-Tak? Serio? Teraz robisz mi wyrzuty? A kiedy ja chciałem a ty mówiłaś, że głowa cię boli. Lau proszę cię...
-Nie, żadna Lau. Mam na imię Laura. I
wiesz co? Wyjdź stąd! - wrzasnęłam.
-Co? - zapytał zdziwiony.
-Wyjdź stąd! Teraz. Nie chcę cię
widzieć, Seth. - powiedziałam z oczami pełnymi łez. Chłopak posłusznie wstał,
zatrzymał się jednak na progu, mówiąc.
*Oczami Laury*
-Będziesz tego żałować, mała. –
usłyszałam, a po chwili drzwi do mojego pokoju zatrzasnęły się z hukiem. Łzom
pozwoliłam spokojnie spłynąć po moich policzkach i sprzedałam Sethowi, który
już wyszedł wiązankę bardzo soczystych przekleństw i wyzwisk.
-Co za dupek! Ugh… - usiadłam na łóżku
i zacisnęłam dłonie w pięści. – Czemu ja zawsze muszę się z nim kłócić. A
później całuję się z jakimś chłopakiem, Seth to widzi i potem jest mały
rozpierdol… - wymruczałam pod nosem. Wzięłam ramkę ze zdjęciem chłopaka i
rzuciłam ją na naprzeciwległą ścianę. Byłam zła, a wręcz wściekła i
rozgoryczona. Nasz związek już od dawna był zwykłą fikcją. Między nami był
tylko seks i nawet to nie pomagało nam być blisko siebie. Ja oddalałam się od
niego a on ode mnie. Czy jeszcze mogliśmy to naprawić? Była dla nas jakaś
szansa? Być może, ale powinniśmy tego chcieć a ja na razie jedyną rzeczą jaką
chcę mu zrobić to zwalić pół tony cegieł na ten jego głupi łeb. Powoli wstałam
z łóżka i postanowiłam zobaczyć czy kostka jeszcze mnie boli. Powoli postawiłam
stopę na panelach i zrobiłam trzy kroki. Później kolejne trzy i kolejne. Po
jakichś dwunastu nareszcie się przekonałam, że już nie boli. Riker miał rację
to tylko głupie stłuczenie. Podeszłam do drzwi garderoby i stanowczo nacisnęłam
klamkę. Weszłam do środka i zaczęłam wertować półki i szafki. Najpierw wybrałam
sobie piżamę a potem strój na jutro. Piżamą były moje szare shorty i biała koszulka
na ramiączka. Wciąż była zima, ale ja od zawsze spałam w skąpych ciuchach i
nigdy nie było mi zimno. Potem zajęłam się strojem na jutro. Biała bokserka,
czarna, ołówkowa spódnica i fioletowa marynarka. Buty na płaskim obcasie, żeby
nie nadwyrężyć kostki, bp mnie boleć.
Hmm… Chwilę się nad tym zastanawiałam, ale w końcu postawiłam na szare trampki
za kostkę do szkoły a na dwór… O wiem!
Te śliczne kozaki od Prady, które wypatrzyłam w centrum po okazyjnej cenie. I szary płaszczyk. Położyłam to wszystko na biurko ładnie poskładane i wzięłam piżamę. Zdjęłam brudne ubrania i wyrzuciłam do kosza na pranie. Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Wytarłam się ręcznikiem, natarłam balsamem i wysuszyłam włosy. Założyłam czystą bieliznę i piżamę. Rozczesałam jeszcze raz włosy i związałam je w kucyka. Z łazienki skierowałam się prosto do swojego pokoju. Tam usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Usłyszałam, że dzwoni mi coś pod poduszką. Sięgnęłam ręką i zobaczyłam, że to smartphone Setha. Popatrzyłam na wyświetlacz.
