Klaryso, wstawiłam go dziś a rozdział nosi nazwę adresu waszego bloga, więc liczę na dedyks pod rozdziałem szesnastym na Say something ;33
Tak, zostało mi obiecane :D Niech Rachelle i Piper zginą w ogniu piekielnym -,-
NIE DENERWUJCIE SIĘ...
ROZDZIAŁ JEST KRÓTKI.
WAŻNE, ŻE COŚ NAPISAŁAM, BO PODKREŚLAM JESTEM NA URLOPIE.
NIE MUSIAŁAM, ALE NAPISAŁAM.
ZROBIŁAM TO DLA WAS.
WY ZRÓBCIE COŚ DLA MNIE I KOMENTUJCIE GO!!!
Ps. Dzięki za nominację po raz drugi kochane. Odpowiem na nie jak znajdę czas :3
~*~
W poprzednim rozdziale...
Gdy chłopiec zasnął ostrożnie zdjęłam jego głowę ze swojego ramienia, na którym zasnął i okryłam go szczelnie kołdrą po czym ucałowałam w czoło i cichutko wyszłam z pokoju zamykając drzwi. Na schodach natknęłam się na Axela.
Gdy chłopiec zasnął ostrożnie zdjęłam jego głowę ze swojego ramienia, na którym zasnął i okryłam go szczelnie kołdrą po czym ucałowałam w czoło i cichutko wyszłam z pokoju zamykając drzwi. Na schodach natknęłam się na Axela.
-Camille śpi – poinformowała go.
-Laure i Pierre też – odpowiedział. – Amanda już wyszła –
zaklęłam w myślach pomstując, że sprawię Amandzie niezapomnianą niespodziankę.
NAPRAWDĘ NIEZAPOMNIANĄ.
-To i ja się będę zwijać. Zrobiło się późno… - zaczęliśmy
oboje schodzić po schodach w milczeniu. W tej chwili drzwi na dole trzasnęły
odrobinę zbyt głośno. Przy schodzeniu z ostatniego stopnia potknęłam się i…
*Oczami Laury*
Wpadłam Axelowi prosto w ramiona. Przytrzymał mnie, żeby nie
spadła i otoczył ramieniem. Jakie on ma
piękne oczy - przeszło mi przez myśl, ale po chwili się zbeształam za to.
-Jak na mnie lecisz to wystarczyło to powiedzieć a nie
wpadać mi w ramiona, chodź tak też jest fajnie – wyszeptał blisko moich ust z
wyjątkowo seksownym francuskim akcentem. Kąciki moich ust uniosły się lekko.
Obrócił to w żart. Nie nazwał mnie niezdarą czy ciamajdą, ale zwyczajnie
żartobliwie powiedział „lecisz na mnie” w ten słodko francuski sposób.
-Czasem gesty są śmielsze niż słowa – powiedziałam cicho.
Oddychałam coraz szybciej, czując jak jego bliska obecność rozstraja mój
wewnętrzny spokój. Po chwili Axel stawia mnie na ziemi, ale nie puszcza mnie.
Jedną ręką ściskam jego ramię a drugą zaciskam na materiale jego T-shirtu.
