Klaryso, wstawiłam go dziś a rozdział nosi nazwę adresu waszego bloga, więc liczę na dedyks pod rozdziałem szesnastym na Say something ;33
Tak, zostało mi obiecane :D Niech Rachelle i Piper zginą w ogniu piekielnym -,-
NIE DENERWUJCIE SIĘ...
ROZDZIAŁ JEST KRÓTKI.
WAŻNE, ŻE COŚ NAPISAŁAM, BO PODKREŚLAM JESTEM NA URLOPIE.
NIE MUSIAŁAM, ALE NAPISAŁAM.
ZROBIŁAM TO DLA WAS.
WY ZRÓBCIE COŚ DLA MNIE I KOMENTUJCIE GO!!!
Ps. Dzięki za nominację po raz drugi kochane. Odpowiem na nie jak znajdę czas :3
~*~
W poprzednim rozdziale...
Gdy chłopiec zasnął ostrożnie zdjęłam jego głowę ze swojego ramienia, na którym zasnął i okryłam go szczelnie kołdrą po czym ucałowałam w czoło i cichutko wyszłam z pokoju zamykając drzwi. Na schodach natknęłam się na Axela.
Gdy chłopiec zasnął ostrożnie zdjęłam jego głowę ze swojego ramienia, na którym zasnął i okryłam go szczelnie kołdrą po czym ucałowałam w czoło i cichutko wyszłam z pokoju zamykając drzwi. Na schodach natknęłam się na Axela.
-Camille śpi – poinformowała go.
-Laure i Pierre też – odpowiedział. – Amanda już wyszła –
zaklęłam w myślach pomstując, że sprawię Amandzie niezapomnianą niespodziankę.
NAPRAWDĘ NIEZAPOMNIANĄ.
-To i ja się będę zwijać. Zrobiło się późno… - zaczęliśmy
oboje schodzić po schodach w milczeniu. W tej chwili drzwi na dole trzasnęły
odrobinę zbyt głośno. Przy schodzeniu z ostatniego stopnia potknęłam się i…