niedziela, 16 listopada 2014

Chapter II - Afire Love




-Tak? Serio? Teraz robisz mi wyrzuty? A kiedy ja chciałem a ty mówiłaś, że głowa cię boli. Lau proszę cię...
-Nie, żadna Lau. Mam na imię Laura. I wiesz co? Wyjdź stąd! - wrzasnęłam.
-Co? - zapytał zdziwiony. 
-Wyjdź stąd! Teraz. Nie chcę cię widzieć, Seth. - powiedziałam z oczami pełnymi łez. Chłopak posłusznie wstał, zatrzymał się jednak na progu, mówiąc.
-Będziesz tego żałować, mała.

*Oczami Laury*

-Będziesz tego żałować, mała. – usłyszałam, a po chwili drzwi do mojego pokoju zatrzasnęły się z hukiem. Łzom pozwoliłam spokojnie spłynąć po moich policzkach i sprzedałam Sethowi, który już wyszedł wiązankę bardzo soczystych przekleństw i wyzwisk.
-Co za dupek! Ugh… - usiadłam na łóżku i zacisnęłam dłonie w pięści. – Czemu ja zawsze muszę się z nim kłócić. A później całuję się z jakimś chłopakiem, Seth to widzi i potem jest mały rozpierdol… - wymruczałam pod nosem. Wzięłam ramkę ze zdjęciem chłopaka i rzuciłam ją na naprzeciwległą ścianę. Byłam zła, a wręcz wściekła i rozgoryczona. Nasz związek już od dawna był zwykłą fikcją. Między nami był tylko seks i nawet to nie pomagało nam być blisko siebie. Ja oddalałam się od niego a on ode mnie. Czy jeszcze mogliśmy to naprawić? Była dla nas jakaś szansa? Być może, ale powinniśmy tego chcieć a ja na razie jedyną rzeczą jaką chcę mu zrobić to zwalić pół tony cegieł na ten jego głupi łeb. Powoli wstałam z łóżka i postanowiłam zobaczyć czy kostka jeszcze mnie boli. Powoli postawiłam stopę na panelach i zrobiłam trzy kroki. Później kolejne trzy i kolejne. Po jakichś dwunastu nareszcie się przekonałam, że już nie boli. Riker miał rację to tylko głupie stłuczenie. Podeszłam do drzwi garderoby i stanowczo nacisnęłam klamkę. Weszłam do środka i zaczęłam wertować półki i szafki. Najpierw wybrałam sobie piżamę a potem strój na jutro. Piżamą były moje szare shorty i biała koszulka na ramiączka. Wciąż była zima, ale ja od zawsze spałam w skąpych ciuchach i nigdy nie było mi zimno. Potem zajęłam się strojem na jutro. Biała bokserka, czarna, ołówkowa spódnica i fioletowa marynarka. Buty na płaskim obcasie, żeby nie nadwyrężyć kostki, bp  mnie boleć. Hmm… Chwilę się nad tym zastanawiałam, ale w końcu postawiłam na szare trampki za kostkę do szkoły a na dwór… O wiem!
Te śliczne kozaki od Prady, które wypatrzyłam w centrum po okazyjnej cenie. I szary płaszczyk. Położyłam to wszystko na biurko ładnie poskładane i wzięłam piżamę. Zdjęłam brudne ubrania i wyrzuciłam do kosza na pranie. Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Wytarłam się ręcznikiem, natarłam balsamem i wysuszyłam włosy. Założyłam czystą bieliznę i piżamę. Rozczesałam jeszcze raz włosy i związałam je w kucyka. Z łazienki skierowałam się prosto do swojego pokoju. Tam usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Usłyszałam, że dzwoni mi coś pod poduszką. Sięgnęłam ręką i zobaczyłam, że to smartphone Setha. Popatrzyłam na wyświetlacz.
Denica. Podpisany był kontakt a nad nim zdjęcie ślicznej, uśmiechniętej rudowłosej kobiety. Denica jest menadżerką Setha i to dzięki niej jest taki sławny. Postanowiłam odebrać.