Te śliczne kozaki od Prady, które wypatrzyłam w centrum po okazyjnej cenie. I szary płaszczyk. Położyłam to wszystko na biurko ładnie poskładane i wzięłam piżamę. Zdjęłam brudne ubrania i wyrzuciłam do kosza na pranie. Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Wytarłam się ręcznikiem, natarłam balsamem i wysuszyłam włosy. Założyłam czystą bieliznę i piżamę. Rozczesałam jeszcze raz włosy i związałam je w kucyka. Z łazienki skierowałam się prosto do swojego pokoju. Tam usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Usłyszałam, że dzwoni mi coś pod poduszką. Sięgnęłam ręką i zobaczyłam, że to smartphone Setha. Popatrzyłam na wyświetlacz.
Denica. Podpisany był kontakt a nad nim
zdjęcie ślicznej, uśmiechniętej rudowłosej kobiety. Denica jest menadżerką
Setha i to dzięki niej jest taki sławny. Postanowiłam odebrać.
-Halo, Seth?
-Nie, Denico. Tu Laura. Seth zostawił u
mnie komórkę.
-Witaj Lauro. Nie wiesz gdzie on jest?
Pan Starrel wcześniej przyjechał z niezapowiedzianą wizytą i chce go jutro na
sesji, po lekcjach. Muszę go złapać wcześniej.
-Nie, wybacz mi, ale nie wiem.
Przypuszczam jednak, że nie w domu.
-Pokłóciliście się?
-Oh, żeby tylko. Kazałam mu wyjść, więc
odrobinę więcej niż pokłóciliśmy.
-Kurwa. Masz teraz czas? Pojedziemy po
tego matoła, bo mnie nie posłucha a ciebie nawet jeśli się pokłócicie.
-W porządku tylko się ubiorę. Bądź za
20 minut pod moim domem. Będę czekać. Do widzenia. – rozłączyłam się prędko.
Wyskoczyłam z łóżka i odłożyłam telefon chłopaka na szafkę nocną. Jeśli się
upije to będzie miał kaca i na sesji będzie drażliwy. Zrzuciłam szybko z siebie
piżamę i w bieliźnie pognałam do garderoby. Założyłam miętowe rurki, szarą
bokserkę i szarą bluzę z kapturem. Popsikałam się perfumami i rozczesałam
włosy. Założyłam czarnobiałe adidasy i wzięłam torebkę. Spakowałam wszystko co
mogłoby mi się przydać plus smarta Setha. Zbiegłam na dół po schodach do kuchni
gdzie spotkałam mamę.
-Cześć skarbie. Gdzie się wybierasz? –
zapytała rodzicielka, gdy pani Thompson nalewała jej do filiżanki herbaty.
-Denica zaraz po mnie przyjeżdża. –
wyjaśniłam całując ją w policzek.
-Seth znowu narozrabiał. Jak ja lubię
tego chłopaka. Zaręczycie się kiedyś prawda? – zapytała ciekawsko. Czasem mam dość
jej i jej pytań o moją „przyszłość” z
Sethem.
-Mamo! My mamy po 18 lat. Ja nie wiem
na jakie studia pójdę a już w ogóle tego z kim się zaręczę za kilka lat. Idę,
bo zaraz zacznie trąbić. – jeszcze raz dałam jej całusa w policzek. – A i
pewnie zostanę u niego na noc, więc nie czekajcie na mnie. Wzięłam ze sobą co
mi potrzeba a po książki wrócę.
-Tylko się zabezpieczcie. Jesteś za
młoda na matkę. – ostrzegła.
-Mamo! Ja mam 18 lat. Mam na takie
rzeczy jeszcze czas. – coś zatrąbiło pod naszym domem. – Denica się
niecierpliwi. Lecę, pa. – jak strzała wypadłam z kuchni przebiegłam przez
salon, gabinet taty mówiąc „pa” do holu. Założyłam płaszcz i wyszłam. Denica
czekała w swoim czarnym audi R8 i stukała paznokciami o kierownicę.
-No nareszcie mała. – cmoknęła mnie w
policzek i wcisnęła pedał gazu. – O co tym razem poszło? Seks? Kariera? Czy o
to, które płaci? Hmm? A może znów o jakiegoś twojego chłopaka? – zapytała
Denica. Dziewczyna była dobrze wtajemniczona. Ona była jedyną osobą, która
wiedziała o wszystkim ode mnie jak i od Setha. Czasem była uciążliwa.
