Witajcie kochani! Rozdział szybszy, cieszcie się ludziska, bo (spoiler) będzie Raura! Isabelle Grace narzekała, że poprzedni rozdział pachnie nieraurowścią, więc tym razem naraurowałam go na maksa naraurować - czasownik wymyślony przeze mnie, zastrzegam sobie prawa autorskie xD). No to...
Z dedykacją dla wszystkich czytelników i, tych starych, i tych nowych. Dla każdego kto przyczynił się do aż takiego sukcesu Teacher, dla mojej szabloniarki - Moniki, choć pewnie i tak tego nie przeczyta oraz Ozzy'ego - bo czasem mam jej dość, ale to ona dostarcza mi pomysły na pisanie. Kocham was wszystkich :*
Uwaga! Rozdział zawiera treści +18
Ostrzeżenie przed nią jest wyłuszczone na czerwono, jeśli ktoś nie chce, niech nie czyta :)
Jessie Ware - Say You Love Me
W poprzednim rozdziale:
Kręcę przecząco głową. Wcale nie czułam się lepiej. Ani
alkohol, którego w całości nie zwróciłam ani jego obecność, to sprawiało, że
nie mogłam poczuć się lepiej.
-Nie – szepczę – nie czuję się lepiej.
-Hmm… - zamyślił się. Po chwili odgarnął mi włosy z twarzy i
spojrzał w oczy. Rozchyliłam lekko wargi. Spojrzenie jego pociemniałych oczu
było hipnotyzujące… Nie mogłam oderwać wzroku od jego oczu. Poczułam jego
chłodne, smukłe palce na swoim gorącym policzku. Nie chciałam by przestał.
Chciałam nawet powiedzieć by nie przestawał, ale nie umiałam wydobyć z siebie
żadnego dźwięku. Pochylił się ku mnie jakby chciał mnie pocałować. Między nami
było dwa centymetry odległości, gdy nagle…
~*~
Między nami były dwa centymetry odległości, gdy nagle…
usłyszeliśmy huk wybuchu. Zdezorientowana zaczęłam się rozglądać. Zauważyłam
tylko smugę kolorowych iskier w powietrzu.
Fajerwerki.
Cholera, dlaczego?
Pocałował by mnie gdyby nie to, ale…
Ale czy chciałam by mnie pocałował?
Czy chciałam tego?
-Komuś zachciało się sylwestra w maju – usłyszałam głos
mojego towarzysza. Przytaknęłam mu w zamyśleniu. W mojej głowie roiło się myśli
niczym zapracowane pszczoły w ulu.
Co by było gdyby nie
te fajerwerki?
Pocałowałby mnie?
Oddałabym pocałunek,
czy odepchnęła go?
Co by było gdyby mnie
pocałował?
Co stałoby się po
pocałunku?
Przeprosiłby mnie i
powiedział, że to był impuls albo, że nie myślał racjonalnie?
A może powiedziałby,
że nic do mnie nie czuje i zostawił?
Czy jednak wyznałby mi
miłość i powiedział, że nie może beze mnie żyć?
Wiem, że to głupie, ale mam mętlik w głowie, a do tego
jestem pijana i jeszcze przed chwilą puściłam pawia i, to nie jeden raz. Spojrzałam
mu w oczy. Widziałam w nich, że żałował.
Ale czego?
Tego, że mnie nie
pocałował?
Czy tego, że chciał to
zrobić?
A może nie chciał?
Gdzie znajdę
odpowiedzi na moje pytania?
-Jesteś pijana i, twoi rodzice na pewno nie będą z tego
zadowoleni. Pojedziemy do mnie. Prześpisz się i wytrzeźwiejesz, a jutro wrócisz
do domu i będziesz mieć tylko lekkiego kaca. Co ty na to?
Nie wierzyłam w to. On właśnie zaproponował bym została u
niego na noc. Życie jest piękne.
-Niech będzie.