-Halo, Seth?
-Nie, Denico. Tu Laura. Seth zostawił u mnie komórkę.
-Witaj Lauro. Nie wiesz gdzie on jest? Pan Starrel wcześniej przyjechał z niezapowiedzianą wizytą i chce go jutro na sesji, po lekcjach. Muszę go złapać wcześniej.
-Nie, wybacz mi, ale nie wiem. Przypuszczam jednak, że nie w domu.
-Pokłóciliście się?
-Oh, żeby tylko. Kazałam mu wyjść, więc odrobinę więcej niż pokłóciliśmy.
-Kurwa. Masz teraz czas? Pojedziemy po tego matoła, bo mnie nie posłucha a ciebie nawet jeśli się pokłócicie.
-W porządku tylko się ubiorę. Bądź za 20 minut pod moim domem. Będę czekać. Do widzenia. – rozłączyłam się prędko. Wyskoczyłam z łóżka i odłożyłam telefon chłopaka na szafkę nocną. Jeśli się upije to będzie miał kaca i na sesji będzie drażliwy. Zrzuciłam szybko z siebie piżamę i w bieliźnie pognałam do garderoby. Założyłam miętowe rurki, szarą bokserkę i szarą bluzę z kapturem. Popsikałam się perfumami i rozczesałam włosy. Założyłam czarnobiałe adidasy i wzięłam torebkę. Spakowałam wszystko co mogłoby mi się przydać plus smarta Setha. Zbiegłam na dół po schodach do kuchni gdzie spotkałam mamę.
-Cześć skarbie. Gdzie się wybierasz? – zapytała rodzicielka, gdy pani Thompson nalewała jej do filiżanki herbaty.
-Denica zaraz po mnie przyjeżdża. – wyjaśniłam całując ją w policzek.
-Seth znowu narozrabiał. Jak ja lubię tego chłopaka. Zaręczycie się kiedyś prawda? – zapytała ciekawsko. Czasem mam dość  jej i jej pytań o moją „przyszłość” z Sethem.
-Mamo! My mamy po 18 lat. Ja nie wiem na jakie studia pójdę a już w ogóle tego z kim się zaręczę za kilka lat. Idę, bo zaraz zacznie trąbić. – jeszcze raz dałam jej całusa w policzek. – A i pewnie zostanę u niego na noc, więc nie czekajcie na mnie. Wzięłam ze sobą co mi potrzeba a po książki wrócę.
-Tylko się zabezpieczcie. Jesteś za młoda na matkę. – ostrzegła.
-Mamo! Ja mam 18 lat. Mam na takie rzeczy jeszcze czas. – coś zatrąbiło pod naszym domem. – Denica się niecierpliwi. Lecę, pa. – jak strzała wypadłam z kuchni przebiegłam przez salon, gabinet taty mówiąc „pa” do holu. Założyłam płaszcz i wyszłam. Denica czekała w swoim czarnym audi R8 i stukała paznokciami o kierownicę.
-No nareszcie mała. – cmoknęła mnie w policzek i wcisnęła pedał gazu. – O co tym razem poszło? Seks? Kariera? Czy o to, które płaci? Hmm? A może znów o jakiegoś twojego chłopaka? – zapytała Denica. Dziewczyna była dobrze wtajemniczona. Ona była jedyną osobą, która wiedziała o wszystkim ode mnie jak i od Setha. Czasem była uciążliwa.
-To pierwsze. – westchnęłam. – Nie pytaj.
-Okej. To znajdziemy go w…
-Ah, tak. No więc wydaje mi się, że tym razem będzie w Cave.
-To jedziemy. – uśmiechnęła się i mocniej przycisnęła pedał gazu a samochód zaczął szybciej jechać.
-No i widzisz go gdzieś? – zapytała Denica kiedy minęłyśmy grupkę całkiem zalanych chłopaków.
-O, kurwa… Tam jest… - powiedziałam wskazując na Setha siedzącego z grupką chłopaków i dziewczyn, którzy już, Hmm… Sporo wypili. Wyglądał na… trzeźwego? Ale taki nie był, wiedziałam o tym. Podeszłyśmy do stolika.
-O witamy piękne panie. Może zechcą panie dołączyć? – zapytał jeden z obleśnym uśmiechem.
