Strony

sobota, 15 listopada 2014

Chapter VI - How To Be A Heartbreaker

Marina & The Diamonds - How To Be A Heartbreak

W poprzednim rozdziale...
-Dobra, nawijaj – mruknęłam.
-Słucham? –  zapytał a ja spaliłam buraka. – To może najpierw się potargujemy, hmm? – Miesiąc kozy czy półtora? Ja bym obstawiał półtora. – Pokiwał głową jakby samo do siebie. Wstałam z impetem i powiedziałam.
-Pan już przegina! To było tylko takie małe, maleńkie o takie tycie „Dobra, nawijaj”! 6 tygodni kozy za to!?
-Poprawka. Dwa miesiące. Półtora plus dwa tygodnie.
-Nie…
-Tak, tak. Właśnie tak. A żeby było jeszcze zabawniej będziesz się wtedy uczyła historii. Czy teraz już zamkniesz łaskawie buzię by nie dostać kolejnej kozy? – pokiwałam głową i zacisnęłam pięści pod stołem. – Świetnie. To co przerabiamy? Może dzisiejszą lekcję?


*Oczami Laury*

Siedzę tu z tym bałwanem a on truje jak jakiś stary chuj…. Omg.
-Muszę się teraz uczyć? – jęknęłam. Przewrócił oczami.
-Siedzisz w kozie a nie u kosmetyczki – powiedział coś zapisując w notatniku.
NIENAWIDZĘ CIĘ TY ZGREDZIE RUDY!!! 
-Ale jesteś sztywny – mruknęłam. Seth i Landon już dawno by wyjebali na jakąś ostrą imprezkę a ten gość siedzi i kuje mnie z historii a przynajmniej próbuje…
-Nie jestem sztywn. – oburzył się. – Kiedy jestem w pracy wtedy jestem w pracy i nie mogę być pobłażliwy a kiedy nie jestem w pracy to…
-Czytasz książki historyczne przed kominkiem? Gościu ty masz jakieś dwadzieścia trzy lata! Nie wiesz co to imprezy? – zapytałam z niedowierzaniem. I co, że chamsko powiedziałam do niego per „gościu”, ale on jest jeszcze młody a zachowuje się jak stary 50-letni kawaler! No ej, takie ciacha jak on są totalnie rozchwytywane! Pójdzie na jedną imprezę i ma tłum lasek. Blondyn wyprostował się na krześle. Siedzieliśmy w pierwszej ławce tak by nic na nie przeszkadzało. Przeszkadzała mi tylko jedna rzecz. No może dwie. Ten jego totalnie boski zapach perfum kiedy pochylał się by mi coś pokazać i jego kolano zderzające się z moim. Sama jego obecność…
-Wiem co to imprezy… Ale takie rzeczy robi się po pracy a jeśli będę ci tak pobłażał jak dotychczas to wszyscy uczniowie powłażą mi na głowę. Nie marudź. Jeszcze dzisiejsze korki nam zostały. A przy okazji to dobrze się składa z tą kozą. Będziesz się uczyła więcej za mniej haha. – zaśmiał się.
-Tere fere – mruknęłam pod nosem.
-Co tam mruczysz? – zapytał.
-Nic, psorze – powiedziałam cicho.
-To dobrze. Więc będziemy się teraz uczyć… - przewertował kilka kartek w książce. – O! Świetnie! Umiesz określać wiek i połowę, nie?
-No nie… - zaśmiałam się nerwowo. Blondyn uniósł brwi ze zdziwienia.
-Przecież tego dzieci się uczą w czwartej klasie podstawówki! Gdzieś ty była tyle lat?
-Wyrzucałam przez okno książki od historii – powiedziałam z sarkazmem.
-To teraz trzeba się pouczyć. Może zaczniemy od podstaw – zaśmiał się. – Co to jest historia?
-Robisz sobie ze mnie jaja? To pytanie dla dzieci z czwartej klasy.
-Jeśli nie wiesz co to, to może pójdziemy do podstawówki się cofnąć, hmm?
-To było obraźliwe. Nie mam mózgu dziesięciolatka  – powiedziałam zakładając ręce na piersi. Jeśli to nie zwróci jego uwagi to serio jest gejem. Przygryzł wargę i jego wzrok powędrował właśnie tam gdzie chciałam. Nie jest gejem! Tylko nie leciał na Amandę… A co jeśli leci na mnie? I dlatego tak się nade mną znęca i dał mi taką długą kozę? Hahaha! Teraz to zabrzmiało jakby dał mi kozę, która jest dłuuuga w prezencie. Laura, masz głupie myśli!
-Nie powiedziałem tego – powiedział po chwili odrywając wzrok od mojego biustu.
-A jednak. – powiedziałam kładąc mu rękę na ramieniu.
-W co ty grasz, co? – zapytał.