-To pierwsze. – westchnęłam. – Nie
pytaj.
-Okej. To znajdziemy go w…
-Ah, tak. No więc wydaje mi się, że tym
razem będzie w Cave.
-To jedziemy. – uśmiechnęła się i
mocniej przycisnęła pedał gazu a samochód zaczął szybciej jechać.
-No i widzisz go gdzieś? – zapytała
Denica kiedy minęłyśmy grupkę całkiem zalanych chłopaków.
-O, kurwa… Tam jest… - powiedziałam
wskazując na Setha siedzącego z grupką chłopaków i dziewczyn, którzy już, Hmm…
Sporo wypili. Wyglądał na… trzeźwego? Ale taki nie był, wiedziałam o tym.
Podeszłyśmy do stolika.
-O witamy piękne panie. Może zechcą
panie dołączyć? – zapytał jeden z obleśnym uśmiechem.
-Nie, dziękujemy. Mamy jednego takie na
oku. – powiedziała groźnie Denica patrząc na Setha.
-Oj no chodźcie dziewczyny. Będzie
fajnie. – powiedział jeden i zaczął mnie obmacywać.
-Jeszcze raz mnie tknij a już nie
wstaniesz.- powiedziałam uderzając go z kolana w krocze. Seth podniósł się
szybko i podszedł do Laury obejmując ją w tali. Dalej wyglądał na trzeźwego,
ale był pijany. Czuć było od niego alkoholem.
-Nie dotykaj mojej dziewczyny. –
warknął do chłopaka, który trzymał się za krocze nie wytrzymując z bólu. – Bo
jak ją tkniesz to cię kurwo zakopię 3 metry pod ziemią, kapiszi? – ton głosu
Setha przeraził nie tylko zboczeńca, ale resztę chłopaków i dziewczyny. Chłopcy
szybko podnieśli się ze swoich miejsc i zmyli a dziewczyny pobiegły za nimi
stukając obcasami o posadzkę w klubie.
-Nie wiedziałam, że ty tak potrafisz. –
powiedziała z uznaniem Denica. Seth objął mnie w pasie i powiedział.
-To dopiero początek i chyba nie
chcieli wiedzieć o reszcie. – powiedział.
-No dobra, ale tamte zboki tamtymi
zbokami, a mój pijany chłopak, pijanym chłopakiem. Tylko, że oni są tam a ty
tu. Jak myślisz komu dostanie się wpierdol? – zapytałam wściekła. Kłótnia z nim
tak mnie wcześniej nabuzowała, że teraz zła trzymałam go za koszulkę i
miażdżyłam go spojrzeniem.
-To ja pójdę ich poszukać… - wyjąkał.
-O nie, nie kochanie. – powiedziałam
ostro. – Wymarsz. – syknęłam pokazując na drzwi. Bezradnie westchnął i zaczął
się kierować ku wyjściu. Uśmiechnęłam się tryumfalnie i kiwnęłam głową na
Denicę. Wyszłyśmy z klubu odprowadzane spojrzeniami przez dużą grupkę chłopaków
i dziewczyn. Seth stał przed klubem i palił.
-Co ci mówiłam o jaraniu? – warknęłam w
jego stronę.
-Nie jestem dzieckiem. – odrzekł
spokojnie i się zaciągnął. Zmrużyłam groźnie oczy. Denica położyła mi rękę na
ramieniu.
-Daj mu już spokój Lau. Jeśli chce
niech sobie pali. – powiedziała uspakajająco. – Jemu też czasem odwala.
*35 minut później*
Denica odjechała spod klubu a ja
wzięłam kluczyki do samochodu Setha i kazałam mu wsiąść na miejsce pasażera a
sama usiadłam na miejscu kierowcy.
-Masz coś na swoje wytłumaczenie? –
warknęłam do chłopaka.
-Przestań się czepiać. To tylko trochę
alko. – rzucił luźno.