-Nie, dziękujemy. Mamy jednego takie na oku. – powiedziała groźnie Denica patrząc na Setha.
-Oj no chodźcie dziewczyny. Będzie fajnie. – powiedział jeden i zaczął mnie obmacywać.
-Jeszcze raz mnie tknij a już nie wstaniesz.- powiedziałam uderzając go z kolana w krocze. Seth podniósł się szybko i podszedł do Laury obejmując ją w tali. Dalej wyglądał na trzeźwego, ale był pijany. Czuć było od niego alkoholem.
-Nie dotykaj mojej dziewczyny. – warknął do chłopaka, który trzymał się za krocze nie wytrzymując z bólu. – Bo jak ją tkniesz to cię kurwo zakopię 3 metry pod ziemią, kapiszi? – ton głosu Setha przeraził nie tylko zboczeńca, ale resztę chłopaków i dziewczyny. Chłopcy szybko podnieśli się ze swoich miejsc i zmyli a dziewczyny pobiegły za nimi stukając obcasami o posadzkę w klubie.
-Nie wiedziałam, że ty tak potrafisz. – powiedziała z uznaniem Denica. Seth objął mnie w pasie i powiedział.
-To dopiero początek i chyba nie chcieli wiedzieć o reszcie. – powiedział.
-No dobra, ale tamte zboki tamtymi zbokami, a mój pijany chłopak, pijanym chłopakiem. Tylko, że oni są tam a ty tu. Jak myślisz komu dostanie się wpierdol? – zapytałam wściekła. Kłótnia z nim tak mnie wcześniej nabuzowała, że teraz zła trzymałam go za koszulkę i miażdżyłam go spojrzeniem.
-To ja pójdę ich poszukać… - wyjąkał.
-O nie, nie kochanie. – powiedziałam ostro. – Wymarsz. – syknęłam pokazując na drzwi. Bezradnie westchnął i zaczął się kierować ku wyjściu. Uśmiechnęłam się tryumfalnie i kiwnęłam głową na Denicę. Wyszłyśmy z klubu odprowadzane spojrzeniami przez dużą grupkę chłopaków i dziewczyn. Seth stał przed klubem i palił.
-Co ci mówiłam o jaraniu? – warknęłam w jego stronę.
-Nie jestem dzieckiem. – odrzekł spokojnie i się zaciągnął. Zmrużyłam groźnie oczy. Denica położyła mi rękę na ramieniu.
-Daj mu już spokój Lau. Jeśli chce niech sobie pali. – powiedziała uspakajająco. – Jemu też czasem odwala.
*35 minut później*
Denica odjechała spod klubu a ja wzięłam kluczyki do samochodu Setha i kazałam mu wsiąść na miejsce pasażera a sama usiadłam na miejscu kierowcy.
-Masz coś na swoje wytłumaczenie? – warknęłam do chłopaka.
-Przestań się czepiać. To tylko trochę alko. – rzucił luźno.
-Tylko trochę? TYLKO TROCHĘ!? Człowieku ty jesteś kompletnie pijany! Jutro masz sesję a ty mi rzucasz tekstem” To tylko trochę alko.”???
-Oj przestań. Jutro będzie ok. – wybełkotał.
-Na kacu? Na kacu będzie okej? Nie nadajesz się na tą jutrzejszą sesję! Będziesz kurwa jakimś trupem! O szkole nie mówiąc! Jutro masz kartkówkę z biologii, sprawdzian z matematyki i kartkówkę z rozkładu logicznego zdań z angielskiego. Na pewno się nie nauczyłeś. Chcesz kurwa zdać czy ci nie śpieszno, Seth?
-Daj spokój. Łeb mnie nawala. – jęknął. Westchnęłam z irytacją. Zatrzymałam się przed podjazdem.
-Wyskakuj. – syknęłam.
Nareszcie. Zaraz bym chyba coś mu zrobiła.
-Weź prysznic to może zimna woda przemówi ci do rozsądku. – chłopak przewrócił oczami i poszedł na górę pewnie po ubranie. Usiadłam na białej skórzanej kanapie w salonie i sprawdziłam wiadomości w skrzynce odbiorczej. O nie… 




