić, bo byliśmy umówienia a Di i Lan pojechali na jakąś schadzkę do Vegas.
-Do tej Vegas? Żartujesz, prawda? Lan się niczego nie nauczył po, poprzednim? A Adrian na chuj mu tam? – wściekałam się. Ostatnim razem kiedy Landon pojechał do Victorii Vegas złamałam przez nią rękę, bo zepchnęła mnie ze schodów, gdy… próbowała go zgwałcić. Tak, wiem. Zgwałcić faceta… Hahaha.
-Wiesz jaki jest Landon… - mruknął Seth z niezadowoleniem. – Adrian umówił się z jakąś siksą od Vegas, więc też się wybrał. Jakąś… Anastasią. Ale wracając do ciebie. I tak wpadnę chociaż byś mi groziła nie wiem czym. – zaśmiał się.
-Naprawdę Seth, nie trzeba. Skoro masz wolne to zrób coś, bo jak nie szkoła, to zdjęcia na jakąś okładkę, motocrossy… Nie masz czasu dla samego siebie. – starałam się go przekonać.
-Wiesz, że jesteś mało wiarygodna? Będę za godzinę, cześć skarbie. – rozłączył się. Rzuciłam telefon na podłogę.
-Co za uparty pajac! – warknęłam sama do siebie.
-Co powiedział? – zapytał zaciekawiony Ryland ubiegając Delly, która otwierała usta by zadać pytanie.
-Za godzinę mam się go spodziewać. – mruknęłam. – Nie rozumiem go. Nie ma czasu dla samego siebie… Szkoła, modeling, motocrossy…
-Motocrossy? – powtórzyli wszyscy w pomieszczeniu.
-Mhm. Chociaż nie wiem po co mu to… Jak coś sobie uszkodzi to wywalą go z tej pieprzonej agencji… Wiesz musisz mieć nietknięte ciało, tatuaże, kolczyki nie wchodzą w rachubę chociaż on ma spory tatuaż na brzuchu to jakoś przymykają na to oko. Hmm… To trochę dziwne pytanie, ale pomożecie mi dostać się do domu? Jest koniec zimy, więc sama nie dojdę.
-Nie dojdziesz mówisz. Ja pomogę – powiedział Rocky z uśmiechem.
-Japa zboczeńcu – syknął Riker mierząc go groźnym spojrzeniem.
-Spokojnie blondyneczko, bo okresu dostaniesz. – zaśmiał się brunet.
-Zaraz ty go będziesz miał na ryju. – warknął w odpowiedzi blondas. Zaczęło się robić groźnie.
-Ej spokojnie Rik. Nie obrażę się o tą uwagę. On na pewno tylko żartował. – zapewniłam chłopaka kładąc rękę na jego dłoni. Popatrzył chwilę na ten uścisk i zaczął się uspokajać.
-Okej. Sorry. – syknął do Rocky'ego.
-Przyjmuję przeprosiny. Wybaczcie, ale jestem umówiony z…
-Allyson. – powiedzieli chórem. Zaśmiałam się a Riker mi zawtórował.
-Ej to nie fair. Nie podsłuchujcie mi pod drzwiami. – tupnął nogą jak małe dziecko.
-Umawiasz się z nią na bzykanko, więc to ciekawy temat dla Ellingtona do gazety. Rocky Lynch na pierwszej stronie i perwersyjne bzykanko. – zaśmiał się Ryland i przybił piątkę z Ellem. Rydel zmiażdżyła ich wzrokiem, ale tylko ja to zauważyłam.
-Perwersyjne bzykanie jest dobre dla Greya. – warknął Rocky przez zaciśnięte zęby.
-Dla ciebie też. Ta książka leży pod twoim łóżkiem. Przepraszam trzy, zwracam honory. – sarknął Riker. – 50 twarzy Greya, ciemniejsza strona Greya i nowe oblicze Greya. Całe 50 odcieni pod twoim łóżkiem, a z tego co mi wiadomo to je czytałeś. Ej to ty umiesz czytać? Rydel dawaj 50 dolców!  – powiedział Riker.
-O czym jest ten cały Grey, o którego się kłócicie? – zapytałam zdziwiona.
-Mogę ci pokazać. – powiedział Rocky poruszając znacząco brwiami.
-Wypraszam sobie. – powiedział Riker. – Od pokazywania jestem ja. Rydel wisisz mi pięćdziesiątkę za zakład i 50 za pokazywanie. – oburzył się.
-Ale co pokazać? – zapytałam zdziwiona. Rydel położyła mi rękę na ramieniu.
-Jeśli nie chcesz skończyć w łóżku Rocky'go ku pomście Rikera lepiej poproś o wyjaśnienia Setha. On z tym jego seksow… Tja. On to ci lepiej pokaże. – pokręciła głową.
-Ale co tu jest do pokazywania? – dalej nie jarzyłam. Słyszałam już o tym całym Greyu, ale nie wiedziałam kim był i dlaczego ludzie tak reagowali kiedy powiedziałeś/aś „Grey”.
-Mówię ci, Lau. Niech ta noga przestanie cię boleć i poproś o Setha, bo te pacany myślą o okropnych zboczeństwach. Nie wiem sama czy Grey i ten jego pokój… Okej, nie było tematu.
-To wracając do mnie. Mogę liczyć na pomoc? To tylko dwa domy stąd. – uśmiechnęłam się słodko patrząc na Rikera. Westchnął dramatycznie.
-Dobra. Ale ty. – wskazał na mnie. – Wisisz mi śniadanie do łóżka.
-Nie takie rzecz robiłam. Powiedź co chcesz a wpadnę z cateringiem. – uśmiechnęłam się. Odwzajemnił uśmiech i wziął mnie na ręce.
-Rocky weź torbę Laury. Rydel, Ellington, Ryland. Pochód za poszkodowaną proszę. – zakomunikował Riker wynosząc mnie z pokoju.