-Tylko trochę? TYLKO TROCHĘ!? Człowieku
ty jesteś kompletnie pijany! Jutro masz sesję a ty mi rzucasz tekstem” To tylko
trochę alko.”???
-Oj przestań. Jutro będzie ok. –
wybełkotał.
-Na kacu? Na kacu będzie okej? Nie
nadajesz się na tą jutrzejszą sesję! Będziesz kurwa jakimś trupem! O szkole nie
mówiąc! Jutro masz kartkówkę z biologii, sprawdzian z matematyki i kartkówkę z
rozkładu logicznego zdań z angielskiego. Na pewno się nie nauczyłeś. Chcesz
kurwa zdać czy ci nie śpieszno, Seth?
-Daj spokój. Łeb mnie nawala. – jęknął.
Westchnęłam z irytacją. Zatrzymałam się przed podjazdem.
-Wyskakuj. – syknęłam.
Nareszcie. Zaraz bym chyba coś mu
zrobiła.
-Weź prysznic to może zimna woda
przemówi ci do rozsądku. – chłopak przewrócił oczami i poszedł na górę pewnie
po ubranie. Usiadłam na białej skórzanej kanapie w salonie i sprawdziłam
wiadomości w skrzynce odbiorczej. O nie…
Zatkało mnie… Totalnie mnie zatkało. On
próbuje odegrać się na mnie poprzez Setha? To niedorzeczne! Tak nie można.
Odpisałam szybko.
Już nie odpisał… Cholernie się boję o
Setha. Logan jest zdolny do wielu rzeczy, ale nie wierzę, że mógłby go zabić…
Jednak może mu zrobić krzywdę. On, albo jego koledzy. Po chwili dostałam także
sms od Adriana.
Po chwili na dół zszedł Seth. Wyglądał
o wiele lepiej. Bez koszulki i w spodniach od dresu, ale o wiele
przytomniejszy. Rozłożył się na kanapie z głową na moich kolanach. Przeczesałam
mu włosy ręką.
-Zjesz coś? – zapytałam.
-Nie… Przydał by się paracetamol, ale
nie jeden… Tak z pół opakowania.
-Się robi. – wstałam a on znowu się
położył. Nie dziwię mu się. Chyba będzie miał nauczkę, aż do naszej następnej
kłótni. Oby Logan nic mu nie zrobił… Wzięłam opakowanie paracetamolu i nalałam
do szklanki mineralnej, niegazowanej wody. Zaniosłam ją do salonu i podałam
Sethowi. Szybko je połknął i wypił wodę.
-jesteś aniołem. – powiedział
uśmiechając się w ten sposób, który najbardziej lubię.
-No i co ty byś beze mnie zrobił? Może
zamiast się wylegiwać na kanapie pójdziesz spać. Jest za 5, dwunasta w nocy.
Jutro idziemy do szkoły, a potem masz sesję. Jedno wiem na pewno.
-Co?
-Za te cudowne cienie pod oczami na
pewno dostaniesz niezłe kazanie. A teraz marsz do łóżka, żeby nie było też
worów. – rozkazałam. Szatyn jęknął, ale wykonał mój rozkaz.
-Ale, że tak sam…? – wiedziałam, że
jest głupi, ale nie aż tak.
-Masz szczęście, że jest późno a ja
chętnie prześpię się w twoim łóżku. – powiedziałam łapiąc rękę, którą do mnie
wyciągnął. Uśmiechnął się pewnie myśląc, że tego nie widzę. Phi… Weszliśmy do
jego pokoju, w którym aż dziwne, ale panował idealny porządek. – Od kiedy ty
nie masz burdelu w pokoju?
-Wyprasza sobie. – prychnął.
-Oj przecież nie chodziło mi o taki
burdel. Tylko po prostu tu jest chirurgicznie czysto. – powiedziałam
przejeżdżając palcem po szafce. Nic. Zero kurzu itp.
-Matka się uparła, że bajzel po sobie
zostawiam i kogoś zatrudniła. – wzruszył ramionami.
-Okeeeeej. – ziewnęłam. – Nie wiem jak
ty, ale ja zaraz tu padnę.
