środa, 24 grudnia 2014

Chapter VIII - Crazy In Love

KAŻDY KTO PRZECZYTA TEN ROZDZIAŁ ZOBOWIĄZANY JEST BY GO SKOMENTOWAĆ!!!!!!

Ten pięknie świąteczny rozdzialik ze specjalnymi dedykacjami dla:


Pinki, Hayden, Rikeroholic, Zwariowanej Alex, Mea/Wiernej, Wiki R5er, Justyny K., Ali W., Diamond Marano, Olgi Lynch, Annabeth/Isabelle Grace, Clarisse Rodriguez, Tulii Marano, Dagaa ;3, Tajemniczej Dziewczyny, Kasia Xd, Weroniki Łacheckiej, Laura Maranch/mała, Lauren Coolness, Ani, Patki Cher, hhhhh, Crystal, Żelko Jadka, MiLka Ratliff, wszystkich anonimów i innych, których być może nie wymieniłam:)
***
Dla każdego bloggera i czytelnika, bo dziś jest ten piękny i magiczny dzień, który zapewne każdy spędza w doborowym towarzystwie swojej rodzinki z wypchanym już jedzonkiem brzuchem, którego rozmiar powiększy się po świętach i w Sylwestra trzeba będzie zafundować sobie gorset, żeby te nasze sadełka poupychać i wyglądać health and fit podczas imprezy dn. 31 grudnia xD Dzisiejszego dnia nikt nie powinien być sam!:) A teraz kończę już tę swoją przemowę, bo „Kevin sam w domu” i Tin leci mu dotrzymać towarzystwa razem z Polsatem jak co roku tylko, że tym razem z jej (czyli moim) głupim kuzynem i jego stupid friend - Pawłem oraz dopiero co poznaną kuzynką, o której istnieniu dopiero się dowiedziałam o.O :D Nie przynudzam Lecimy z tym koksem kochani! :) Ps. Tu będzie odrobinkę francusko:) 




W poprzednim rozdziale…

-Wow! Niezłe to. Punk-rockowy bębniarz i ma do tego 1.95 wzrostu... Nie chcę, ale zarazem chcę... Bo nie mogę przestać o Tobie myśleć. To będzie fajna song - pochwalił.
-A wiesz co jest najlepsze? - zapytałam. 
-Co? - uśmiechnął się patrząc w kartkę.
-Jest o tobie.
-Laura please... Ja nie ma  siostry. 
-Ty jesteś inspiracja downie - walnęłam go w głowę.
-Ołł. To co innego - pacnęłam się w czoło.
-Wali ci na łeb. 


*Oczami Laury*

Z pomocą Elliota praca nad piosenką szła do przodu. Już wiedziałam, że tytuł będzie Parachute oraz mieliśmy drugą zwrotkę. Pierwszej jakoś nie mogliśmy napisać. Cały czas mieliśmy tylko: „I call you when I know he’s at home..” – Dzwonię do ciebie kiedy wiem, że on jest w domu… i nic więcej. Dziwię się, że w ogóle mu powiedziałam o tym, że jest częściowo napisana o nim… Bo on nie ma siostry, ale jest w zespole punk-rockowym, więc pasuje i kiedyś byłam w nim zadurzona i nie chciałam, ale za jednym razem też chciałam, bo nie mogłam przestać o nim myśleć. Złapałam szybko kartkę i zaczęłam zamaszyście pisać...

I jump out of my skin when he picks up the phone
What can I tell if he’s looking at me?
Should I give him a smile?
Should I get up and leave?
I know it’s strange, I don’t what I’m thinking