*5 minut później*

Byliśmy już pod moim domem. Kazałam im nie pukać tylko wchodzić. Rocky przekręcił gałkę w drzwiach i weszliśmy całą piątką. Cóż czwórką, bo ja zostałam wniesiona. Ale pomińmy ten fakt. Od razu do korytarza „wleciała” pani Duncan. Gdy zobaczyła, ze Riker mnie niesie to zrobiła przerażoną minę.
-Mój boże panno Marano, co się stało na boga? – zaczęła lamentować i wzywać Wszechmogącego. Uśmiechnęłam się słabo przez ból.
-Mały wypadek. Rik mój pokój jest na górze, więc…
-Nie, spoko. Nie jesteś ciężka. Po schodach? – zapytał. Kiwnęłam głową.
-Teraz w prawo… Na końcu korytarza w lewo… Pierwsze drzwi. – pokierowałam chłopaka. W końcu dotarliśmy. Rocky otworzył przed Rikerem podwójne drzwi prowadzące do mojego pokoju. Położył mnie na łóżku i sam rzucił się obok.
-Ja pierdole nigdy więcej po schodach z 40 kilogramami na rękach… - jęknął.
-Ej! Nie jestem taka gruba! – oburzyłam się.
-Jesteś chuda, bardzo… Ale cholera. Nie mam kondycji, chociaż powinienem mieć… Jak będę biegał po oddziałach to zadyszki dostanę i zamiast ratować życie pacjentów sobie będę musiał pomóc. – wydyszał. Reszta usiadła na krzesłach i kanapie. Rocky, Ryland i Ellington dorwali się do mojego Xboxa i zaczęli grać a ja rozmawiałam z Rydel zaś Riker leżał jak martwy… Złapałam go za ramię i potrząsnęłam. Leżał do mnie tyłem więc nie mogłam sprawdzić czy śpi czy tylko się nie odzywa.
-Ej a jemu co? Śpi czy ducha wyzionął? – zapytałam Delly. Uśmiechnęła się.
-Pewnie śpi. Jak przyszłaś to dopiero godzinę w domu był. Wrócił z doby w szpitalu, ale nie spał jakimś cudem chociaż zazwyczaj padał nieżywy. Hmm… Dziwne. No cóż trzeba go obudzić, bo zaraz przyjedzie do ciebie Seth a ty masz w łóżku lekarza. O cholera on wyszedł samochodu. Tam na dole. – wskazała Delly. Usiadłam na łóżku zaciskając zęby z bólu i zobaczyłam mojego chłopaka, który zdejmuje z oczu Ray bany. Momentalnie zaczęłam myśleć nad tym co zrobić. Po chwili wykrzyczałam.
-POBUDKA KSIĘŻNICZKO!!!!!!! WSTAWAJ!!!!!!!!! – mężczyzna tak się przestraszył, że zleciał z łóżka.
-Spałem jakieś 10 minut od 30 ostatnich godzin… - jęknął.
-Chuj z tym! Seth zaraz tu będzie! – powiedziałam szybko a Riker i chłopaki wstali uprzednio wyłączając Xboxa. – Pakujcie się do mojej garderoby. W garderobie drzwi do mojej łazienki. Klucz do następnych w żółtym, metalowym pojemniku. Schodami w dół. Tylko cicho, przejdziecie korytarzem i powinniście zobaczyć Setha przez szklane drzwi. Japy na kłódkę. Pa Delly. A i masz mój numer, także dzwoń jeśli chciałabyś iść na zakupy czy pogadać. – pocałowałam blondynkę w policzek i dałam karteczkę z moim numerem. Potem pocałowałam w policzek Rockiego, Rylanda, Ratliffa i Rikera. Kiedy pocałowałam tego ostatniego niechcący musnęłam kącik jego ust. Odsunąłem się szybko zmieszana i powiedziałam. - Idźcie już, bo on za jakąś minutę tu będzie. Zobaczymy się niebawem. – pomachali mi i zniknęli w drzwiach mojej garderoby. Riker posłał mi jeszcze raz bardzo intensywne spojrzenie i też zniknął w drzwiach, które się za nim zamknęły. Po jakiejś minucie usłyszałam pukanie do drzwi. Złapała szybko pierwszą lepszą książkę i udałam, że czytam. Kątem oka zobaczyłam mojego chłopaka. Miał na sobie czarne rurki, szarą bluzę z kapturem i tenisówki i coś co nie zaliczało się do wyglądu ubrań, czyli zmartwiony wyraz twarzy.
-Cześć skarbie. – pocałował mnie w policzek siadając na łóżku. – Dlaczego udajesz, że czytasz?
-Ja? Dobra. Jak się skapnąłeś? – zapytałam odrzucając ją na podłogę.
-Trzymałaś ją do góry nogami geniuszu. – zaśmiał się. Nie wyglądał najlepiej. Podkrążone oczy, blada cera i trochę smutny wyraz twarzy.