~*~
Siedziałam w jego salonie i rozglądałam się na wszelkie
możliwe strony.
-To tam gdzie wcześniej byliśmy, to nie był twój dom? –
zapytałam.
-Nie – zaprzeczył ruchem głowy – to był dom Gretchen.
Mieszkałem u niej wcześniej przez chwilę, bo ten jeszcze nie był gotowy, a nie
chciałem mieszkać z rodzeństwem, więc Gret zaoferowała mi, że mogę u niej
pomieszkać. Uwierz, że jeszcze tydzień temu kręcili się tu malarze, bo któryś
coś sknocił i poprawiali to i owo. Remonty i przemeblowania to katastrofa.
-Ładnie tu – powiedziałam podziwiając misterne zdobienia i
złocenia kominka.
-Tak, jest całkiem miło. Kominek to tylko dekoracja –
powiedział widząc jak przyglądam się kolumnom, które podpierały konstrukcję
kominka. – O rozpalaniu w nim nie ma mowy, ale wcale nie będzie mi go
brakowało. W Littleton mieliśmy kominek i później nosiliśmy po całym domu sadze
z niego… Ciągle tylko bałagan i sprzątanie. Nic w tym fajnego, uwierz mi.
-Mimo to jest bardzo ładny. Sam projektowałeś wnętrza?
-Nie, projektem pomieszczeń i wystrojem wnętrz, zajęła się stara
przyjaciółka mojego ojca .
-Przepraszam, możesz powtórzyć?
-Projektem pomieszczeń i wystrojem wnętrz zajęła się…
-Nie, nie to – przerwałam mu szybko. – Nazwisko projektantki.
-Fletcher. Morgana Fletcher.
Morgana Fletcher – Matka Logana, tego podstępnego dupka.
-Hmm, ładnie to wszystko zaprojektowała.
-Tak, też tak myślę.
~*~
Ziewnęłam. Powieki już mi ciążyły, a sen chciał zmorzyć.
Ross spojrzał na mnie.
-Może chcesz się umyć i iść już spać? Jesteś zmęczona, a
godzina już późna.
-A która już jest?
-Dochodzi pierwsza.
-Rzeczywiście jest późno. Nawet nie zauważyłam.
-Zaprowadzę cię do twojego pokoju, obok będziesz miała
łazienkę. Trzy dni temu Delly u mnie nocowała i zostawiła mi swoje ubrania.
Przyniosę ci coś zaraz.
-Dziękuję.
~*~
Jedna owieczka…
Druga owieczki.
Trzecia owieczka…
Hop przez płotek, hop przez płotek.
Szlag by to.
Nie mogłę zasnąć.
Nie mogłam zasnąć już dobrą godzine. Czułam to, że
dzisiejsza noc, a przynajmniej te trzy godziny, które mi jeszcze zostały do jej
końca będą bezsenne. Utknęłam w bezsenności.
Chyba wiem kto jest powodem, dla którego oddałam swoje sny
Morfeuszowi i, pozwoliłam by odpłynął beze mnie do krainy snów.
Ross.
Ross Lynch, mój
nauczyciel historii.
W którym jestem
beznadziejnie zakochana.
Który jest powodem,
dla którego mój świat nagle stanął do góry nogami.
Bo po raz pierwszy się
zakochałam.
Muszę do niego iść.
Teraz.
Już.
Powiem mu co czuję.
~*~
-Nie śpisz – stwierdziłam. Ross siedział na swoim łóżku i
przy zapalonej lampce, trzymając laptopa na kolanach, stukał w klawiaturę zawzięcie.
Obrócił się ku mnie, odstawił laptopa na łóżko.
-Mógłbym to samo powiedzieć o tobie.
-Mógłbyś. Muszę, powinnam… Chciałabym z tobą porozmawiać.
-Jest na tyle ważne, że chcesz rozmawiać o czwartej nad
ranem? Rozumiem, usiądź proszę – uśmiechnął się i poklepał miejsce obok siebie.