-Ja? Ja w nic nie gram, panie profesorze. Przecież mieliśmy się uczyć historii, prawda? – uśmiechnęłam się upuszczając specjalnie ołówek. Podparłam się na jego kolanie i podniosłam ołówek z podłogi. Widziałam, że z trudem oddycha, nerwowo zagryza wargę i patrzy wszędzie tylko nie na mnie. Później podczas lekcji ciągle się mylił i jąkał. Nie wiedziałam, że aż tak łatwo wytrącić go z równowagi. Później ciągle jeździłam palcem po dolnej wardze co dodatkowo go deprymowało. Kiedy minęły te dwie godziny wstał jak oparzony. Opuściłam głowę i uśmiechnęłam się z satysfakcją.
-Może dziś już sobie darujemy tych korepetycji. Chyba już ci na dziś wystarczy – powiedział nie patrząc na mnie.
-Ależ skąd. Mam ochotę na jeszcze. – Nachyliłam się nad stolikiem i puściłam mu oczko. Odwrócił głowę i drżącymi dłońmi wyjął z kieszeni dżinsów komórkę. Był to najnowszy model Sony Ericsson Xperia. Jeszcze niedawno on dyktował zasady a teraz ja nieźle się bawiłam drwiąc z niego.
-Hmm… Przyjechałaś do szkoły samochodem? – zapytał.
-Nie – powiedziałam cicho.
-To skoro chcesz się jeszcze uczyć to najpierw pojedziemy do mnie a potem odwiozę cię do domu. Powiadom o tym rodziców by się nie martwili – zaproponował.
-Hmm… Jasne. Pójdę do swojej szafki.
-Spotkamy się na parkingu – powiedział i już go nie było. Zebrałam swoje książki i poszłam do szafki. Ubrałam się i wzięłam tylko historię ze sobą. Gdy zeszłam na parking Ross już czekał. Jego samochód to był granatowy fiat 126p… (Hahaha, taki żart. Jego samochód to będzie niebieski volkswagen. Nie mogę pozwolić, żeby Rosiek jeździł takim brum brum xD ~ Tin) Oj no dobra. Niebieski, podchodzący pod granatowy volkswagen z białymi skórzanymi siedzeniami. W samochodzie oboje milczeliśmy. Znając moją samowolkę włączyłam radio. Leciało akurat Tell Me Something I Don’t Know – Seleny Gomez. (Delly Lynch, pozdrowienia dla ciebie ~ Tin) Zaczęłam nucić cicho słowa piosenki. Ross uśmiechnął się pod nosem, ale nic nie powiedział. Zatrzymał się przed dużym dwupiętrowym domem.
-Mieszkasz z kimś? – wyrwało mi się. Palnęłam się w czoło a on roześmiał się lekko i spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami po czym przeczesał włosy palcami.
-Nie. – Uśmiechnął się i wysiadł. Otworzył i drzwi o poczekał aż wysiądę. Sam w takiej dużej chacie? Fiu, fiu. Otworzył drzwi „chatki” i przepuścił mnie pierwszą. Hol był duży i jasno oświetlony. Ściany były żółte, meble miały delikatny brązowy koloryt. Zdjęłam trampki a on gestem pokazała, żebym poszła za nim. Weszliśmy do salonu wielkości jakichś 70 m2. Był duży, w kolorze jasnobeżowym, kanapy był z białej skóry, a meble z jasnego drewna. Telewizor plazmowy wiszący na bocznej ścianie. Przed telewizorem stolik do kawy oraz kanapa. Dziesięcioosobowy stół i inne meble. Moją uwagę zwróciły zdjęcia młodej z włosami w kolorze popielatego blondu, która na jednym ze zdjęć wtulała się jak w misia z pluszu w mojego nauczyciela historii.
-To pana dziewczyna? – zapytałam śmiało wskazując zdjęcie. Jego twarz wykrzywił grymas.
-Narzeczona – odpowiedział pomrukliwie jakby z niezadowoleniem. Czyli nie jest gejem! To dlatego odrzucił Amandę. Jest po prostu zakochany w innej kobiecie! Ale dlaczego moje gierki tak na niego działają? Czemu tak bardzo się onieśmiela? Przecież faceci to lubią… A może on nie? Co jest w moim nauczycielu czego nie ma w Sethcie, czego nie dostrzegłam u Nigela, czego również nie ma Logan? Co ma ten blondyn, czego mogą mu tylko pozazdrościć inni mężczyźni? Co nieodparcie przyciąga do tego faceta każdą widzącą na oczy kobietę? No oprócz lesbijek, ale wydawało mi się, że widziałam błysk w oczach Danielle kiedy mówiła o lekcji z nim…