Zatkało mnie… Totalnie mnie zatkało. On próbuje odegrać się na mnie poprzez Setha? To niedorzeczne! Tak nie można. Odpisałam szybko.



Już nie odpisał… Cholernie się boję o Setha. Logan jest zdolny do wielu rzeczy, ale nie wierzę, że mógłby go zabić… Jednak może mu zrobić krzywdę. On, albo jego koledzy. Po chwili dostałam także sms od Adriana.

Po chwili na dół zszedł Seth. Wyglądał o wiele lepiej. Bez koszulki i w spodniach od dresu, ale o wiele przytomniejszy. Rozłożył się na kanapie z głową na moich kolanach. Przeczesałam mu włosy ręką.
-Zjesz coś? – zapytałam.
-Nie… Przydał by się paracetamol, ale nie jeden… Tak z pół opakowania.
-Się robi. – wstałam a on znowu się położył. Nie dziwię mu się. Chyba będzie miał nauczkę, aż do naszej następnej kłótni. Oby Logan nic mu nie zrobił… Wzięłam opakowanie paracetamolu i nalałam do szklanki mineralnej, niegazowanej wody. Zaniosłam ją do salonu i podałam Sethowi. Szybko je połknął i wypił wodę.
-jesteś aniołem. – powiedział uśmiechając się w ten sposób, który najbardziej lubię.
-No i co ty byś beze mnie zrobił? Może zamiast się wylegiwać na kanapie pójdziesz spać. Jest za 5, dwunasta w nocy. Jutro idziemy do szkoły, a potem masz sesję. Jedno wiem na pewno.
-Co?
-Za te cudowne cienie pod oczami na pewno dostaniesz niezłe kazanie. A teraz marsz do łóżka, żeby nie było też worów. – rozkazałam. Szatyn jęknął, ale wykonał mój rozkaz.
-Ale, że tak sam…? – wiedziałam, że jest głupi, ale nie aż tak.
-Masz szczęście, że jest późno a ja chętnie prześpię się w twoim łóżku. – powiedziałam łapiąc rękę, którą do mnie wyciągnął. Uśmiechnął się pewnie myśląc, że tego nie widzę. Phi… Weszliśmy do jego pokoju, w którym aż dziwne, ale panował idealny porządek. – Od kiedy ty nie masz burdelu w pokoju?
-Wyprasza sobie. – prychnął.
-Oj przecież nie chodziło mi o taki burdel. Tylko po prostu tu jest chirurgicznie czysto. – powiedziałam przejeżdżając palcem po szafce. Nic. Zero kurzu itp.
-Matka się uparła, że bajzel po sobie zostawiam i kogoś zatrudniła. – wzruszył ramionami.
-Okeeeeej. – ziewnęłam. – Nie wiem jak ty, ale ja zaraz tu padnę.
-Nie bój się, złapałbym cię. – puścił mi oczko.
-No nie wiem czy nie byłoby odwrotnie. – zrobiłam mu na złość i też puściłam do niego oczko.
-Dobra idź spać, bo bredzisz. – popchnął mnie na łóżko i sam położył się na mnie.
-Nie mogę, bo mnie taki jedne grubas przygniata. – wyszczerzyłam się.
-Obraziłbym się za tą uwagę, ale mam ciekawsze zajęcia. – zajął się całowaniem moich ust. „Mmm… Tak, to jest moje ulubione zajęcie.” – pomyślałam oddając pocałunki z coraz większą namiętnością. Poczułam ręce Setha na udach, ale podobało mi się to. Nietrzeźwy był bardziej chętny, jednak mam nadzieję, że tylko na mnie. Teraz przypomniało mi się jak zdradziłam go z Loganem… Byłam pijana, jednak nie usprawiedliwa mnie to, że uprawiałam seks z innym facetem. Teraz nawet straciłam ochotę na seks z Sethem. Oderwałam się od niego. – Co jest mała?