Usiadł, opierając się plecami o zagłówek. Kołdra, która zasłaniała jego ciało
aż do szyi zsunęła się ukazując muskularny, szczupły brzuch blondyna.
Przełknęłam ślinę i spojrzałam mu w oczy. To chyba jednak musi zaczekać.
-To nic ważnego.
-Myślę inaczej, usiądź. Ja również mam ci coś do powiedzenia…
-Więc powiedź mi pierwszy, proszę.
Westchnął przeciągle.
- Już… już od jakiegoś czasu czuję… Czuję, że dłużej tak nie
mogę. Szkodzę sobie, szkodzę tobie – obojgu nam. Kiedy na ciebie patrzę…
Braknie mi tchu. Kiedy jesteś blisko zaczynam się denerwować. Szkoda, że nie
wiesz jak bardzo chciałem cię pocałować – tam, wczoraj. Lauro, ja muszę ci coś
powiedzieć. Na początku, już pierwszego dnia nie mogłem oderwać od ciebie
wzroku. Zaproponowałem ci te korepetycje, żeby móc mieć ciebie bliżej. Nie mogę
spać, nie mogę jeść, myśleć, żyć!, wiedząc, że czuję bardzo silne uczucie do
ciebie, a ty o tym nie wiesz. Nie oczekuję, że odwdzięczysz się tym samym,
przysięgniesz mi wieczną miłość, ale chcę byś wiedziała, że sprawiasz, że widzę
świat w innych barwach. Nie umiem myśleć przy tobie racjonalnie. Teraz nawet
gadam od rzeczy, ale ja po prostu nie wiem jak inaczej mógłbym ci powiedzieć,
że szaleję za tobą. Kocham cię Lauro Marie Marano i nie umiem wyobrazić sobie
życia bez ciebie…
Między nami zapanowała cisza.
Zbliżył się do mnie, a ja nie zaprotestowałam, kiedy jego
wargi zetknęły się z moimi ustami. Pocałował mnie, a ja zamknęłam oczy, by móc
go lepiej poczuć. Objął moją twarz dłońmi i pogłębił go. Mój mózg był jak
nasiąknięta trucizną gąbka. Czułam się jak w amoku, jakbym widziała przez mgłę.
Zamknęła oczy i oddałam pocałunek. Objął dłońmi moją twarz a ja otoczyłam
swoimi jego szyję. Pogłębił pocałunek i przesunął kciukiem po moim policzku.
Rozchyliłam wargi, on zrobił to samo. Całowaliśmy się z otwartymi ustami.
Powoli, niespiesznie i delikatnie. Czułam się teraz z nim tak jak nigdy z
żadnym chłopakiem, może dlatego, że on nie był małym chłopcem. Był mężczyzną.
Moim nauczycielem, w którym się zakochałam nawet o tym nie wiedząc. Teraz
uświadamiając sobie to czułam motylki w brzuchu, które eksplodowały z
niewyobrażalnym ciepłem rozlewającym się po moim ciele. Przerwał pieszczotę
naszych warg i spojrzał na mnie.
-Kocham cię Lauro Marie… - powiedział czule, dotykając
dłonią mojego policzka. Wtuliłam twarz w jego policzek i przymknęła powieki
rozkoszując się ciepłem jego dłoni.
-I vice versa Rossie Shor.
(tutaj zaczyna się scenka, jeśli nie chcesz, nie czytaj jej)
Blondyn uśmiechnął się, po czym pochylił w moją stronę, by
złożyć na moich ustach kolejny namiętny pocałunek. Nasze pocałunki z
delikatnych i niewinnych, przeistoczyły się w coraz gorętsze i namiętniejsze.
Gdy jego język wdarł się do moich ust od razu połączyłam go ze swoim. Moja klatka piersiowa unosiła
się w coraz bardziej spazmatycznym oddechu, obijając się o tors chłopaka.