-Dlaczego każda dziewczyna w naszym liceum na niego leci…? – mruknęłam.
-Co? – zapytał z niedowierzaniem. Zamrugałam.
-Słucham? – zapytałam zdezorientowana.
-Czy ty właśnie powiedziałaś, że… - zaciął się. Poczułam, że się rumienię. Nie chciałam mówić tego na głos… Ale powiedziałam.
-Że leci na ciebie cała żeńska połowa szkoły. Owszem – powiedziałam. Blondyn patrzył na mnie z niedowierzaniem.
-Wow – wydusił i chwilę trwaliśmy w ciszy a on patrzył na mnie jakby chciał coś powiedzieć.
-Bierzmy się za tę historię – powiedział siadając na krześle przy stole. Chwilę stałam w bezruchu, lecz po chwili jednak się opanowałam i usiadłam. Wyjęłam książki i położyłam na stole. Blondyn otworzył ją i zatrzymał się na pierwszym temacie, który z nim przerabialiśmy. Nie wierzę, że tak dużo czasu minęło… Miesiąc. Minęło bardzo szybko. Zbyt szybko.
Zaczęliśmy przerabiać materiał. USA przed pierwszą wojną światową. Ross zaczął mi to tłumaczyć tak łatwo, że zrozumiałam wszystko bez problemu, a daty szybko zapamiętałam. Wydawało mi się jakbyśmy nie uczyli się tego dwie godziny tylko więcej, bo stosunkowo szybko opanowałam materiał. Tak jakby tylko powtarzała to czego się wcześniej nauczyłam. Znacznie lepiej jest się uczyć kiedy robi się to z kimś kto tłumaczy to tak dobrze jako on. A do tego kiedy mnie o coś pytał a ja dobrze odpowiadałam chwalił mnie. To było motywujące. Może i nie jestem już w podstawówce, ale czasem  i mi przyda się kilka słów pochwały. Kiedy przerobiliśmy cały ten temat dogłębnie zauważyłam, że jest po osiemnastej. Ponad cztery godziny uczenia się dziś historii licząc to w kozie. Tylko, że tam w ogóle go nie słuchałam a tu nauka była nawet ciekawa. Był bardziej wyluzowany i cierpliwie mi wszystko tłumaczył. Bez ogródek tak naprawdę. Zauważyłam, że ma piękne oczy i cudownie się uśmiecha. Chyba zaczynam rozumieć dlaczego wszystkie dziewczyny w naszej szkole straciły głowę dla starszego chłopaka. Jest bardziej poważny i można z nim normalnie porozmawiać. Chłopcy z naszej szkoły świrują pawiana i nie chciałabym się z żadnym umawiać na randki. Nawet Seth już mi przechodzi. Może zwyczajnie lubię starszych facetów? Hola, hola! Zachowujesz się jakby ten blond włosy przystojniak zawrócił ci w głowie. Blond włosy przystojniak? Zawrócił w głowie? To już syndrom przemęczenia…
-Może na dziś skończymy, bo chyba jesteś zmęczona – powiedział zerkając na mnie zza książki. Westchnęłam z uśmiechem.
-Chętnie. Mam dość historii na kolejny rok. – zaśmiał się zagryzając wargę. Dopiero teraz zauważyła jakie ma seksowne usta, jakby stworzone do całowania. Ogólnie to on cały jest… seksowny.
O czym ty myślisz! – skarciłam się.
-A szkoda, bo od poniedziałku przez kolejne dwa miesiące będziesz się jej uczyła przez dwie godziny dziennie. – Uśmiechnęłam się co chłopak odwzajemnił. Gdy nie byliśmy w szkole był wyluzowanym, miłym gościem a w szkole to kawał chuja. Jak każdy nauczyciel. Dotąd sądziłam, że oni po prostu tacy są, ale chyba zmienię to podejście, bo widzę, że w wielu sprawach się pomyliłam.
-Kiedy nie jesteś moim nauczycielem jesteś fajniejszy – powiedziałam zgodnie z prawdą. Uśmiechnął się.
-Jeśli będę takim luzakiem w szkole to będziecie mieli same gały – powiedział z rozbawieniem blondyn.
-Jak na razie to chyba tylko ja je mam – powiedziałam z przekąsem.
-Ty i te twoje pozytywne podejście do życia – westchnął uśmiechając się niegrzecznie.
-Słucham? – zapytałam zdziwiona.
-Łatwo jest to zauważyć, a jeśli się kogoś obserwuje to można dobrze określić dlaczego. No to zbieraj się, odwiozę cię do domu – zakomunikował.