Dyszę jakbym przebiegła triatlon. Prosto w jego usta. Dwa milimetry, jego oczy,
przyciągam go za ubranie i złączam swoje wargi z jego ustami. Smakują… Moimi
ulubionymi musującymi cukierkami o zapachu cytryny. Mniam, mniam. Jest
zaskoczony, ale oddaje mi pocałunki. Mm, jeśli francuzi są takimi gorącymi
ciachami jak Axel to ja biorę kostkę… Co ja gadam! Całą 5-kilogramową okrągłą,
wyjątkowo śmierdzącą odmianę sera, nie wiem jak się nazywa to okrągłe coś, ale
mniejsza… podróbkę wieży Eiffla z patyczków po lodach wykonania Delii i ten
obrzydliwy bordowy beret ciotki Ellen i fru… Francjo, przybywam! Bonjuar Franse
jak to mówi Delia. Chociaż ja bym tu raczej powiedziała Bonjour France, bo
chyba tak jest poprawnie ale kij go wie. Wystarczy, że Axel zna angielski,
więcej mi nie trzeba. Co ja gadam? Ledwo go znam, ale on tak rewelacyjnie
całuje. Czubkiem języka lekko dotyka mojej wargi. Rozumiem aluzję i rozchylam
wargi. Językiem dotyka mojego podniebienia, zębów, styka się z moim. Całowanie
się z nikim nie było tak przyjemne. Seth nawet tak mnie nie całował. Plecami
stykam się ze ścianą. Axel uniósł mnie na wysokość swoich ust za uda. Przygryzł
mi wargę by po chwili znów mnie całować. Wiedział co robi i się tego nie bał. Zaufałam
mu. Nie miałam innego wyjścia. Pragnęłam go jak żadnego mężczyzny wcześniej.
Jak nigdy żadnego. Nawet teraz myśl o pierwszym razie z Nigelem była nijaka,
chodź pamięć o nim dalej rozdrapywała ranę w moim sercu. Ranę miłości. Teraz
kiedy Axel mnie całował a ja jednak myślałam o swojej pierwszej i poważnej
miłości nie czułam bólu, pustki. Nie czułam, że rozdrapałam jeszcze świeżą ranę
tylko, że ona się goi, zabliźnia a pamięć o Nigelu nie pozostawia w moim sercu
niewyjaśnionego bólu. Tylko radosne wspomnienia z nim związane, które na zawsze
pozostaną w moim sercu. Na zawsze. Oderwał się od moich ust dysząc ciężko i
przyciskając moje ciało swoim do ściany jeszcze bardziej. Odczuwałam to samo co
on. Było już naprawdę ciemno. Spojrzałam w stronę okna. Księżyc już wisiał na
niebie. O cholera. Już bardzo późno. Axel zauważył mój niepokój i postawił mnie
na ziemi a ja zdjęłam ręce z jego szyi.
-Odwiozę cię do domu, jest późno – powiedział lekko
ochrypłym głosem. Spojrzałam w jego zielone oczy. To niezwykłe, że nawet w
ciemność miały ten piękny zielony kolor i tak błyszczały.
-Chciałabym się sprzeciwić, ale perspektywa wracania po
ciemku na drugi koniec miasta nie jest zachęcająca – rzekłam przyciszonym
głosem. Kąciki jego ust powędrowały w górę.
-Weź swoje rzeczy, poczekam w samochodzie – powiedział
przelotnie całując mnie w policzek. Odszedł szybkim korkiem lecz cicho, by
nikogo nie obudzić. Zauważyłam, że w kuchni pali się światło. Usłyszałam
przyciszony głos gospodyni, która z troską mówiła do Axela po francusku.
Chłopak odpowiadał jej grzecznie lecz jego mina mówiła sama za siebie. Nie
podobało mu się to co mówiła. Nie zrozumiałam ani słowa. Przeklinałam w
myślach. Powinnam była się przykładać do francuskiego. No cóż. Trudno. Raz się
żyje, po co mi francuski? Delia się „sfranscuszczyła” i wystarczy jednego
takiego FRANCUSKIEGO mopa w rodzinie. Wherever…
~*~
-Dzięki za podwózkę. Do zobaczenia jutro. – Pocałowałam Axela
w policzek i szybko wysiadłam. Nie chciałam prowokować kolejnego pocałunku. To
działo się za szybko. W dodatku mam chłopaka i wydaje mi się, że czuję coś do swojego
nauczyciela Logana. Była dwudziesta trzecia. Jutro będzie piątek. Jutro po
lekcjach miałam iść znów zajmować się Pierre’m, Camillem i Laure-Dominique.