Przechyliłam głowę, a on zaczął całować mnie po szyi i obojczyku, a także
dekolcie. Jego gorące usta przyprawiały mnie o gęsią skórkę. Chcąc mu się
odwdzięczyć rzuciłam go na łóżko i wzięłam się za całowanie jego szyi. Chciał
rozpiąć suwak mojej sukienki, ale uniemożliwiłam mu to splatając nasze palce i
wyciągając ręce wzdłuż poduszki. Odchylił głowę do tyłu, gdy zaczęłam mu robić
malinkę. Jęknął ochryple zamykając na chwilę oczy. Znów przeniosłam się na
usta. Złapałam jego dolną wargę i lekko przygryzłam. Jego ręce położyłam na
swoim tyłku i zaczęłam całować go po torsie, klatce piersiowej oraz podbrzuszu.
Do tego pieściłam go palcami przez co ciągle drżał.
-Jesteś niesamowita – wyszeptał.
To był w jego ustach duży komplement. Położyłam ręce na jego suwaku od spodni.
-Nie, nie tak szybko… – zaprzeczył i znów to ja byłam pod nim.
Złapał za dolną część koszulki i pociągnął ją ku górze pozbywając się jej. Przymrużył lekko oczy lustrując moje piersi tym wygłodniałym wzrokiem. Jego zęby zatopiły się w materiale mojego stanika i zsunął jedno moje ramiączko, a potem także drugie. Ręką przesunął się po moich plecach. Rozpiął mi powoli stanik całując delikatnie i z przerwami moje usta. Zsunął mi stanik z piersi i rzucił go na podłogę. Chłopak się uśmiechnął patrząc na moje piersi, a potem wpił się w moje usta pieszcząc dłońmi moje sutki. Wydałam z siebie cichy jęk rozkoszy.
-Jesteś niesamowita – wyszeptał.
To był w jego ustach duży komplement. Położyłam ręce na jego suwaku od spodni.
-Nie, nie tak szybko… – zaprzeczył i znów to ja byłam pod nim.
Złapał za dolną część koszulki i pociągnął ją ku górze pozbywając się jej. Przymrużył lekko oczy lustrując moje piersi tym wygłodniałym wzrokiem. Jego zęby zatopiły się w materiale mojego stanika i zsunął jedno moje ramiączko, a potem także drugie. Ręką przesunął się po moich plecach. Rozpiął mi powoli stanik całując delikatnie i z przerwami moje usta. Zsunął mi stanik z piersi i rzucił go na podłogę. Chłopak się uśmiechnął patrząc na moje piersi, a potem wpił się w moje usta pieszcząc dłońmi moje sutki. Wydałam z siebie cichy jęk rozkoszy.
-Z Sethem też Ci tak dobrze? – mruknął.
-Jest młodszy, a z tego co widzę mniej doświadczony – mówię
między jękami rozkoszy. Uwierzył mi i zaczął dobierać się do moich majtek,
których i tak już za chwilę nie było. Nie głowiłam się nad tym, dlaczego zadał
mi to pytanie. Za bardzo go teraz pragnęłam. Rozchylił moje nogi i zaczął bawić
się językiem. Moje jęki się powiększyły. To było takie niesamowite. Musze
przyznać, że tego Seth nie robił. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się wspaniałym
uczuciem, które napełniało moje ciało nowymi doznaniami sprawiając, że moje
usta nie zamykały się a ja wciąż jęczałam z rozkoszy i pragnęłam więcej. Jego
ręce zsunęły się po moich nagich biodrach na moje uda, a usta powróciły do
piersi. Poczułam, jak zagłębiają się we mnie jego dwa palce. Jęknęłam
przeciągle pod wpływem tego doznania. Zaczął nimi wolno poruszać, doprowadzając
mnie do prawdziwego szaleństwa. Z nikim nigdy nie było mi tak dobrze. Nie
myślałam, że mój nauczyciel ma takie zdolności.