-Nie mam ochoty. Chcę iść spać. – kiwnął głową i zszedł ze mnie. Byłam zaskoczona, ale nie dałam tego po sobie poznać. Seth wziął swojego smarthphona i coś w nim kliknął. Odłożył go na szafkę nocną a ja powiedziałam. – Nie martw się jak nie teraz to kiedy indziej. Moja matka już planuje nasz ślub. – zaśmiałam się, dzięki czemu widocznie poprawiłam mu humor.
-Heh. To widzę, że nie mam wyboru i muszę kupić pierścionek. – puścił mi oczko a ja się zarumieniłam. Oboje położyliśmy się do łóżka. Przysunęłam się do niego i przytuliłam a on objął mnie w tali. Położyłam mu głowę na piersi.– Dobranoc. – szepnął.
-Tobie też. – odszepnęłam i zamknęłam oczy.
*7 godzin później*
Wstrętny budzik… Dobrze chociaż, że dziś mamy na 9 do szkoły, bo bym chyba umarła…
Seth westchnął dramatycznie i uderzył pięścią w budzik, który spadł z szafki nocnej i się roztrzaskał.
-Teraz już wiem czemu ciągle masz inny budzik. – zaśmiałam się.
-To nie moja wina, że robią tak mało wytrzymałe dziadostwo. – Podniosłam głowę z jego brzucha i ugryzłam się w wargę wybuchając śmiechem.
-Dobra wstajemy, bo niedługo musimy być w szkole. – zaśmiałam się jednak zamarłam kiedy pomyślałam o lekcji historii. O nie… Ross jest dobrym nauczycielem jednak nie jest pobłażliwy. Już mam dwie jedynki. Rodzice mnie zabiją jeśli „zdobędę” trzecią…
-Co masz taką minę, jakbyś ducha zobaczyła. – zapytał przeciągając się.
-Historia. Mam dwie gały i nie umiem nic na dzisiaj. Rodzice mnie zabiją. – powiedziałam robiąc przerażoną minę.
-Mi to mówisz? Ja mam bio, matmę i angola. Trzy gały jak nic. – wtulił twarz w poduszkę. Poklepała go po plecach.
-Wstawaj księżniczko, bo tak czy inaczej w szkole pojawić się musisz a potem jest sesja. Mam ją w tym samym studiu, więc wpadnę popatrzyć.
-Tja… - mruknął.
-Ej a co to ma być? Weź prysznic a ja zrobię śniadanie. Chcesz kawy.
-Tak, poproszę. – uśmiechnął się lekko.
***
Kiedy oboje wzięliśmy prysznic, zjedliśmy śniadanie i się ubraliśmy była równo 8.
-To może już jedźmy. Kupimy jeszcze jakąś kawę w Starbucksie po drodze. – powiedział Seth klapiąc się po kieszeniach. – Kurwa, gdzie ja położyłem te kluczyki?
-Te? – zapytałam machając pękiem kluczy przed twarzą bruneta.
-O ku… Tak te. Dzięki. – pocałował mnie w usta.
-No to chodź. – westchnęłam dramatycznie.
-Nie będzie tak źle. Ja też niczego się nie nauczyłem. – uśmiechnął się niewinnie.
-Ale tobie rodzice puszczą to płazem i pewnie znów wezmą jakąś korepetytorkę.
-Nie przypominaj. Ostatnia śliniła się tak ohydnie, że musiałem błagać ojca o to, że sam się będę uczyć. – zrobił zniesmaczoną minę. – To będą moje pierwsze gały w tym semestrze. Nareszcie. – westchnął z beztroską miną.
-Ty cię cieszysz, że dostaniesz gałę a ja? Ja tu zaraz kurwa jakiegoś downa dostanę! – wrzasnęłam. Seth przyciągnął mnie do siebie i szepnął.
-Nie denerwuj się tak mała, bo okresu dostaniesz. Robimy dziś wagary? Będzie więcej czasu na odespanie i w ogóle… Może na coś przyjemniejszego.
-Zaraz ty go będziesz miał nie powiem gdzie. – Zmrużyłam oczy a kiedy on się zaśmiał i mnie przytulił szepnęłam. – Chciałabym, ale nie mogę. Tylko bym się pogrążyła. Może zrobię ściągę czy coś. A te twoje coś przyjemniejszego zostawiam bez komentarza. – Klepnęłam go w tyłek.
-Ej, bez klepania po tyłku. Chodź, bo jest 15 po ósmej…