-Możesz też napisać, że… - Elliot próbował mi pomóc zamyślając się. – Coś w rodzaju pytania. Czy to źle jeśli zobaczysz się z nim w ten weekend? Masz nadzieję, że złapiesz go sam na sam… Tylko nie chcesz by ona się dowiedziała, ta twoja przyjaciółka. Wiesz o co mi chodzi? – pokręciłam głową. – Daj mi kartkę – podałam mu ją tak ja powiedział. – „But is it wrong if I see him this weekend… I really hope I can get him alone… I just don’t, don’t want her to know…” – mówił zapisując słowa na kartce. Później nie szło nam już tak łatwo. Wreszcie obudzili się ‘imprezowicze’ i wszyscy zrugali Adriana za te jego miksturki.
-A tak w ogóle to co ty tam dodałeś? Ja nie pamiętam nawet jak znalazłam się w klubie, a przecież zanim do niego poszliśmy nic nie piłam… - powiedziała Shameka, a my przyznaliśmy jej rację.
-No może trochę… Relanium i  Oxazepam… Ale nic więcej… Potem jeszcze trochę oranżadki w proszku – zaśmiał się nerwowo Denson.
-Pojebało ci się w bani?! Środków nasennych tam dodałeś!!! Przecież w połączeniu z alkoholami mogą być niebezpieczne! – nawrzeszczał na niego Elliot a ja bezapelacyjnie strzeliłam go z liścia.
-Ty już mózg straciłeś! To było cholernie niebezpieczne!!! Mogło nam się coś stać! – Dostał z liścia od Shameki.
-Ale przecież żyjecie, no come on ludzie! Przecież chcieliście się zabawić a to, że Laura i Elliot się do siebie kleili to nie moja wina…
-ŻE CO?!! – wykrzyknęliśmy razem z Blackiem oszołomieni. A miałam taką nadzieję, że nic nie zrobiłam głupiego… Seth by mi nie wybaczył.
-No… Trochę pamiętam jak nie byłem na odlocie to mało się nie pieprzyliście na ścianie. Stara miłość nie rdzewieje, hę? – uśmiechnął się i popatrzył na nas. Patrzyłam się przestraszona na Elliota, on na mnie.
-Lell? – zapytałam nieśmiało. Chciałam z nim porozmawiać.
-Tak, Lau. Ja też chcę z tobą porozmawiać – powiedział patrząc mi w oczy.
-Ludzie wycofać się, gołąbki chcą się iść bzykać – zaśmiał się Adrian a Shameka zdzieliła go po łbie. – Au, za co to?
-Za bezczelność, za to że o mało nie posłałeś nas na drugą stronę, za to, że jesteś idiotą, za zachowanie godne blondynki i za to, że się ślinisz jak szczerbaty na suchary kiedy widzisz cycki, Danson.
-Ej! Ja wcale się nie ślinę! I nie jestem blondynką…
-Adrian, oni chcą zostać sami – warknął Landon. Po chwili wszyscy wyszli. Ja i Elliot zostaliśmy sami.
-Słuchaj Elliot/Laura… - powiedzieliśmy jednocześnie i się do siebie uśmiechnęliśmy.
-Powiedź pierwszy/pierwsza! – znów razem.
-Wysłuchaj mnie Elliot/Laura!!!
-NIE PAPUGUJ MNIE!!! – NO ZNÓW JEDNOCZEŚNIE.
-Laura czy ty dalej mnie kochasz? – zapytał patrząc mi w oczy. Jego zielone tęczówki wpatrywały się z moje oczy.
-Elliot, ja… - założyłam nerwowo za ucho kosmyk włosów. – Ja sama nie wiem… A ty?
-Co ja? – zapytał zbity z tropu.
-Czy ty mnie kochasz Elliot? – zapytałam przygryzając wargę.
-Moja odpowiedź brzmi tak jak twoja, ale…
-Ale co?
-Jest sposób by to sprawdzić.
-Jaki? – zapytała. Przestąpił z nogi na nogi podszedł bliżej. Teraz staliśmy twarzą w twarz.
-Taki… - przycisnął swoje usta do moich. Trochę się zdziwiłam, ale odwzajemniłam pocałunek. Moje serce zaczęło bić szybciej, ciało drżeć. Znów czuję to samo co wcześniej gdy mnie całował. Tę słodycz jego ust, jego zapach. Przyciągam Elliota za koszulkę do siebie. Usłyszałam jak ktoś włączył piosenkę Nickelback „Trying not to love you” Elliot uśmiechnął się ciągle mnie całując. To na pewno sprawka Densona. Ten gówniarz czasem miał zdebilałe pomysły. W słowniku nie istniej to słowo, ale ja mam słownik do którego je sobie wpiszę.

  •   Zdebilałe – dodane do słownika Laury Marano
  • Zabić gnoja – do zrobienia

[…]
Cause trying not to love you
Only goes so far
Trying not to need you
Is tearing me apart
Can’t see the silver lining
I’m down here on the floor
And I just keep on trying
But I don’t know what for
Cause trying not to love you
Only makes me love you more

(Ponieważ starając się Ciebie nie kochać
Tylko bardziej się pogrążam
Staranie się by Cię nie potrzebować
Rozrywa mnie na strzępy
Nie widzę światełka w tunelu
nadal leżę tu na podłodze
i wciąż próbuję
Sam nie wiem po co
Ponieważ to, że staram się Ciebie nie kochać
Tylko sprawia, że kocham Cię jeszcze bardziej...)