-Poczekaj, to tylko początek – usłyszałam jego ochrypły
szept obok swojego ucha. Westchnęłam czując jego palce w swoim wnętrzu.
Wplotłam palce w jego włosy i mocno je złapałam. Brązowooki wciąż poruszał we
mnie palcami, ale chyba poczuł się zaniedbany gdyż wyciągnął je ze mnie i
pozwolił mi znów na sobie usiąść. Na pośladkach czułam jego erekcję. Jego
podniecenie… Mogłam przysiądź, że jest jeszcze bardziej zajarany tą sytuacją
niż ja. A byłam cholernie podniecona faktem, że niedługo poczuję go w sobie.
Pozbyłam się jego ciemnych dżinsów i trampek, które na sobie miał. Potem
jeszcze tylko bokserki. Powoli mu je ściągnęłam.
Podciągnął mnie wyżej i wszedł we mnie szybkim ruchem.
-O cholera… – wysyczałam zaciskając ręce na jego ramionach.
Zaczęliśmy się obydwoje poruszać, przez co czuliśmy jeszcze większą rozkosz. Ja jęczałam coraz głośniej, a on głośno pomrukiwał z zadowoleniem. Wbiłam mu paznokcie w plecy krzycząc, że chcę by wszedł we mnie głębiej. Jak na rozkaz zaczął przyspieszać i pogłębiać ruchy. Zaczęłam coraz głośniej krzyczeć. Poczułam że jestem już bliska spełnienia i wykrzyczałam jego imię. Znów zwiększył tempo, a ja słyszałam każdy jego oddech.
Podciągnął mnie wyżej i wszedł we mnie szybkim ruchem.
-O cholera… – wysyczałam zaciskając ręce na jego ramionach.
Zaczęliśmy się obydwoje poruszać, przez co czuliśmy jeszcze większą rozkosz. Ja jęczałam coraz głośniej, a on głośno pomrukiwał z zadowoleniem. Wbiłam mu paznokcie w plecy krzycząc, że chcę by wszedł we mnie głębiej. Jak na rozkaz zaczął przyspieszać i pogłębiać ruchy. Zaczęłam coraz głośniej krzyczeć. Poczułam że jestem już bliska spełnienia i wykrzyczałam jego imię. Znów zwiększył tempo, a ja słyszałam każdy jego oddech.
-Lubię słyszeć swoje imię w twoich ustach. Mów tak do mnie –
rozkazał oddychając głośno. W amoku zaczęłam powtarzać jego imię jakby była
lunatyczką. Jakbym nie znała innego słowa niż jego imię.
-Ross… Ross… Och, Ross!
Poczułam przyjemny skurcz i wygięłam się w łuk krzycząc z rozkoszy. Nigdy jeszcze tak nie szczytowałam. To było cudowne, niezwykłe i po prostu niewiarygodne. On również zaczął coraz szybciej oddychać i niedługo potem odpadł na plecy obok mnie.
-To było… - wydyszał. Nie mógł nic powiedzieć. Nie dlatego, że zaniemówił tylko dlatego, że to co się teraz wydarzyło wyczerpało go doszczętnie.
Poczułam przyjemny skurcz i wygięłam się w łuk krzycząc z rozkoszy. Nigdy jeszcze tak nie szczytowałam. To było cudowne, niezwykłe i po prostu niewiarygodne. On również zaczął coraz szybciej oddychać i niedługo potem odpadł na plecy obok mnie.
-To było… - wydyszał. Nie mógł nic powiedzieć. Nie dlatego, że zaniemówił tylko dlatego, że to co się teraz wydarzyło wyczerpało go doszczętnie.
-Niesamowite - dokończyłam gdy mój oddech trochę się
uspokoił.
-Czuję się jakby przebiegł sprintem 10 km – powiedział bez
tchu.