***

Po drodze do szkoły zahaczyliśmy o Starbucksa. Kupiliśmy kawę i wypiliśmy ją. Po dawce kofeiny i ja i Seth czuliśmy się lepiej. Zatrzymał się przed szkołą i odpiął pasy cały czas się uśmiechając. On był w świetnym humorze, wręcz dziwne, że w aż takim.
-Coś ty taki wesoły? Aż tak się cieszysz, że 3 gały zgarniesz?
-Nie, no co ty. Chociaż nareszcie nie będę taki kujon. Adowi już pięć gał na semestr grozi a ja ani jedenej nie mam z żadnego nie mówiąc o zagrożeniach. Matka ostatnio mnie pytała czy nie jestem chory, bo jeszcze ze szkoły do niej nie dzwonili. A ta nowa nauczycielka… Czekaj jak ona się… Aha! Van Persie powiedziała, że jest pełna podziwu, bo słyszała, że orłem nie jestem. Hahaha.
-Hahaha! To ta co leci na tego Rossa, od historii? – zakpiłam ze śmiechem. Wczoraj „przepadkiem” na niego wpadła i wysypała wszystkie książki a on wylał na nią kawę, bo wlazła mu pod nogi. To była taka komedia, że Danielle i Faith się popłakały. Ross był bezradny, więc z pomocą przyszła mu Amanda. Wyglądał na zdziwionego, ale szybko skorzystał z tego, gdy Juliet zapewniła go, że sama pozbiera książki a pani Terry, woźna obiecała posprzątać.
-Ta. – zaśmiał się. – Ale ty na niego nie lecisz, co? – zapytał jakby dla pewności.
-Ja mam na kogo lecieć. – powiedziałam.
-A kim jest ten szczęściarz? – droczył się ze mną.
-Taki marny model i kierowca motocrossów.
-Ja ci dam marny! – zmrużyło oczy i zaczął mnie łaskotać.
-Hahahaha! Okej. Przepraszam! – wykrzyknęłam wierzgając się na siedzeniu. – Przepraszam, słyszysz?! Hahahahaha!... Prze… hahaha!... stań… Seth!  - ochrzaniłam go a on przestał mnie łaskotać.
-Okej. Wysiadaj, bo zaraz dzwonek na lekcje. – mruknął niezadowolony.
-Ooo. Komuś się uśmieszek starł.
-Bywa. – powiedział uśmiechając się lekko. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy do szkoły…