So I sit here divided
Just stuck to myself
Was it something that I did
Was there somebody else
When a voice from behind me
That was fighting back tears
Sat right down beside me
Whispered right in my ear
So I've been dying to tell you

(Więc siedzę tu podzielony
Utknąłem ze sobą
Czy chodzi o coś, co zrobiłem?
Czy był ktoś inny?
Kiedy głos spoza mnie,
Który walczył ze łzami,
Usiadł tuż obok mnie
I wyszeptał mi do ucha
Więc bardzo chciałbym Ci powiedzieć)

Elliot pozbył się mojej bluzki i całował mnie po ramionach. Chyba zostanę infantylną abstynentką. To pewne. Bo stronienie od alkoholu i dziecinność nigdy się mnie nie trzymały.

ü  Infantylna abstynentka

Poczułam dreszcz przebiegający mi po plecach. O nie. Odepchnęłam Elliota.
-Elliot, nie – pokręciłam przecząco głową. – Ty masz Tashę, a ja Setha. Jak by to wyglądało?

That trying not to love you
Only went so far
Trying not to need you
Was tearing me apart
Now I see the silver lining
What we're fighting for
If we just keep on trying
We could be much more
Cause trying not to love you
Trying not love you
Only makes me love you more
Only makes me love you more

(Że próby by Cię nie kochać
Nic nie dały
Staranie się by Cię nie potrzebować
Rozrywało mnie na strzępy,
Teraz widzę promyk nadziei,
O który walczymy
I jeśli będziemy nadal próbować
Możemy być czymś więcej
Ponieważ to, że staram się Ciebie nie kochać
Tylko sprawia, że kocham cię jeszcze bardziej...
Tylko sprawia, że kocham cię jeszcze bardziej...)

-Emm, tak. Masz rację. Przepraszam to nie powinno mieć miejsca – zmieszany spuścił głowę.
-Przyjaciele? – zapytałam z nadzieją.
-Jeszcze się pytasz? Jasne!

~*~

-Amanda zamorduję cię! Opieka nad dwójką dzieci? No please! I to jeszcze dwójka francuskich dzieci! Ja nie umiem ani słowa po francusko. No dobra. Wiem jak jest „cześć”, „dziwka”, „kurwa” i „waniliowy seks”, ale nic poza tym! A no i „miło mi”.
-Taki zasób słów ci wystarczy. Umieją mówić po angielsku. Poza tym ich rodzice będę sporo płacić za to, że się nimi zajmiemy. Będzie fajnie, zobaczysz.
-Ile te dzieci mają lat? – rzuciłam zrezygnowana.
-Cztery i dziesięć. Coś mówili, że mają też syna w naszym wieku, ale nie zwróciłam na to uwagi.
-Tak, wcale. Oczy aż ci się świecą. Dlatego chcesz tam być, prawda? Bo chcesz go w sobie rozkochać, przespać się z nim i złamać mu serce.
-Czytasz mi w myślach Marano. – Założyła na nos okulary przeciwsłoneczne.
-To tutaj. – Stanęłyśmy przez dużym kremowo-błękitnym domem wręcz willą. Amanda zadzwoniła dzwonkiem. Po chwili ukazała nam się wytworna kobieta w bladoróżowym kostiumie – pudrowo różowej garsonce i spódnicy oraz beżowej jasnej bluzce z muślinu.
-W czym mogę pomóc? – zapytała uprzejmie.
-Nazywam się Amanda Prescott, to moja przyjaciółka Laura Marano. Byłyśmy umówione na spotkanie z panią Nicolette Lively.
-Tak, oczywiście zaraz poproszę panią Lively by zeszła do was dziewczęta. Proszę wejdźcie, zdejmijcie buty i kurtki, zaprowadzę was do salonu i poproszę panią Lively o przyjście – zdjęłyśmy kurtki i buty, Amanda nareszcie zdjęła te swoje szpilki z których się śmiałam. Były wysokie i takie ‘przesłodzone’.