-Witam w moim świecie – odpowiedziałam z uśmiechem. Mój
oddech znów nabrał normalnego tempa, a ja zamiast skupiać się na równym
oddychaniu, zaczęłam myśleć. W mojej głowie wirowały tysiące myśli. Przed
oczami przelatywały mi tysiące obrazów, w uszach słyszałam słowa jakie wtedy do
siebie mówiliśmy, ale jedna myśl, najbardziej nie dawał mi spokoju.
Kochał mnie.
Kochał mnie.
On mnie kochał.
Nie mogłam w to uwierzyć.
Bo to jest niewiarygodne.
Jego klatka piersiowa unosiła się w wciąż szybkim,
nieunormowanym oddechu, a ja skierowałam wzrok na jego twarz. Wpatrywał się we
mnie tymi cudownie, brązowymi oczami i uśmiechał lekko. Przyciągnął mnie do
swojego torsu, a ja ułożyłam wygodnie głowę na jego ramieniu. Odgarnął mi włosy
za ucho i przykrył nas kołdrą. W powietrzu unosił się zapach proszku do prania
i jego perfum. Był to najwspanialszy zapach na całym świecie. Zapach mężczyzny,
którego kochałam. Szczerze i mocno. Już na zawsze, mam nadzieję.
-Kocham cię.
~*~
Zaskoczeni? :D Mam nadzieję ^-^ No to Raura jest, tak jak wszyscy chcieliśmy. Ja też nie mogłam się doczekać. Postanowiłam jednak, że kiss nie będzie na korepetycjach, jak widzicie, lecz po wyznaniu Rossa. Jednak dotrzymam słowa i, pocałunek będzie również na korepetycjach. Szanuję was i skoro tak właśnie zadecydowaliście, większością głosów, to tak właśnie będzie. Ogólnie rozdział mi się podoba, a to aż lub tylko 6 stron worda xD Cieszcie się, cieszcie naszą Raurą, bo w planach mam jeszcze tej romantyczności pod dostatkiem, nie koniecznie w postaci seksu itp. Przecież nie na tym miał polegać ten blog. Nie powiedziałam o ankiecie, ale już 35 głosów oddano (ja i mój zapłon), więc przypominam, że jeśli chcecie, bym po zakończeniu Teacher napisała jego kontynuację, to kilkajcie tak w ankiecie, lecz jeśli nie podoba wam się moje opowiadanie kilkajcie nie. Hmm, co jeszcze... Aha! Rozdział miał być później, ale okazało się, że jutro kończy mi się umowa z Orange o internet i nie przedłużam jej. Moja rodzinka średnio zadowolona jest z usług tej firmy, także ten, na razie trwają dyskusje na temat firmy, która zastąpi nam dostawcę internetu i przez pewien (nieokreślony!) czas nie będę aktywna na bloggerze, wogóle. Jednak będę pisać rozdziały. Ech, mam trzy nominacje do TB. Teraz piszę jedną połączoną w dwa tematy, lecz Jacky Sparrow nominowała mnie po raz trzeci, wczoraj. Ech, nie lubię pisać na telefonie, brr! Ale czego się nie robi dla was :) Do zobaczenia. Pamiętajcie o komentowaniu, bo ostatnio bardzo spadła liczba komentarzy :( Dziękuję wam za prawie 45000 wyświetleń, 64 obserwatorów i wogóle za wszystko. Jesteście cudowni i, tylko dzięki wam doszłam tak daleko na tym blogu, z tak małą ilością rozdziałów i ciągłymi narzekaniami. Kocham was i dziękuję za te wspaniałe 9 miesięcy tego bloga! Postaram się na bieżąco pisać. Do napisania.
Tin xx
Niedawno zaczęłam czytać twojego bloga i jest świetny!
OdpowiedzUsuńRozdział jest super! :)
Czekam na next ;)
Genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńA ta końcowa scena wymiata ;)
Pozdrawiam, zapraszam na nowy rozdział u mnie (był dziś rano) i czekam na next <3
O W DUPE
OdpowiedzUsuńMYŚLAŁAM, ŻE TO SEN.