***

Na historii, kiedy pisaliśmy kartkówkę starałam się niezauważalnie ściągać. Napisałam sobie ściągę na na nadgarstku podczas dłuższej przerwy. Kiedy Ross przechodził się koło mojej ławki schowałam szybko rękę i zakryłam rękawem bluzy. Blondyn uśmiechnął się i pochylił ku mnie.
-Następnym razem kiedy zobaczę, że ściągasz poniesiesz konsekwencje. – wyprostował się i przeszedł dalej. Oh… Czyli widział?
-Połóżcie kartkówki na moim biurku. – powiedział Ross sygnalizując, że czas już minął. Przełknęłam ślinę. To co udało mi się ściągnąć, nie było zbyt dużo. Bałam się, że nie będę mieć dwói a znów gałę…
Kiedy lekcja dobiegła końca, obwieścił nam to dzwonek.
-Okej kochani. Wypracowanie, które wam zadałem. Daję wam jeszcze tydzień. – powiedział historyk a reszta uśmiechnęła się szczęśliwa. – Laura zostań chwilę. – popatrzył na mnie a ja się zarumieniłam. Pewnie chodzi mu o tamtą ściągę. Pięknie… Kiedy klasa opustoszała podeszłam na miękkich nogach do biurka chłopaka. Zapisywał coś w dzienniku, ale czułam to, że wie iż tu stoję. Podniósł głowę i popatrzył na mnie srogo. Przełknęłam ślinę.
-Laura to co zrobiłaś było niedopuszczalne. – powiedział to świetnie naśladując pannę Elliot, nauczycielkę historii, która odeszła na emeryturę. Zaśmiał się a ja popatrzyłam na niego zaskoczona. – Obiecaj, że więcej tego nie zrobisz i będzie okej. Oprócz jednego. – westchnął. – Rozumiem, że możesz nie lubić historii, ale z tego co widzę u panny Elliot miałaś same jedynki, więc nie ja jestem powodem twojego nie uczenia się, lecz jeśli nie podciągniesz się chociaż odrobię to niestety będę musiał postawić ci jedynkę na semestr a z tego co widzę z biologii i hiszpańskiego też możesz nie zdać. A chyba nie chcesz powtarzać klasy, prawda?
-Tak, nie chcę… - burknęłam. Ale ten gość działa mi na nerwy. On chyba doskonale bawił się moim kosztem… Podparł głowę na ręce i uśmiechnął się.
-Co zamierzasz z tym zrobić?
-Nie wiem… Może zacznę się uczyć. – powiedziałam obojętnie. Mam gdzieś tego gościa. Cholera jasna co on się mnie tak uczepił?
-Może? Słuchaj mam dla ciebie propozycję. – powiedział a mnie zatkało. Propozycję?

~*~

Hejka :D Jestem oto z tym jakże zacnym rozdziałem ^^ Zazwyczaj mówię, jakie są lipne, ale ten mi się podoba ;) Nie będę rozpisywać :D Chcę, żebyście mi dużo komentowali i tyle <3
Rozdział III w sobotę :D
Ps. Przepraszam, ale poprzedni post z rozdziałem niechcący mi się usunął. 
Ten jest identyczny. Zero zmian, więc się nie martwcie ;)


29 komentarzy:

  1. Czekam na nexta...
    Rozdział zajebiczasty... kochany... kocham ściągać na kartkówka z historii...
    Czekam z niecierpliwością.
    Dziewczyno... masz genialny talent.
    Bosko piszesz. Nie mogę doczekać się rozdziału tu i na reszcie blogów.
    Teraz czekam i jak znajdziesz chwilę to wpadnij do mnie.
    Są nowe rozdziały.
    rauraeasylove.blogspot.com
    raura-egypt-love.blogspot.com
    Czekam kochana.
    :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział tylko szkoda bardzo, że wstawiasz co tydzień i trochę za krótki ;cc super piszesz, już się nie mogę doczekać następnego~! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Siedziałam sobie przy kompie i myślę... przecież Tinsley miała dodać. I wpadam.
    No rozdział zajebisto-spoko.
    I wcale taki nie krótki.
    Czekam do soboty.
    Twój anonimek, który nie jest anonimowy.
    Buziaczki śliczno pisząca