-Nie bój się, złapałbym cię. – puścił
mi oczko.
-No nie wiem czy nie byłoby odwrotnie.
– zrobiłam mu na złość i też puściłam do niego oczko.
-Dobra idź spać, bo bredzisz. –
popchnął mnie na łóżko i sam położył się na mnie.
-Nie mogę, bo mnie taki jedne grubas
przygniata. – wyszczerzyłam się.
-Obraziłbym się za tą uwagę, ale mam
ciekawsze zajęcia. – zajął się całowaniem moich ust. „Mmm… Tak, to jest moje
ulubione zajęcie.” – pomyślałam oddając pocałunki z coraz większą namiętnością.
Poczułam ręce Setha na udach, ale podobało mi się to. Nietrzeźwy był bardziej
chętny, jednak mam nadzieję, że tylko na mnie. Teraz przypomniało mi się jak
zdradziłam go z Loganem… Byłam pijana, jednak nie usprawiedliwa mnie to, że
uprawiałam seks z innym facetem. Teraz nawet straciłam ochotę na seks z Sethem.
Oderwałam się od niego. – Co jest mała?
-Nie mam ochoty. Chcę iść spać. –
kiwnął głową i zszedł ze mnie. Byłam zaskoczona, ale nie dałam tego po sobie
poznać. Seth wziął swojego smarthphona i coś w nim kliknął. Odłożył go na
szafkę nocną a ja powiedziałam. – Nie martw się jak nie teraz to kiedy indziej.
Moja matka już planuje nasz ślub. – zaśmiałam się, dzięki czemu widocznie
poprawiłam mu humor.
-Heh. To widzę, że nie mam wyboru i
muszę kupić pierścionek. – puścił mi oczko a ja się zarumieniłam. Oboje
położyliśmy się do łóżka. Przysunęłam się do niego i przytuliłam a on objął
mnie w tali. Położyłam mu głowę na piersi.– Dobranoc. – szepnął.
-Tobie też. – odszepnęłam i zamknęłam
oczy.
*7 godzin później*
Wstrętny budzik… Dobrze chociaż, że
dziś mamy na 9 do szkoły, bo bym chyba umarła…
Seth westchnął dramatycznie i uderzył
pięścią w budzik, który spadł z szafki nocnej i się roztrzaskał.
-Teraz już wiem czemu ciągle masz inny
budzik. – zaśmiałam się.
-To nie moja wina, że robią tak mało
wytrzymałe dziadostwo. – Podniosłam głowę z jego brzucha i ugryzłam się w wargę
wybuchając śmiechem.
-Dobra wstajemy, bo niedługo musimy być
w szkole. – zaśmiałam się jednak zamarłam kiedy pomyślałam o lekcji historii. O
nie… Ross jest dobrym nauczycielem jednak nie jest pobłażliwy. Już mam dwie
jedynki. Rodzice mnie zabiją jeśli „zdobędę” trzecią…
-Co masz taką minę, jakbyś ducha zobaczyła.
– zapytał przeciągając się.
-Historia. Mam dwie gały i nie umiem
nic na dzisiaj. Rodzice mnie zabiją. – powiedziałam robiąc przerażoną minę.
-Mi to mówisz? Ja mam bio, matmę i
angola. Trzy gały jak nic. – wtulił twarz w poduszkę. Poklepała go po plecach.
-Wstawaj księżniczko, bo tak czy
inaczej w szkole pojawić się musisz a potem jest sesja. Mam ją w tym samym
studiu, więc wpadnę popatrzyć.
-Tja… - mruknął.
-Ej a co to ma być? Weź prysznic a ja
zrobię śniadanie. Chcesz kawy.
-Tak, poproszę. – uśmiechnął się lekko.
***
Kiedy oboje wzięliśmy prysznic,
zjedliśmy śniadanie i się ubraliśmy była równo 8.
-To może już jedźmy. Kupimy jeszcze
jakąś kawę w Starbucksie po drodze. – powiedział Seth klapiąc się po
kieszeniach. – Kurwa, gdzie ja położyłem te kluczyki?