Jutro miałam też spotkać Axela. O ile będzie w domu a nie gdzieś na mieście. Ze
zrezygnowaniem powlokłam się do domu. Otworzyłam drzwi jak najciszej. Zdjęłam
buty już przy wejściu i na paluszkach poszłam na górę do swojego pokoju. Nikt nie zauważył, że przyszłam. Dom pogrążony był
w ciszy. Do swojego pokoju dotarłam szybko i cicho coś w stylu Jamesa Bonda. Rzuciłam
torbę na podłogę przy drzwiach i z westchnieniem rzuciłam się nieprzytomna na
łóżko.
~*~
No zajebiście. Pierwsza lekcja – historia a ja nie odrobiłam
wczoraj lekcji a w dodatku późno wróciłam do domu i się nie wyspałam. Z sercem
przy gardle wzięłam książki i już po dzwonku (spóźniona) powędrowałam do klasy.
Zapukałam i powoli weszłam. Blondyn uniósł jedną brew.
-Ma pani jakieś dobre wytłumaczenie panno Marano? – zapytał
złośliwie się uśmiechając. Przełknęłam gorączkowo ślinę.
-Zaspałam – mruknęłam cicho.
-To ja też sobie następnym razem zaśpię. Koza po lekcjach –
powiedział z satysfakcją.
-Ale, ale… - zająknęłam się. Uniósł jedną brew.
-Jedna godzina pani nie starczy? – zapytał a ja pokręciłam
głową. Co za pierdolony idiota złośliwy człowiek. – Chce pani dwie?
-Nie, proszę pana. Przepraszam – mruknęłam.
-Dobrze. Usiądź – mruknął a ja powędrowałam do ławki. Ty
wredny draniu.
~*~
Po lekcjach z bólem udałam się do kozy. Z bólem dupy
głowy. Nie mogłam tego przecierpieć, że Lynch dał mi karę. Już i tak mam jej
dwa miesiące. Czy on chce mnie pogrążyć? Jak ja go kocham nienawidzę.
Jest najgorszym najlepszym i
najwredniejszym i najfajniejszym nauczycielem
jakiego znam. Nawet Matthew przy nim to anioł. Co ja pierdolę gadam? Już
mi się rzuca na nogi głowę. Lynch przywitał mnie cierpko i dał kartę
pracy, którą musiałam wypełnić korzystając z tekstu źródłowego. Przyłapałam go
kilka razy na tym, że mi się przygląda. Nie mogłam się skupić, bo kilka razy
popatrzył mi na usta jednak nie odezwał się ani jednym słowem. Moje myśli
powędrowały ku Axelowi. Co jeśli ja się w nim zakochałam? Ciągle o nim myślę.
Na historii o nim myślałam, na algebrze o nim myślałam, na angielskim, na
hiszpańskim, na matematyce a na francuskim? O mój boże. Chyba całe 45 minut.
-Ekhem. Zrobiłaś już, że się tak patrzysz w tablicę? –
Czysty, pozbawiony łagodności głos blondyna wyrwał mnie z zamyślenia. A niech
go szlag.
-Nie, nie skończyłam. Mam problem z zadaniem dziesiątym – wymyśliłam
naprędce. Blondyn westchnął i podszedł do mnie.
-Napisz jaki był stosunek Amerykanów do rozwijającego się
przemysłu? Przecież masz to napisane w trzecim zdaniu drugiego akapitu, Lauro. –
Dotknął mojego ramienia. Przełknęłam ślinę. Ale to było głupie.
Głupia kara.
Głupi Ross.
Głupia ja.
Nie. Zostańmy przy głupim Rossie.
-Oh, no tak. – Zrobiłam niewinną minkę a chłopak pokręcił głową.
~*~
Przepraszam, że krótko, ale pisałam go dziś.
Jesteśmy wszyscy zawiedzeni, bo nie było Raury.
Mykam, bo oczy mi się kleją.
Jutro szkoła -,-
Komentujcie.
Od dziś odpoczywam od bloggera i na niego nie zaglądam.
Koniec. Kropka.