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super :)
    Czekam z niecierpliwością na sobotę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :*
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe co Laurze przyszło na myśl gdy Ross powiedział że ma do niej propozycję

    OdpowiedzUsuń
  7. "-No dobra, ale tamte zboki tamtymi zbokami, a mój pijany chłopak, pijanym chłopakiem. Tylko, że oni są tam a ty tu. Jak myślisz komu dostanie się wpierdol?" - czemu ten tekst tak mnie rozbawił?
    Świetny rozdział. Zaczyna się dziać. Na to czekałam :P

    OdpowiedzUsuń
  8. O maj gasz, będzie wesoło xD historia jest prosta, wystarczy się uczyć na testy i kartkówki. Nic prostszego xD
    Iiiiii, Ross będzie ją uczyć! Wowowowowowowoowowow xD
    Nie mogę się doczekać nexta! :)

    Ty chcesz pisać jak ja? Hahah, ja próbuje wrócić do formy :)
    Zapraszam na drugi rozdział:
    Http://in-the-mirror-mysteries.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Domyślam się jaką! Haha...
    Zajebisty blog

    OdpowiedzUsuń
  10. I have read so many posts about the blogger lovers however
    this article is actually a nice piece of writing, keep it up.


    My web blog: Cheap Hotels

    OdpowiedzUsuń
  11. Kuźwa!!!! Co to za propozycja?!?! Gadajżesz !!! Da jej korki? Zrobi mu przysługę? ( widać, że mu się spodobała ;) anyway, czekam na next ;D

    angels-and-demons-raura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Co dziwne, kocham tego Setha <3 jest taki uroczy, wow wow wow *-* Jak przeczytalam `mam dla ciebie propozycje` od razu pomyslalam o czyms zboczonym. Wiesz ze piszesz genialne blogi, prawda? Napiszesz ne e-maila w koncu?? Mam dla ciebie propozycje :D Hahahah, wczuwam sie w role Rossa. ^^ Ale tak na serio - napisz.

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczytałam tysiące blogów, ale chyba tylko 2 mnie zaciekawiły, w tym twój. Kurcze jest mega inny i przez to niesamowity. Ross jako nauczyciel? Sexy :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie, co to za propozycja ? :D Sorry, że nie komentowałam od początku, ale za dużo na głowie... Od kilku dni w ogóle nie wchodziłam na internet O.O Ja się pytam - jak to możliwe ? -.- Ale wracając do rozdziału, to chwalę Cię za niego :D Świetny pomysł, naprawdę :) Postaram się komentować jak najczęściej, bo dla takiego talentu warto ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. Skomentowałam już? Bo nie wiem, w każdym razie komentuję teraz,
    Extra rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny rozdział tak samo jak i blog. Pisz dalej. Czekam z niecierpliwością na nexta:)!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział. Czytam Twój blog od samego początku pecz przez naukę itp. nie zawsze mam czas napisać komentarz. Czekam na next i na to co zaproponuje Laurze Ross. Zapraszam do mnie i Rikeroholic ~ http://czy-ktos-pokocha-rossa.blogspot.com.

    OdpowiedzUsuń
  18. Chcę wiedzieć co się będzie działo no :(
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  19. Dodaj nexta jutro.
    Proszę.
    -Kate-

    OdpowiedzUsuń
  20. Czekam kochana.
    Słońce ty moje.

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział boski czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kocham twojego bloga, dodawaj szybko następny rozdział bo zwariuję <3<3

    OdpowiedzUsuń
  23. Super Rozdział i super blog ^^ Pomysł na opowiadanie jest mega <3

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE MNIE MOTYWUJĄ DO DALSZEGO PISANIA, WIĘC JEŚLI PRZECZYTAŁEŚ TO SKOMENTUJ!!! TO DLA CIEBIE CHWILA, DLA MNIE SZEROKI UŚMIECH.