~*~

Nicola, bo tak kazała na siebie mówić pani Nicolette Lively jasno określiła nam wszystkie nasze obowiązki. Okazało się, że zaszła pomyłka i ma trójkę dzieci do opieki a ogólnie czwórkę, ale najstarszy syn ma osiemnaście lat. Najmłodsze dziecko miało sześć miesięcy.
-Oto Laure Dominique, (pol. Laura Dominika ~ od aut.) pani Lively przyniosła małą dziewczynkę. Wyglądała jak laleczka. Była prześliczna. Rozpłynęłam się kiedy Nicola podała mi to śliczne maleństwo. Sama bym chciała takiego rozkosznego dzidziusia. Heh, Marano myśli poważniej o macierzyństwie. (Alex, czy biurko już gotowe? xDD ~ Tin) Tak czy inaczej później przedstawiła nam dwójkę ‘urwisów’, którymi również miałyśmy się zająć. Czteroletni Pierre (francuski odpowiednik polskiego imienia Piotr ~ od aut.), oraz jedenastoletni Camille (Kamil) byli jak aniołki. No właśnie. Byli, ale tylko dopóki Nicolette z nami była. Gdy wyszła ja zajęłam się Laure Dominique. Ululałam ją (hahahaha xd ja cię, ale z niej dobra opiekunka, Lau medal mi dać… ~ od aut.) do snu i położyłam spać w jej pokoju. Później zeszłam na dół zobaczyć jak Amanda radzi sobie z Pierre’m i Camille’m. Kiedy zobaczyłam, że ona sobie leży na kanapie i czyta jakieś pisemko a ta dwójka się bije. Poprawka, Camille bije Pierre’a a on płacze, a Amanda mruczy coś o niewychowanych dzieciach i przewraca kolejne strony czasopisma.
-Ty smato! Oddaj mi panna George’a! – wykrzykiwał zapłakany Pierre.
-Trzeba było nie tykać się do mojego kompa głupia ruro! – Camille bezlitośnie tarmosił misia po całym pokoju.
-Ej co się tu wyprawia?! Amanda miałaś ich pilnować! Camille oddaj Pierre’owi misia i przeproś go!
-Kotku wiem, że na mnie lecisz, ale później dasz mi buziaka. Teraz twój facet załatwia swoje sprawy. – Zakomunikował jedenastolatek.
-Koleszanko ty to fiesz co działa na menszczyznuff – powiedział z błyszczącymi oczami mały Pierre. Wybałuszyłam gały.
-Czy to czterolatek? – mruknęła zza pisma o modzie Amanda.
-Jaki mój facet? Dzieciaku ty masz jedenaście lat!!! Oddaj tego pluszaka małemu, bo ci krzywdę zrobię barani łbie! – zdenerwowałam się.
-Oj mała… Maleńka przestań się tak denerwować i złościć, bo złość szkodzi twojej urodzie.
-Zaraz moja pięść zaszkodzi twojej buźce, odpierdziel się do Laury cny małolacie, bo powiem twojemu tacie, że laskom zaglądasz w gacie! – wrzasnęła Amanda i rozległa się cisza.
-Prescott, skąd ty znasz takie teksty? – zapytałam. Machnęła ręką.
-Nielubię opiekować się bachorami, ale jeszcze bardziej nie lubię bezczelności. Trynek jeden z drugim do swojego pokoju i siedzieć na dupie póki nie przyjdę i was nie ukaram! – kKolejny wrzask sprawił, że oboje i Pierre i Camille rozpłakali się. – Nie, nie, nie… Tylko nie płaczące dzieci…! – po chwili usłyszałam też płacz małej Laure Dominigue.
-Amanda zajmij się tym młodszym. Chodź Camille pomożesz mi. Pierre wytrzyj łzy, bo faceci nie płaczą. No to do roboty. – Poszłam szybko na górę do małej i słyszałam za sobą kroki jedenastolatka.

~*~

-Zabiję cię ty mały gremlinie, no zabiję ty mały podstępy Francuzie! – wrzeszczałam na jedenastolatka zbiegając po schodach.
-Hahahahaha! Nie chciałaś dać mi buzi to masz! – rechotał dzieciak.
-Laura, mamy problem…! – Usłyszałam pisk Amandy.
-No mamy z tym małym zbo… - Nie dokończyłam, bo zobaczyłam totalnie ciacho. Amanda patrzyła na niego z otwartymi ustami, a ja ogarnęłam się.
-A ten? – szepnęłam do Amandy. – Kto to?
-To pewnie ich brat. Booooski brat. Ciekawe ile ten ciachostojniak ćwiczy na siłce. (ciacho+przystojniak=ciachostojniak xD ~ od aut.)
-Axel! – krzyknęli jednocześnie cztero i jedenastolatek.
-Pierre, Camille coście zrobili tym razem?
-Ta pani nie chciała mi włączyć pornola! – Pierre z wyrzutem wskazał na Amandę a ja ugryzłam się w język by nie zacząć się śmiać.
-A ta pani nie chciała mi dać buzi! – Camille mrugnął do mnie. – Później dokończymy, mała.
-Camille! – powiedział ostro chłopak nazwany Axelem. Jego zielone oczy były mocno zmrużone a Ponętne usta zaciśnięte w wąską linię. - Oh non ce est reparti ... Putain. Avez-vous toujours quelque chose de froid?