~*~

Ross tak jak obiecał odwiózł mnie do domu. Życzył mi miłego wieczoru i odjechał. Stałam jeszcze chwilę patrząc jak jego samochód znika na końcu ulicy za zakrętem. Podążyłam dróżką do swojego domu, weszłam do środka i zdjęłam buty. Od razu poszłam do swojego pokoju i rzuciłam torbę na podłogę. Popędziłam do łazienki i wzięłam prysznic. Poczułam się odprężona a całe napięcie dzisiejszego dnia spłynęło wraz z wodą z mojego ciała. Gdy wyszłam z łazienki usłyszałam dźwięk smsa.

Wpadnij do nas za pół godzinki. Będzie imprezka :D ~ Rydel

Jasne, chętnie :) Kto jeszcze będzie?– odpisałam.

Odpisała już po chwili.

Paru znajomych i wszyscy moi bracia oraz Ell ♥ 

Czemu nie! ^^

Czemu nie? Trochę się wyluzuję… I będzie Riker. Napiję się i wyluzuję. Tak właśnie. Szybko wysuszyłam włosy i ubrałam na siebie bieliznę. W szafie poszukałam jakiegoś ubrania. Wzięłam fioletowe rurki, białą bokserkę i czarną marynarkę oraz czarne converse. Włosy uczesałam w koka i spięłam grzywkę spinkami. Schowałam komórkę do kieszeni i wyszłam z pokoju. W holu natknęłam się na panią Thompson.
-Gdyby mama pytała gdzie jestem niech pani powie, że poszłam do koleżanki z sąsiedztwa.
-Idzie panienka do Lynchów? To porządni, młodzi ludzie. Najstarszy z rodzeństwa jest lekarzem a najmłodszy studiuje ekonomię. Panna Rydel jest prywatną nauczycielką śpiewu, Rocky Lynch jest elektrykiem a ten trochę od niego młodszy to… Hmm. Nie wiem kim jest ten chłopak. Wydawało mi się, że studiował pedagogikę i coś jeszcze…
-Też mi się wydaje, że są w porządku. A nie wie pani co z ich rodzicami?
-Mieszkają w Littleton, w Colorado. Stromie jest technikiem żywienia a Mark to ceniony meteorolog.
-Skąd pani to wszystko wie? – zapytałam zaintrygowana.
-Przyjaźnię się ze Stormie od trzydziestu ośmiu… Prawie czterdziestu lat. Miałam pięć lat kiedy ją poznałam. Ale to dłuższa opowieść. Porozmawiamy kiedy indziej. Leć do nich. Tylko wróć o przyzwoitej porze, bo twoja matka ostatnio się o ciebie martwi. – powiedziała smutno.
-Oczywiście, że wrócę na czas. – powiedziałam z uśmiechem i wyszłam. Słońce już dawno zaszło za horyzont. Teraz na niebie migotały już gwiazdy. Od domu Rydel dzieliło mnie kilka metrów. Weszłam po schodkach i zapukałam do drzwi. Słyszałam głośną muzykę. Po chwili w drzwiach stała Rydel.
-Witaj kochana! Jak dobrze, że przyszłaś. Zapraszam, wejdź. – weszłam do środka i zdjęłam buty. Muzyka dudniła obijając się o ściany. Ludzie przechodzili z pokoi do pokoi. Śmiali się, rozmawiali. Naprawdę dobrze się bawili. – Chodź, za mną. Riker, Rocky i Ellington są w salonie. Czekają na ciebie. – poprowadziła mnie do salonu. Na kanapie siedzieli Rocky, Ellington i Riker. Cała trójka śmiałą się w głos i coś opowiadali przerywając sobie nawzajem jak małe dzieci.
-Laura! – wykrzyknął Rocky wstając na równe nogi i mocno ją przytulając.
-Też się cieszę Rocky. – uśmiechnęłam się odwzajemniając uścisk. Riker uśmiechnął się i wstał. Po chwili jego ciepłe wargi dotknęły mojego policzka.
-Cześć, Marano – szepnął zmysłowo. Poczułam ciepło rozlewające się po moim ciele.
-Cześć, Lynch – rzuciłam wyzywająco.
-Ojojoj. Mała, ja chyba zaczynam się ciebie bać. – rzucił z rozbawieniem blondyn zarzucając grzywką, która opadłam mu na oczy.
-Powinieneś, Rik. Powinieneś – powiedziałam z przekąsem.
-Ktoś tu wstał lewą nogą – odpowiedział tym samym tonem, co mnie rozbawiło.
-Ależ ty dowcipny, Rikerze – powiedziałam poważnie, a on się roześmiał. Rozmawialiśmy potem jeszcze jakąś godzinę. Pośród głośnej muzyki, śmiechów i wrzasków usłyszeliśmy skrzypienie drzwi, które się otworzyły i zamknęły z cichym trzaskiem jednak dobrze słyszalnym. Upiłam łyk drinka, który miałam w ręku i opróżniłam szklankę. Gdy gość wszedł do pokoju spojrzałam najpierw na swoje buty.
-Ross, braciszku! – usłyszałam głos Rydel. Po chwili przytuliła się do wysokiego chłopaka a ja nie zobaczyłam jego twarzy, bo Delly zasłoniła oblicze chłopaka swoimi blond włosami. Po chwili Ryland, Rocky, Ellington i Riker również wstali. Witali się z nim żarliwie, a ja nadal nie widziałam jego twarzy. W końcu zwrócił twarz ku mnie. Zastygłam w niemym zdumieniu i stałam jak słup soli. Usłyszałam tylko trzask rozbijanego szkła kiedy upuściłam szklankę.
-Laura? – zapytał zdumiony Ross.
Wkopałam się…