-Te? – zapytałam machając pękiem kluczy
przed twarzą bruneta.
-O ku… Tak te. Dzięki. – pocałował mnie
w usta.
-No to chodź. – westchnęłam
dramatycznie.
-Nie będzie tak źle. Ja też niczego się
nie nauczyłem. – uśmiechnął się niewinnie.
-Ale tobie rodzice puszczą to płazem i
pewnie znów wezmą jakąś korepetytorkę.
-Nie przypominaj. Ostatnia śliniła się
tak ohydnie, że musiałem błagać ojca o to, że sam się będę uczyć. – zrobił
zniesmaczoną minę. – To będą moje pierwsze gały w tym semestrze. Nareszcie. –
westchnął z beztroską miną.
-Ty cię cieszysz, że dostaniesz gałę a
ja? Ja tu zaraz kurwa jakiegoś downa dostanę! – wrzasnęłam. Seth przyciągnął
mnie do siebie i szepnął.
-Nie denerwuj się tak mała, bo okresu
dostaniesz. Robimy dziś wagary? Będzie więcej czasu na odespanie i w ogóle…
Może na coś przyjemniejszego.
-Zaraz ty go będziesz miał nie powiem
gdzie. – Zmrużyłam oczy a kiedy on się zaśmiał i mnie przytulił szepnęłam. –
Chciałabym, ale nie mogę. Tylko bym się pogrążyła. Może zrobię ściągę czy coś.
A te twoje coś przyjemniejszego zostawiam bez komentarza. – Klepnęłam go w
tyłek.
-Ej, bez klepania po tyłku. Chodź, bo
jest 15 po ósmej…
***
Po drodze do szkoły zahaczyliśmy o
Starbucksa. Kupiliśmy kawę i wypiliśmy ją. Po dawce kofeiny i ja i Seth
czuliśmy się lepiej. Zatrzymał się przed szkołą i odpiął pasy cały czas się
uśmiechając. On był w świetnym humorze, wręcz dziwne, że w aż takim.
-Coś ty taki wesoły? Aż tak się
cieszysz, że 3 gały zgarniesz?
-Nie, no co ty. Chociaż nareszcie nie
będę taki kujon. Adowi już pięć gał na semestr grozi a ja ani jedenej nie mam z
żadnego nie mówiąc o zagrożeniach. Matka ostatnio mnie pytała czy nie jestem chory,
bo jeszcze ze szkoły do niej nie dzwonili. A ta nowa nauczycielka… Czekaj jak
ona się… Aha! Van Persie powiedziała, że jest pełna podziwu, bo słyszała, że
orłem nie jestem. Hahaha.
-Hahaha! To ta co leci na tego Rossa,
od historii? – zakpiłam ze śmiechem. Wczoraj „przepadkiem” na niego wpadła i
wysypała wszystkie książki a on wylał na nią kawę, bo wlazła mu pod nogi. To
była taka komedia, że Danielle i Faith się popłakały. Ross był bezradny, więc z
pomocą przyszła mu Amanda. Wyglądał na zdziwionego, ale szybko skorzystał z
tego, gdy Juliet zapewniła go, że sama pozbiera książki a pani Terry, woźna
obiecała posprzątać.
-Ta. – zaśmiał się. – Ale ty na niego
nie lecisz, co? – zapytał jakby dla pewności.
-Ja mam na kogo lecieć. – powiedziałam.
-A kim jest ten szczęściarz? – droczył
się ze mną.
-Taki marny model i kierowca
motocrossów.
-Ja ci dam marny! – zmrużyło oczy i
zaczął mnie łaskotać.
-Hahahaha! Okej. Przepraszam! –
wykrzyknęłam wierzgając się na siedzeniu. – Przepraszam, słyszysz?!
Hahahahaha!... Prze… hahaha!... stań… Seth!
- ochrzaniłam go a on przestał mnie łaskotać.
-Okej. Wysiadaj, bo zaraz dzwonek na
lekcje. – mruknął niezadowolony.
-Ooo. Komuś się uśmieszek starł.