- Désolé, mais oeil à Axel ne est pas qu'ils sont des déesses? – dzieciak uśmiechnął się znacząco do brata a zielonooki zmierzył wzrokiem mnie i Amandę. Rozmawiali o nas?
- Que suis-je pour vous... - chłopak wyglądał na zrezygnowanego. - Pourquoi pensez-vous toujours que je dois corriger tout pour vous? Les jolies femmes est dangereux pour vous Camille connaissances...
-Mais, Axel ... Nous ne… - dzieciak wyglądał na przerażonego. Zaczęło mi mięknąć serce, ale nie odezwałam się ani słowem. Nie chciałam się wtrącać w ich rozmowę.
-Porozmawiamy później Camille - słodki francuski akcent zielonookiego sprawił, że dreszcz przebiegł mi po plecach. Teraz popatrzył na mnie Amandę. – A panie to…? – zapytał jakby zmieszany jednak kiedy „obcykał” nas wzrokiem chyba mu się spodobało to co widzi a ja aż się zagotowałam ze złości. Amanda pośpieszyła z przedstawieniem nas.
-Jestem Amanda, a to moja przyjaciółka Laura i jesteśmy pia… - przerywam jej i szybko mówię.
-Opiekunkami do dziecka. – Wzrok chłopaka przeszywa mnie na wylot jak kula pistoletu. Niespostrzeżenie podkurczam trochę ramiona pod ostrzałem jego wzroku.
-Hmm, to wszystko wyjaśnia. Nie pierwsze i pewnie nie ostatnie. Nie bierzcie sobie tego do siebie, ale ci dwaj są nie do zniesienia i nie zdziwię się jeśli za jakiś tydzień zrezygnujecie.
-Nie jestem z gatunku tych, którzy tak łatwo się poddają – rzuciłam wymownie na niego patrząc. Uśmiechnął się i pokręcił głową. Cały czas mi się przyglądał a ja patrzyłam na Amandę, która z klei patrzyła na francuskiego przystojniaka. Ams, błagałam powiedź, że…

~*~

-Ams, błagam powiedź, że się w nim nie zabujałaś – jęknęłam widząc jak Amanda wodzi wzrokiem za osiemnastolatkiem, który kołysze swoją małą siostrzyczkę w ramionach. Grzywka ciemnych brązowych prostych włosów opadła na zielone oczy chłopaka co niewątpliwie dodawało mu słodkiego chłopięcego uroku. Umięśnione ramiona kolorystycznie ładnie się prezentowały razem z bielą T-shirtu a dżinsy opinały mu uda. Teraz wiedziałam o co chodziło Amandzie. Ona nigdy się nie zakochiwała, ale osobiście jeśli mogę coś powiedzieć (lepiej nie xD ~ od aut.) to powiem, że jeśli chodziło o sam wygląd to było się w kim zakochać. Był przystojny, i to bardzo, ale gdyby nie to, że jestem z Sethem… (a czemu by nie z Rossem? xDD Sorry Pinki, tak tylko mówię, no ;cc ~ od aut.)
-No dobrze nie mówię. – Przyjaciółka z niewinną miną dalej obłapiała wzrokiem Axela, który uśmiechając się delikatnie głaskał kciukiem policzek małej Laure-Dominique. To był słodki widok. Chłopak naprawdę się wczuwał w rolę starszego brata małej i to było wręcz rozczulające.
-Ams, wiem, że jest przystojny i to do tego Francuz…
-Przystojny Francuz – westchnęła przerywając mi. Przewróciłam oczami i zerknęłam w jego stronę. On patrzył na mnie z końca salonu a ja na niego. Przerwałam ten kontakt wzrokowy dosyć szybko czując jak serce zaczyna mi bić szybciej ze zdenerwowania. Wstałam szybko i powiedziałam na tyle głośno, żeby i on usłyszał.
-Pójdę zobaczyć co z A… - byłam zdenerwowana i zamiast „Pierrem” chciałam powiedzieć „Axelem” zaczerwieniłam się widząc jak chłopak unosi jedną brew i lekko się uśmiecha. – …z moimi małymi mon ami – powiedziałam i szybkim krokiem wbiegłam na górę po schodach. Czułam jak policzki mi płoną a serce wali jak dzwon. Spoliczkowałam się raz a porządnie i weszłam do pokoju Camilla. Jedenastolatek siedział przy komputerze ze smutną miną. Podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu. Zauważyłam, że płakał. Od razu go przytuliłam nie pytając o przyczynę.
-Chciałbym mieć taką siostrę jak ty – wychlipał w moje ramię. – Mogę jeszcze wymienić Axela i Pierre’a na ciebie? Laure-Dominique niech zostanie, bo jest *bien, ale ich nie chcę.
-Nie mów tak, Camille – zaczęłam głaskać chłopca po ciemnych brązowych włosach – Axel i Pierre to twoi bracia i mimo, że z Pierrem ciągle kłócisz się o głupoty a Axela czasem zawodzi twoje niegrzeczne zachowanie to obaj bardzo cię kochają. Równie mocno jak ja.
-Ty… Ty mnie kochasz? – popatrzył na mnie zdumiony tymi ciemnymi oczami, które na nowo przepełniły łzy. Posadziłam sobie chłopca na kolanach i przytuliłam do piersi.
-Sama nie mam rodzeństwa, więc kogo mam kochać jak nie takiego uroczego dzieciaka jak ty? – mocniej wtulił się w moje piersi a ja oparłam podbródek o jego głowę.
-Laura? – zapytałam nieśmiało. Podniosłam głowę i kiwnęłam głową na znak, że słucham. – Nie powiesz Axelowi i Pierre’owi, że płakałem? Będą się ze mnie śmiać, a ja nie lubię jak się ze mnie śmieją… - dzieciak był znów bliski płaczu, więc szybko pocałowałam go w czoło i powiedziałam.
-Nigdy się o tym nie dowiedzą. To będzie nasza tajemnica. Jest już godzina dwudziesta pierwsza jeśli teraz położysz się ze mną to ja ci coś opowiem a ty grzecznie pójdziesz spać? – pokiwał z uśmiechem głową i wytarł łzy. Skierowaliśmy się ku łóżku. Ja położyłam się pierwsza a Camille obok mnie kładąc głowę na moim biuście. Znów zaczęłam go głaskać. – A więc…
*~*
Gdy chłopiec zasnął ostrożnie zdjęłam jego głowę ze swojego ramienia, na którym zasnął i okryłam go szczelnie kołdrą po czym ucałowałam w czoło i cichutko wyszłam z pokoju zamykając drzwi. Na schodach natknęłam się na Axela.
-Camille śpi – poinformowała go.
-Laure i Pierre też – odpowiedział. – Amanda już wyszła – zaklęłam w myślach pomstując, że sprawię Amandzie niezapomnianą niespodziankę. NAPRAWDĘ NIEZAPOMNIANĄ.