PRZERAUROWAŁAŚ, KOCHANA *.*
ZA TO CIĘ KOCHAM NORMALNIE.
NADAL MAM PRZED OCZAMI MINE MOJEGO BRATA KIEDY ZACZELAM DRZEC SIE "AAA RAURA AAA KOCHAM JA AAA"
Coz, byla dziwna ._.
W kazdym razie podoba mi sie wzmianka o mnie na poczatku B)
Przeraurowywuj dalej, a wrecze ci Nobla.
No, ja lece, musze przeczytac go raz jeszcze bo nie do konca wierze, ze wyglada tak, nie inaczej xD
Pozdrawiam serdecznie
(Kuknelabys na moj blog, a njee)
No to pozdrawiam jeszcze raz
~Mikerowave (musialam.......)
Rozdział był... cudowny, zajebisty, po prostu cudowny. Obyś jak najszybciej miała internet, bo już nie mogę się doczekać nexta :*
OdpowiedzUsuńChyba zaraurowałaś mnie na śmierć :o No jak można... jak można tak bosko pisać, no jak?
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńJest Raura, jest git :P
Weny życzę i pozdrawiam
Miłego wieczoru ;)
Nareszcie Raura *.*
OdpowiedzUsuńNie mogłam się doczekać .
Masz ogromny talent do pisania :3
Z niecierpliwością czekam na next :))
Rozdział jest zajebisty, to jak opisałaś scenkę z Raurą bosko. No nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Dodając rozdział poprawiłaś mi humor i jeszcze to co w rozdziale się znajdowało tym bardziej. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńNapisałam taki ładny komentarz i mi skasowało :( Ach to WiFi.
OdpowiedzUsuńRozdział super. Zaczęłam przez to inaczej patrzeć na nauczycieli. Nigdy ich nie lubiłam, a teraz oby więcej takich Rossów :)
Scenka pierwsza klasa!
Czekam na next.
No rozdział pierwsza klasa!!!! Taka dawka Raury jak nigdy!!!! :D
OdpowiedzUsuńCo do nominacji do tb... Też cie kocham ;** :D
Jestem mega ciekawa, co wymyslisz :D
Czekam na.kolejny rozdział i one Shot ;)
Haha, czyli Tinka postanowiła naraurować rozdział na Maksa. Jak, kurde, przez tyle czasu nic się między nimi praktycznie nie działo, to teraz się, łocho, zadziało jak nie wim co! Ale jest po prosty bombiaszczyty! Acha, no i gratulacje, piszesz na serio wspaniale i to wyśmienicie, że tak się wybiłaś. A rozdziały są epickie, w końcu masz dla kogo pisać, prawda? ^^
OdpowiedzUsuńDobra, ja spadam, bo jutro mam bal i muszę zregenerować siły :P
~ Alex
Ps.: Przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale nie chce mi się sprawdzać.
Ja chce żeby ona była z Rosem w ciąży bym tak skakał a jak ta lala hehe. Super ciekawe jak będzie teraz na lekcjiach histori dawaj jutro next napisz 2 obrazu super piszesz LOVEEEEEE <33333333
OdpowiedzUsuńNo nareszcie! Zjarana jestem jak nigdy! XD Nareszcie Raura. No i do tego scenka plus 18. Nie będę pytać skąd u ciebie taka wiedza heheheh Rozdział cudowny, zajebisty, boski! Ulubiony cytat" Witaj w moim świecie." Hmm, chyba już gdzieś to widziałam. Nie było takiej kwestii w jakiejś książce i filmie? :D Czekam na next:)
OdpowiedzUsuń***
Welcome to my world :D
Na swoje blogi zapraszać nie muszę, mam nadzieję, że nie znikniesz z bloggera :)
Pozdrawiam.