-Seth, skarbie dobrze się czujesz? Jesteś blady… - dotknęłam jego bladego policzka, który był rozpalony. Czyżby miał gorączkę?
-Jasne, że tak. – odparł wymuszając uśmiech, który średnio mu wyszedł. Pogłaskałam go po policzku przyglądając mu się.
-Przecież widzę kotek. Co jest? – westchnął.
-Muszę wybrać pomiędzy motocrossami i modelingiem. Szef denerwuje się, że zbyt dużo czasu poświęcam wyścigom i, że niedługo to się źle skończy i nie wezmą mnie do nowej reklamówki z bliznami. Nie wiem co mam zrobić. – ukrył twarz w dłoniach. Mimo bólu kostki przysunęłam się do chłopaka i przytuliłam go. Wtulił się we mnie i zacisnął dłonie na moich ramionach. Zaczęłam mierzwić mu włosy.
-Nie martw się… - próbowałam go pocieszyć. – Czego nie wybierzesz i tak zawsze będę cię wspierać, skarbie. Obiecuję.- zaczęłam się bawić łańcuszkiem na jego szyi całując go po niej. Zadrżał kiedy moje usta zetknęły się z czułym punktem na jego szyi. Zrobiłam mu malinkę i jeszcze raz pocałowałam.
-Kocham cię, wiesz? Jesteś cudowna. – wyszeptał całując mnie w usta. Oddałam pocałunek bawiąc się cały czas łańcuszkiem i gładząc go palcem po karku.
-Mhm. – wymruczałam w jego usta zagryzając lekko jego wargę. Ponowiłam pocałunki i rozchyliłam usta a on włożył mi język do ust. Zaczęliśmy się coraz namiętniej całować a on złapał mnie za uda przyciągając do siebie. Gdy zbyt gwałtownie się ruszyłam zaczęła mnie boleć kostka, ale dużo mniej, więc nie chcąc przerywać tej romantycznej chwili pozwoliłam Sethowi dalej się całować. Po jakiejś minucie odrywam się od jego ust.
-Kim jest ten Grey, o którym wszyscy mówią? – zapytałam. Seth uśmiechnął się pobłażliwie.
-Nie żartuj, że nie znasz Christiana Greya! Jego chyba każdy zna.
-Hmm… Niestety nie. A powinnam?
-Jeszcze możemy to nadrobić. – mówi z zawadiackim błyskiem w oku.
-Wiesz, że nie możemy. – mówię przepraszająco. Wiem, że cholernie nie lubi prezerwatyw a ja ostatnio przestałam brać tabletki, zaś teraz mam dni płodne, więc jeśli będziemy się kochać bez zabezpieczenia to jest więcej szans na to, że zajdę w ciążę. A oboje tego nie chcieliśmy. Przed nim była kariera modela lub kierowcy motocrossów a ja mam podpisać kontrakt z Hollywood Records.
-Kurwa. – zaklął cicho. – Ja tego chujostwa nie lubię. – zaśmiałam się.
-Wiem skarbie. – pocałowałam go przelotnie w usta. – Ja trochę nawaliłam z tymi tabletkami. Niedawno zaczęłam je brać i musi się to trochę… wyregulować. Jeszcze trochę. –zarzuciłam mu ręce na szyję.
-Mhm. – mruknął zawijając na palec kosmyk moich włosów.
-Skoro ‘mhm’ jest odpowiedzią – westchnęłam i poczułam, że moja twarz sama włada mimiką i układa się na wzór zawodu…
-Ej co to za mina? – zapytał brunet gładząc kciukiem mój policzek.
-Zróbmy to – powiedziałam pewnie.
-Nie – pokręcił przecząco głową. – To za duże ryzyko.
-Podobno lubisz ryzykować.
-Ale nie tak. 
-A jak? - zapytałam zdenerwowana. - Okej, nie chcesz to nie. Przecież nikogo do niczego nie zmuszam, prawda? To przecież tylko seks. Mogę to zrobić z każdym.
-Nie przeginaj. - powiedział ostro Seth.
-A więc przeginam? Ahh, tak naprawdę przeginam. Taka jest prawda, nie jesteś jedynym facetem, który chce się ze mną przespać.Ale szkoda, że tak długo byłeś jedynym, z którym sypiałam. - powiedziałam z wyrzutem. 
-Tak? Serio? Teraz robisz mi wyrzuty? A kiedy ja chciałem ty mówiłaś, że głowa cię boli. Lau proszę cię...
-Nie, żadna Lau. Mam na imię Laura. I wiesz co? Wyjdź stąd! - wrzasnęłam.
-Co? - zapytał zdziwiony. 
-Wyjdź stąd! Teraz. Nie chcę cię widzieć, Seth - powiedziałam z oczami pełnymi łez. Chłopak posłusznie wstał, zatrzymał się jednak na progu, mówiąc.
-Będziesz tego żałować, mała.