-To i ja się będę zwijać. Zrobiło się późno… - zaczęliśmy oboje schodzić po schodach w milczeniu. W tej chwili drzwi na dole trzasnęły odrobinę zbyt głośno. Przy schodzeniu z ostatniego stopnia potknęłam się i…

~*~

Ni ma Raury :(  Myślałam, że dodałam ten rozdział kiedy szłam oglądać Kevina o.O Mój błąd! 
Nie będę się rozpisywać. Rozdział głupi, wręcz gówniany i do usunięcia się tylko nadaje.
Obiecywałam trochę Raury, ale zdecydowałam, że za często to za słodko. Zapomnijcie o tym co powiedziałam wcześniej... Nevermind xD Kamil dał mi się napić jakiejś herbaty ziołowej i kręćka mam...Wiecie, co? Ja nie chcę już nigdy wracać do Warszawy. Zamieszkam u mojego kochanego kuzyna w domu <333 Da się z nim dogadać:) Znalazłam na niego sposób! Nie rozpisejszyn siem... Życzę zdrowych, spokojnych świąt i przede wszystkim miłego czasu spędzonego z rodzinką:) Oraz przepraszam, że rozdział późno. Następny (o ile dam radę) chyba w Nowy Rok albo jeszcze w Sylwka, chodź radę się nie nastawiać, bo zostaję do 5 stycznia w Gdańsku :) Jupi!!! I mam nową kuzynkę, Dominikę o której istnieniu dowiedziałam się dziś! Eh, te życie xD

KOMENTUJCIE!!!!

26 komentarzy:

  1. O JEEEEJ :3
    Dziekuje za dedyk! <)
    Rozdział jest super, tylko szkoda ze bez Raury :|||
    No ale co tam, grunt ze jest :DDD
    pozdrawiam ziemniaku xD
    ~ja

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo nareszcie nowy rozdział <3
    Kiedy next???