Delly Anastasia Lynch. ♥♥♥
Kobieto zaskoczylas mnie i to pozytywnie :D Nie sądziłam, że Ross powie jej że ją kocha tak szybko, ale jestem zadowolona z obrotu zdarzeń. Rozdział cudownu bardzo raurowaty i to mi się podoba. Obyś szybko wróciła na bloggera bo nie wytrzymie.
OdpowiedzUsuńKocham
~ Pinni :*
SSSSSSSSS
OdpowiedzUsuńtzn
AAAAAAAAAAAA
sory kliknelam zly klawisz :/
JA PIERDZIELE!!!!!!!!
TINA!!!!!!!!!
dobra, troche sie uspokoje. Po pierwsze, napisz do mnie na gg jak bedziesz miala czas :D
po drugie: TO JEST NAJLEPSZA SCENKA +18 JAKĄ KIEDYKOLWIEK CZYTAŁAM.
zazwyczaj nie czytam scen +18, bo ich po prostu nie lubię, szczególnie, kiedy dotyczą któregoś z moich idoli (dlatego też sama ich nie piszę XD), bo po prostu nie umiem ich sobie w takiej sytuacji wyobrazić. Ja wolę taką lof lof, nie lof bzyk. Ale ta scenka... Mega mnie zainspirowałaś, bo była po prostu zajebista. Nie potrafię się przestać uśmiechać, bo jest taka dobra! Naprawdę. Nie jest napisana językiem dziesięciolatka, co by tylko pisał rzeczy w stylu "jego kolega był naprawdę duży", a napisałaś to bardzo dojrzale, jakby nie był to dla Ciebie temat tabu, więc OGROMNY PLUS! Zajebiste.
No więc, poczekam na wiadomość od Ciebie i przy okazji włączę sobie w końcu powiadomienia na gg, bo odkąd tylko wyzerowałam telefon i zainstalowałam na nowo gg, to ich nie włączyłam :/
Ogólnie przepraszam, bo nie odpisywałam Ci przez miesiąc *emoji płacząca ze śmiechu*
Życzę Ci weny, miłego dnia i miłych wakacji, bo z tego, co się orientuję, to za jakiś tydzień zaczynacie :D My dopiero 17 lipca :(
No to papa :D
Shshbsgshwndbeoslsowjrbhrueueheg rosswaliłaś system :333 kocham tego bloga everrr :333 czekam na nexta szybszego kochana ❤❤❤
OdpowiedzUsuńAaaaa!!!!!!! Nareszcie Raura i to w TAKIM zbliżeniu!! Wiesz, co lubią zboczuchy. Oczywiście, nie muszę mówić, że ta scenka najbardziej przypadła mi do gustu. Tak się cieszę! !! Rozdział cudowny i przegenialny! KC!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Mrs.Unihorse ^.^
O JEZU! Mam nadzieje że to nie jest jakiś sen Lau i okaże się że to nie prawda
OdpowiedzUsuńJejku <3 cudo <3
Nie spodziewałam sie tego i boje sie że to wszystko okaże sie być nie prawdą
EJ LAURA MOŻE BYĆ W CIĄŻY BO SIE NIE ZABEZPIECZYLI! XDDDD ALE BY BYŁO SUPER!!! <3
Ja chce szybko następny rozdział! ♥
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńYy nie wiem co jeszcze napisać :)
Świetnie napisany, a szczególnie ta scenka.
Raura <3
Czekam na next ♡
CUDOWNy!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńsuper rozdział zresztą yak jak każdy . Kocham twój blok jestes genialna . Mam prośbę mogłabys zajrzeć w wolnym czasie na mojego bloga : http://rosslaurair5.blogspot.com/ wiesz dopiero zaczynam i potrzebuje trochę opini żeby ktoś stwierdził czy wgl arto to robić to tyle mam nadzieje że zajrzysz a i twój blog niesamowity *.*
OdpowiedzUsuń