~*~

Powracam z rossdziałem :D Jak wam się podoba, kochani? Bo mi bardzo :) Długo nad nim myślałam i już mam pomysły na kolejne rozdziały ^^ Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem :* Jesteście kochani. 
Mam już 33 obserwatorów!
6, 790 wyświetleń!
181 komentarzy!
Dziękuję wam! Na razie w ankiecie prowadzi pocałunek na korepetycjach: 31 głosów! Czekajcie cierpliwie na rozdział VII a ja was zostawiam z piosenką "How To Be A Heartbreaker" wykonania Marina & The Diamonds!




23 komentarze:

  1. Super rozdział :*
    Heh xD
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogohohohohohohohohohoh co dalej? Co dalej?!!!! Ja chce nextaaaa noww!!!! Jeju twoj blog uzaleznia bardzooo mocno! Ja chxe nexta szyko. Reakcja Laury bezcenna jeju, haha. Mam niedosyt. Kochana czekam na szybkiego nexta. Kocham twojego bloga i ciebiie i chwala ze zalozylas tego bloga o tak swietnej fabule. Wiem ze nie zawsze komentuje ale tu jestem, pamietaj. Twoja wierna czytelniczka :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta gierka Laury jest po prostu bezcenna. Rozpływam się ;)
    Narzeczona...pfff...nie lubię jej. To w tej kozie było naj. Po prostu nie mogłam i cały czas się cofałam, aby niczego nie przeoczyć.
    Impreza. Jak można mieć nauczyciela historii i nie znać jego nazwiska?! What?! Ale no nic. Nie mogę się doczekać next'a. Wyczuwam jakąś akcję. Aaaa! Czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super Rossdział wow! *-* reakcja Laury bezcenna! Z niecierpliwością czekam na nexta :D /kocham <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie bosssski!!!!! :O :D
    No, no, no.... na imprezie nie zabrakło Ross'a :P
    Ciekawa jestem, co dalej wymyślisz!!! Liczę na więcej momentów z Raurą ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Omomomom :¤
    To takie genialne! :3
    Rosspływam się normalnie.
    Korepetycje - cudeńko ^^
    Huehue xD
    Czekamm na nekszt :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo <3
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezuuu! Niech ten Ross nie żeni sie z tą swoją NARZECZONĄ !!! Bo go oparzę żelazkiem w pośladki! -,- XD Super rossdział milejdi :****