-Bywa. – powiedział uśmiechając się
lekko. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy do szkoły…
***
Na historii, kiedy pisaliśmy kartkówkę
starałam się niezauważalnie ściągać. Napisałam sobie ściągę na na nadgarstku
podczas dłuższej przerwy. Kiedy Ross przechodził się koło mojej ławki schowałam
szybko rękę i zakryłam rękawem bluzy. Blondyn uśmiechnął się i pochylił ku
mnie.
-Następnym razem kiedy zobaczę, że
ściągasz poniesiesz konsekwencje. – wyprostował się i przeszedł dalej. Oh…
Czyli widział?
-Połóżcie kartkówki na moim biurku. –
powiedział Ross sygnalizując, że czas już minął. Przełknęłam ślinę. To co udało
mi się ściągnąć, nie było zbyt dużo. Bałam się, że nie będę mieć dwói a znów
gałę…
Kiedy lekcja dobiegła końca, obwieścił
nam to dzwonek.
-Okej kochani. Wypracowanie, które wam
zadałem. Daję wam jeszcze tydzień. – powiedział historyk a reszta uśmiechnęła
się szczęśliwa. – Laura zostań chwilę. – popatrzył na mnie a ja się
zarumieniłam. Pewnie chodzi mu o tamtą ściągę. Pięknie… Kiedy klasa opustoszała
podeszłam na miękkich nogach do biurka chłopaka. Zapisywał coś w dzienniku, ale
czułam to, że wie iż tu stoję. Podniósł głowę i popatrzył na mnie srogo.
Przełknęłam ślinę.
-Laura to co zrobiłaś było
niedopuszczalne. – powiedział to świetnie naśladując pannę Elliot, nauczycielkę
historii, która odeszła na emeryturę. Zaśmiał się a ja popatrzyłam na niego
zaskoczona. – Obiecaj, że więcej tego nie zrobisz i będzie okej. Oprócz
jednego. – westchnął. – Rozumiem, że możesz nie lubić historii, ale z tego co
widzę u panny Elliot miałaś same jedynki, więc nie ja jestem powodem twojego
nie uczenia się, lecz jeśli nie podciągniesz się chociaż odrobię to niestety
będę musiał postawić ci jedynkę na semestr a z tego co widzę z biologii i
hiszpańskiego też możesz nie zdać. A chyba nie chcesz powtarzać klasy, prawda?
-Tak, nie chcę… - burknęłam. Ale ten
gość działa mi na nerwy. On chyba doskonale bawił się moim kosztem… Podparł
głowę na ręce i uśmiechnął się.
-Co zamierzasz z tym zrobić?
-Nie wiem… Może zacznę się uczyć. –
powiedziałam obojętnie. Mam gdzieś tego gościa. Cholera jasna co on się mnie
tak uczepił?
-Może? Słuchaj mam dla ciebie
propozycję. – powiedział a mnie zatkało. Propozycję?
~*~
Hejka
:D Jestem oto z tym jakże zacnym rozdziałem ^^ Zazwyczaj mówię, jakie
są lipne, ale ten mi się podoba ;) Nie będę rozpisywać :D Chcę, żebyście
mi dużo komentowali i tyle <3
Rozdział III w sobotę :DPs. Przepraszam, ale poprzedni post z rozdziałem niechcący mi się usunął.
Ten jest identyczny. Zero zmian, więc się nie martwcie ;)
Czekam na nexta...
OdpowiedzUsuńRozdział zajebiczasty... kochany... kocham ściągać na kartkówka z historii...
Czekam z niecierpliwością.
Dziewczyno... masz genialny talent.
Bosko piszesz. Nie mogę doczekać się rozdziału tu i na reszcie blogów.
Teraz czekam i jak znajdziesz chwilę to wpadnij do mnie.
Są nowe rozdziały.
rauraeasylove.blogspot.com
raura-egypt-love.blogspot.com
Czekam kochana.