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze dziękuję za dedyk.
    Ja to tam w ogóle nie ogarnęłam co oni pie...mówią po francusku, a sama się go uczę. Yyy...ironia losu? Chyba tak.
    Trzeba się na pasterkę szykować.
    Rozdział był świetny, choć wolałabym Raurę. :( Pożyjemy, zobaczymy.
    Cieszę się, że poznałaś "nową" kuzynkę. A moja była taka uprzejma, że pomogła mi w sprzątaniu pokoju wczoraj :D
    Miłego wieczoru ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAAAAAA!!!
    Po pierwsze: dziękuję bardzo za dedykację! ❤️
    Po drugie: AAAAAA ROZDZIAŁ!!!
    Po trzecie: OŁEMDŻI GDZIE RAŁRA?!?! Nie no, żeby się też za bardzo nie śpieszyć haha xd
    Po czwarte: AAAAAAAAAA
    Po piąte: AAAAAAAAAAAAA
    Po szóste: AAAAAAA
    I po siódme: DAWAJ MI TU SZYBKO NEXTA BO NIE WYTRZYMIE :/:/:/

    OdpowiedzUsuń
  5. A pamiętam jak bardzo nie chciałaś jechać do tego Kamila XD
    No, ale nic... Tradycyjnie zacznę od tego, że rozdział wyszedł świetnie. Cały czas czytam, ale zwykle nie komentuje. Z racji tego, że jednak ci na tym zależy zrobię wyjątek (XD) Mam ostatni taki mały problem z wysławianiem się. Gdy już chce coś napisać, wszystko automatycznie wylatuje mi z głowy.
    No, ale nie będę już przedłużać. Muszę przyznać, że jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy, bo ta Laura to w sumie co chwile spotyka nowego gościa XD A ty nam tu kurde piszesz, że jest za słodko jak jest Raura! Ja cie nigdy nie zrozumiem... XD
    Oczywiście jestem ciekawa co się wydarzy dalej, bo jak zwykle skończyłaś w takim momencie, że ohh!!!
    +Czekam na więcej Raury, bo kurde ni ma za słodko, ni!
    ~Roxanna~
    http://immortal-two-souls.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz... zaczynam się gubić. Po prostu na twoim blogu jest tyle postaci, że już serio nie jarzę kto jest kim. Muszę jeszcze raz przestudiować zakładkę bogaterowie. Rozdział BOSKI mimo, że nie było w nim Rossa a to on jest moim ulubionym bohaterem ♥♥♥♥♥ rossiu bohater mrau mrau. Dobra to dobranoc czy tam co. Czy smacznego śniadania, udanego drugiego dnia świąt. To już sama sobie wybierz ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Jeszcze będzie ci za słodko od tej Raury:)
      Niedlugo się pojawi fajny wąteczek ^^

      Usuń
  8. super rozdział ale szkoda że nie ma raury kocham twojego bloga i bardzo czekam na fajny wąteczek ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo <33 Szkoda że nie ma Raury

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za dedykacje i życzenia. Tobie również życzę Wesołych Świąt w gronie rodzinnym :)
    Rozdział fajny. Przeczytałam go już wcześniej (o północy), ale byłam zbyt zmęczona by komentować.
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki za dedykacje i życzenia. To miłe, że ktoś o mnie pamięta. Tobie również życzę wszystkiego dobrego.
    Ciesze się, że jakoś dogadałaś się z kuzynem.
    Teraz już wiem skąd częściowo pomysły na imiona bohaterów - Dominique i Camille :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację :D Imiona bohaterów zmieniłam w trakcie poprawek i Camillowi oddałam charakter Kamila, a Dominique słodycz Dominisi ;) Ja miałabym o tobie nie pamiętać? :D Wolne żarty!

      Usuń
  12. Świetny blog!
    Widzisz, mówiliśmy, że święta nie będą takie złe! ;)
    No to czekam na Raure :3

    OdpowiedzUsuń
  13. No i jest rozdział!!! <333
    Świetny, tylko szkoda że brak w nim mojej sex bomby Rossiaka ;(
    Na 100 % Axel nie jest tak ciachostojny jak Ross :)
    Czekam na nexta i co najważniejsze RAURE!!!
    Wesołych świąt i Szczęśliwego nowego roku :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam na next i obiecaną Raurę! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Dedyk dla mnie? Do szuji, która nie komentuje, bo jej się nie chce i ma czasu? OMG dziękuje ♥ xD
    Ten rozdział jest boski, ale nie było ani grama Raury co mnie za smuciło :'( Kto ze mną popłacze?
    ALE ROZDZIAŁ JEST CUDOWNY, ŚWIETNY, BOSKI, ZAJEBSITY XD
    Dobra, odbija mi.. Nevermind xD
    No to czas na zyczenia: Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku. No i jeszcze milszego pobytu w Gdańsku, jeżeli się nie mylę.
    Czekam na nexta z Raurką xD

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo dziękuję za dedykację :* Rozdział jest boski, jak zawsze! :) Jesteś po prostu świetna <333 Masz pisanie we krwi, kochana ;)
    Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg,
    Weronika <333