~*~


Hejcia! :D Witam was z nowym rozdziałem! <3 Zaskoczeni? Haha xd Najlepiej się bawiłam pisząc te teksty o Greyu albo odpowiedzi Rockiego :) Postanowiłam, że rozdziały będą się pojawiać co tydzień w sobotę. Cieszycie się? A i zawsze tytułem będzie jakaś piosenka, najczęściej ta, która zmotywowała mnie do napisaniu rozdziału i kilka wybranych przeze mnie wersów ^^ Zdziwiłam się widząc, aż 20 komentarzy pod prologiem :) Bardzo mnie to cieszy i ma nadzieję, że dalej będzie ich tyle lub nawet więcej. Mam już 21 obserwatorów, 20 komentarzy i 1640 wyświetleń! Dziękuję wam bardzo!!! Jeśli będziecie tak często tu wpadać i komentować to po prostu chyba nigdy nie przestanę się uśmiechać ;) Kocham was <3 Czekam na dużo komentarzy pod rozdziałem.



22 komentarze:

  1. Uuuuuuu super! Nie moge się doczekać nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam do soboty na zajebistego nexta.
    Rocky... zajebisty.
    Czekam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no rozdział świetny...a końcówka? WOW. Dlaczego oni zerwali? Nie wiem czemu ale przypomnialy mi sie slowa mojej przyjaciółki "Zamieszkam w willi z basenem z moim mężem modelem"...jakoś tak mnie naszło. No co zrobisz? Nic nie zrobisz. Haha <33 Czekam of course na next ;**
    ~Julia
    Ps. Zapraszam do siebie na świeżutki niczym bułeczki z samego rana w spożywczaku rozdzialik R5-my-love-story.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaa świetny rozdział *,*
    Ehh.. Ale mi Rossia brakuje :/ Ale rozumiem, że wszystko w swoim czasie ;d
    Hmmm oczywiście Lynchowie jak zwykle wspaniali ^^ eh.. I przekaż ode mnie Rikowi, że ma się zdala od Lau trzymać! Ona jest zajęta przez Rossa haha ;>
    Ogółem rozdział superowy ^^
    To ja czekam już na kolejną sobotę ;)
    I weny mnóstwo życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdzialik. Akcja zaczyna się rozkręcać :)

    "-Ich jest 4… - powiedziałam zdziwiona. – A no tak jeszcze jeden brat… - przypomniałam sobie.
    -To dopiero debil. – powiedział Rocky a reszta się zaśmiała."