:D
świetny rozdział tylko szkoda bardzo, że wstawiasz co tydzień i trochę za krótki ;cc super piszesz, już się nie mogę doczekać następnego~! :)
OdpowiedzUsuńSiedziałam sobie przy kompie i myślę... przecież Tinsley miała dodać. I wpadam.
OdpowiedzUsuńNo rozdział zajebisto-spoko.
I wcale taki nie krótki.
Czekam do soboty.
Twój anonimek, który nie jest anonimowy.
Buziaczki śliczno pisząca
Rozdział super :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na sobotę :D
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Ciekawe co Laurze przyszło na myśl gdy Ross powiedział że ma do niej propozycję
OdpowiedzUsuń"-No dobra, ale tamte zboki tamtymi zbokami, a mój pijany chłopak, pijanym chłopakiem. Tylko, że oni są tam a ty tu. Jak myślisz komu dostanie się wpierdol?" - czemu ten tekst tak mnie rozbawił?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Zaczyna się dziać. Na to czekałam :P
O maj gasz, będzie wesoło xD historia jest prosta, wystarczy się uczyć na testy i kartkówki. Nic prostszego xD
OdpowiedzUsuńIiiiii, Ross będzie ją uczyć! Wowowowowowowoowowow xD
Nie mogę się doczekać nexta! :)
Ty chcesz pisać jak ja? Hahah, ja próbuje wrócić do formy :)
Zapraszam na drugi rozdział:
Http://in-the-mirror-mysteries.blogspot.com/
Domyślam się jaką! Haha...
OdpowiedzUsuńZajebisty blog
I have read so many posts about the blogger lovers however
OdpowiedzUsuńthis article is actually a nice piece of writing, keep it up.
My web blog: Cheap Hotels
Kuźwa!!!! Co to za propozycja?!?! Gadajżesz !!! Da jej korki? Zrobi mu przysługę? ( widać, że mu się spodobała ;) anyway, czekam na next ;D
OdpowiedzUsuńangels-and-demons-raura.blogspot.com
Co dziwne, kocham tego Setha <3 jest taki uroczy, wow wow wow *-* Jak przeczytalam `mam dla ciebie propozycje` od razu pomyslalam o czyms zboczonym. Wiesz ze piszesz genialne blogi, prawda? Napiszesz ne e-maila w koncu?? Mam dla ciebie propozycje :D Hahahah, wczuwam sie w role Rossa. ^^ Ale tak na serio - napisz.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tysiące blogów, ale chyba tylko 2 mnie zaciekawiły, w tym twój. Kurcze jest mega inny i przez to niesamowity. Ross jako nauczyciel? Sexy :3
OdpowiedzUsuńWłaśnie, co to za propozycja ? :D Sorry, że nie komentowałam od początku, ale za dużo na głowie... Od kilku dni w ogóle nie wchodziłam na internet O.O Ja się pytam - jak to możliwe ? -.- Ale wracając do rozdziału, to chwalę Cię za niego :D Świetny pomysł, naprawdę :) Postaram się komentować jak najczęściej, bo dla takiego talentu warto ;3
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńFajny
OdpowiedzUsuńSkomentowałam już? Bo nie wiem, w każdym razie komentuję teraz,
OdpowiedzUsuńExtra rozdział! :)
Cudowny rozdział tak samo jak i blog. Pisz dalej. Czekam z niecierpliwością na nexta:)!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Czytam Twój blog od samego początku pecz przez naukę itp. nie zawsze mam czas napisać komentarz. Czekam na next i na to co zaproponuje Laurze Ross. Zapraszam do mnie i Rikeroholic ~ http://czy-ktos-pokocha-rossa.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńChcę wiedzieć co się będzie działo no :(
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Dodaj nexta jutro.
OdpowiedzUsuńProszę.
-Kate-
Czekam kochana.
OdpowiedzUsuńSłońce ty moje.
Boski kochana!
OdpowiedzUsuńCzekamy
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńRozdział boski czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga, dodawaj szybko następny rozdział bo zwariuję <3<3
OdpowiedzUsuńSuper Rozdział i super blog ^^ Pomysł na opowiadanie jest mega <3
OdpowiedzUsuń