    OdpowiedzUsuń
  17. Tsa... Rozdział gówniany, a ty dostajesz patelnią w łeb... JESZCZE RAZ OBRAZISZ SWOJE DZIEŁO, A CIĘ ZDZIELĘ!!! Rozdział jest wspaniały i cudowniutki. A waż mi się powiedzieć, że jest inaczej! Nevermind. Ja chcieć Raurę i to już! Co mi dziadu Lau z jakimś Lellelowelem spikasz, jak Rossiu taki samotny jest? Thanks za dedykt, urzekłaś moje serce ♥ I love you, tyle ci tylko kochanieńka powiem, ot co! Wiem, że kom bez składu i ładu, ale postanowiłam napisać coś dłuższego. Ja się tobie dziwię, że ty dałaś radę napisać rozdział, przepraszam, zajebisty rozdział w trakcie świątecznej gorączki, because według mnie to jest niemożliwe. Ale Tinsley zawsze daje radę, bo jak nie ona, to kto? Heh, Mrozu i jego piosnki powoli zaczynają robić dziury w moim móżdżku. A ty nigdy nie zgadniesz, co ja dostałam od Mikego. Bluzeczkę z nasze R5 dostałam, ha! I jeszcze Gwiazd Naszych Wina, ale to taka ciekawostka, bo za tą książką od ładnych paru miesięcy chodzę :) A co ty dostałaś kochanieńka? Mam nadzieję, że wszystko, co sb wymarzyłaś, bo jak nie, to Miki po zębach ma, ha! Ale dobra, nie przynudzam, bo na pewno to robię (efekt uboczny powalonego mózgu) i spadam. Do napisania, mam nadzieję, że juz niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHAHAH XD Dziewczyno powaliłaś mnie na łopatki <3 Kocham cię CCC; Dał fajne prezenty;) Jak chcesz wiedzieć jakie to zapraszam do napisania do mnie, naprawdę nie gryzę!:)

      Usuń
    2. Taki miałam zamiar :) Wiem, ty tylko pożerasz w całości :)

      Usuń
  18. Rozdział boski !!!!!!!! Cudo <3 Ach zresztą jak zawsze więc co się dziwię !? Twój blog jest po prostu świetny, cudowny, niesamowity, najlepszy...!!! Ale ty to pewnie wiesz! Przynajmniej mam nadzieję że wiesz!<3 Więc jeszcze raz powtórzę rozdział CUDO!!!! Teraz czekam na next który mam nadzieję pojawi się dość szybko!!!!!!!<3<3:*

    OdpowiedzUsuń
  19. Zaaaebisty rozdział:) Tak, obiecałem, że nie bd przeklinać, a byłam w spowiedzi, grrr!
    Czuję w ogonie, że następny rozdział ( jak ten) bd mega, a do tego zapewne Raura albo i nie, ale i tak jeeee!
    Czekam na nexta i pozdrawiam Pati ^.^

    OdpowiedzUsuń
  20. Szuper, Ty mi tu nie wyjeżdżaj z obrażaniem swoich dzieł jasne??? Raury ma być trochee więcej niż przeciętnie jasne??? Kuźwa powtarzam się z tym jasne!! Z kuzynami da sie żyć uwierz ja mam zaje...... no nie skończę. Pytam się kiedy kiedy Raura zaliczy KISSA KUŹWA?? Wiem nagle to po diable no ale ile czekać można??! Uwierz mi jestem narwańcem i lubie wszystko jak jest szybko. Czekam na rozdział i weny życzę! No właśnie kiedy rozdział??? ♥♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Wiem, że jest kolejny rozdział ale przez tytuł "Crazy in love" muszę to skomentować. Dajesz taki tytuł i nie ma choć deczka Raury? Ryczę.... tak kocham tą piosenkę, a tu nie ma Raury. Dobra Dellson ogarnij się. Wiesz, że jak czytam tego bloga to widzę tu nutkę Grey'a? Powiesz,że jestem uzależniona. Tak jestem i nie tylko od Grey'a ale i od tej piosenki, ciągle jej słucham. Cztery razy czytałam "waniliowy seks" i śmiałam się do ekranu, mówię a raczej wrzeszczę Grey!!!!! Wszędzie jest Grey!!!! Daj trochę więcej Raury pls (robię maślane oczka). Idę czytać kolejny rozdział, jak tam nie dałaś Raury to cię chyba zamorduję :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Jaki do usunięcia? Był super <3 Mam prośbę, a mianowicie czy Setha mogliby kosmici porwać? Albo chociaż niech zerwie z Lau

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE MNIE MOTYWUJĄ DO DALSZEGO PISANIA, WIĘC JEŚLI PRZECZYTAŁEŚ TO SKOMENTUJ!!! TO DLA CIEBIE CHWILA, DLA MNIE SZEROKI UŚMIECH.