    Ten tekst mnie rozwalił. Nie mogę :P

    Czy oni...zerwali?

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział ekstra! Jak czytałam te teksty o Grey'u to myślałam, że padnę. Zarąbiste :P
    Czuję, że z tego bloga, to będzie prawdziwe cudo!
    Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny :) <333 Trochę szkoda, że na tej butelce Ross'a nie było ;P Ale by się zdziwił widząc swoją uczennicę z jego rodzeństwem XD No nic... wspaniały blog, strasznie podoba mi się fabuła i twój styl pisania! Jesteś świetną pisarką, kochana <3 Czekam bardzo niecierpliwie na dalszy ciąg. Jestem bardzo ciekawa czy będzie Raura czy Rikaura :) Moim zdaniem to dobrze, że Lau tego Setha wyprosiła. Teraz niech jeszcze ze sobą zerwą i będą cała Happy :) <3 Ale to twój blog i ja nim nie rządzę. Więc czekam na twoje pomysły. Nie mogę się doczekać, co wymyślisz dalej. Jestem na maksa podekscytowana!
    Pozdrawiam,
    Weronika <333
    P.s
    Zapraszam również na swoje blogi:
    http://story-with-ross-lynch.blogspot.com/
    http://my-music-my-life-story-of-rydel.blogspot.com/
    http://story-of-the-vampire-diaries.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. A gdzie mój Ross, hym? Jeżeli jest takim debilem, to ja chcę zobaczyć, czy jest tak naprawdę :)
    Czekam na rozdział z niecierpliwoscia. Nie wytrzymam aż tygodnia na rozdział! Ty mnie katowac chcesz! Smerfie, bo źle będzie xD
    Zapraszam na bloga, który jest poświęcony moim Rossiem xD
    Http://in-the-mirror-mysteries.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski... Ten Seth to idiota. Czekam na next.

    -Daria-

    OdpowiedzUsuń
  10. Uuu. Nie mów, że to koniec ich związku. Lau przesadziła...
    Jestem bardzo ciekawa następnego rozdziału ;)
    Czekam na next i życzę dużo weny !
    P.S. Zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. No ,no ,no...Akcja się rozkręca...
    Jestem Ciekawa kiedy będzie raura ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko! Cuuuudooo!
    I jak to z nim zerwała? Przecież miała z nim zerwać jak nie będzie miała czasu dla niego przez Ross'a i ich korepetycje XD Whateva...
    ~Alex ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokłócili się ;) Nie, nie zerwali ;* Pamiętam co napisałam w fabule i będę się na tym opierać ;) Nie martw się koffana <3

      Usuń
  13. A i zapomniałabym podziękować hahahah XD
    Dziękuję za ten dłuuuuuugi komentarz w mojej obronie na moim blogu xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem jak inni ale ja się jaram Rikusiem ♥
    Mmm...lekarz :3
    Jak dla mnie to on i Lau mogą coś tego ten ^^
    Ale ci Lynchowie wykształceni :o wow !

    OdpowiedzUsuń
  15. Super blog <3
    Wspaniały pomysł na historię
    Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim pomysłem
    Ciekawie się zapowiada :D
    Nie mogę się doczekać ciągu dalszego :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Boooooski :D Nie mogę doczekać dalszej części. Czy między Rikiem i Lau iskrzy? :* Mmm... Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  17. **-** caaaad *-* ja chce juz sobote :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Ekstraaa.... pszperaszam, że nie komentowałam, ale ostatnio zrobiłam sobie przerwę w pisaniu u czytaniu o Raurze...:( Ale wracam <33 Kochana, to jest po prsotu genialne :* Hahha.... ale pewnie o tym wiesz! Ja chcę nextaaaa ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeeenyśka :D To jest cudowneee! ♥ Kocham tego bloga cały serduszkiem ;** Czekam na nexta, podaj mi go ser ! :D

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE MNIE MOTYWUJĄ DO DALSZEGO PISANIA, WIĘC JEŚLI PRZECZYTAŁEŚ TO SKOMENTUJ!!! TO DLA CIEBIE CHWILA, DLA MNIE SZEROKI UŚMIECH.