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział. Też bym chciała takiego nauczyciela historii ;)
    Nie mogę się już doczekać jaki będzie dalszy rozwój akcji. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam, że późno, ale teraz znalazłam moment.
    Rozdział cudny... chciałabym, podobne korki z matmy...
    Czekam na nexta. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Już dawno nie zaglądałam na tego bloga więc od razu przeczytałam kilka rozdziałów, jednak jak dla mnie to za mało! Dawać mi tu nexta! Ja chcę więcej! O m G! Jak zareaguje Ross?! Na surowego psora??x Oby nie :) ale Laura jest niegrzeczna w tym opowiadaniu, no no! A ta gierka na korepetycjach, mrrrrraśnie <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Rossdział cudowny.
    Czekam na next.
    Klaudia K.
    Destiny

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG DAWAĆ MI NEXTAAAAA!
    Blog zajekurwabisty!
    Łaknę nexta jak Ell bigosu B)
    Brauabym wiadrami
    Wannami
    I Mark świety wie, czym jeszcze xD
    a tak btw to będę jak niektóre kartofelki...
    JAK MOŻNA PRZERYWAĆ W TAKIM MOMENCIE SIĘ PYTAM?!
    Świetny, czekam na next :3
    ~Izzybefsztyk
    p.s taaa ja to ta wiecznie na pikselowym chaju xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny blog :*
    Ciekawa tematyka i wgl styl pisania.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <333
    You-will-be-forever-raura.blogspot.com
    ~Livv

    OdpowiedzUsuń
  15. Więcej korków = więcej Raury <3
    Rozdział super <3
    Kocham twoje opowiadanie :3

    OdpowiedzUsuń
  16. Nawet nie wiesz jak mi głupio ;/
    Opuściłam się w komentowaniu, za co przepraszam ;*
    Wczoraj w nocy nadrabiałam rozdziały i muszę stwierdzić: KOOOOOOOOCHAAAAAAAAMMMMM TEGO BLOGA! :*
    Oczywiście gratuluję Ci sukcesu jaki odniosłaś dzięki tej fabule.
    Zasłużyłaś na to kochana <3
    Ale nadal piszesz kropki po zdaniu przed myślnikiem, co razi mnie w oczy. Tak wiem, nie mam się już do czego przyczepiać, tylko do durnych kropek...
    Pokaże Ci przykład:
    "-Oczywiście, że wrócę na czas. – powiedziałam z uśmiechem i wyszłam."
    Powinno być:
    -Oczywiście, że wrócę na czas- powiedziałam z uśmiechem i wyszłam"
    Jak kiedyś wydasz książkę, to o tym musisz wiedzieć :3
    A co do opowiadania:
    Na serio się zakochałam <3 To uzależnia :*
    Więcej Raury :D
    Haahahah Ross z przyjemnością daje jej kary ^^
    A potem hahhahah
    Wie, że piła hahah :D
    Upsss...
    Czekam na nn of cours <3
    ~Alex ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. No nareszcie korki Raury ♥ Sorki, że nie komentuję każdego rozdziału, ale za dużo tych blogów obserwuje lub ty dajesz za szybko rozdziały :P Po tych smutkach i dramatach nareszcie jakiś luźniejszy rozdzialik, no jestem ciekawa jak potoczy dalej się ta imprezka. Dziękuję za pozdrowienia Tinsley ♥ także pozdrawiam :) Czekam na kolejny rozdział.
    ***
    Zapraszam do siebie na One Shot http://dancincinderellastory.blogspo.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyłka w adresie chociaż ty i tak go zapewne znasz :)

      Usuń
  18. WOW!Już nie mogę się doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  19. Mega rozdział <3 Ten pomysł Lau bezcenny albo reakcja na Ross'a podczas imprezy.

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE MNIE MOTYWUJĄ DO DALSZEGO PISANIA, WIĘC JEŚLI PRZECZYTAŁEŚ TO SKOMENTUJ!!! TO DLA CIEBIE CHWILA, DLA MNIE SZEROKI UŚMIECH.