Do zobaczenia po moim powrocie.
Jesteśmy wszyscy zawiedzeni, bo nie było Raury.
Mykam, bo oczy mi się kleją.
Jutro szkoła -,-
Komentujcie.
Od dziś odpoczywam od bloggera i na niego nie zaglądam.
Koniec. Kropka.
Do zobaczenia po moim powrocie.
~Tinsley
Cudo <3
OdpowiedzUsuńKocham i czekam, czekam, czemam na luty i na wiecej Raury 🌂 Pozdrawiam i jeszcze raz kocham ⚡
OdpowiedzUsuńWystarczająco długi rozdział. Taki leciutki...
OdpowiedzUsuńTy kończysz wolne w lutym, a ja dopiero w połowie lutego zaczynam.
Pozdrawiam i czekam na next :)
Dawaj next!
OdpowiedzUsuńAhhh jak ja kocham twoje rozdziały :3
OdpowiedzUsuńTak, pokochałam Axela. ale jeżeli hmmm... on okaże się złą postacią, to i tak tęsknić nie będę za nim XD
No cóż...
Wspominałam już, że kocham to opowiadanie? XD
Heeemmm czekam na twój powrót, będę tęskniła :3
Ahhh i jeszcze:
Obojętny Ross? o.O
Nie dobrze ;/
~Alex <3
PS: Wiem. że czytałaś komentarze moje i Hayden pod jej rozdziałem... No cóż, nie chciałam tam cię urazić, ni nic. Po prostu wkurzyła mnie...
Mi Axel też się podoba ;3
UsuńJego charakter będę kreować na zakochanego w niej chłopaka i miłego ;) Wszyscy go polubią ^^
Co do PSa to lepiej nie będę się wypowiadać. Nie gniewam się, ale jeśli się kłócicie to róbcie to między sobą. Nie chcę, której z was znielubić za to, że mnie mieszacie w swoje sprawy. Nwm na email do siebie napiszcie i wyjaśniajcie na priv a nie ;>
~Tinsley
Najlepsze są te skreślenia...śmiałam się, jak głupia. Axel mi jest w sumie obojętny, ale i tak chcę Raurę. Chociaż w sumie, jeśli Francuz to Ross będzie miał sporą konkurencję.
OdpowiedzUsuńTrzymam sama siebie w napięciu. Czekam na twój powrót i next :)
Ojejku Ala mam ochotę zacałować cię na śmierć ;33
UsuńWreszcie ktoś zrozumiał czemu Axel to FRANCUZ...
Czy tak trudno było?
Gdybyśmy były w szkole postawiłabym ci 6 ;D
What?! Jaka przerwa? Wszystkie robią sobie przerwy. Pinki teraz ty, no ja po prostu zwariuję do lutego. Chociaż zrobisz może mi prezent urodzinowy, bo w lutym mam 19 urodziny. xD Tak, staruszka ze mnie hahh. Czekaj, czekaj czy ja dobrze zauważyłam tu znowu nie ma Raury, zostawiałaś nas w takim momencie, że nic nie wiadomo. Jak ten Axel czy jak mu tam, będzie z Lau to ja zejdę z tego świata. Francuska świnia. Już go nie lubię.
OdpowiedzUsuńWszyscy odchodzą to ja też sobie odejdę na jakiś czas, a co. Klasa maturalna mam lepsze rzeczy (wcale nie lepsze) od pisania bloga. A miałam zaplanowaną poważną scenę z Raurą na 16 rozdział no cóż skoro odeszły dwie moje ukochane blogerki i nie będę widzieć tych waszych zajebistych komentarzy (zostaje mi tylko Rossy Lynch) to też zrobię sobie przerwę. Widzisz Tinsley wiesz o tym pierwsza :D Ale rozmyślenia walnęłam, dopiero teraz zgapłam się, że ciągle piszę :D
Do zobaczenia nie wiadomo kiedy.
Delly Lynch, zdenerwowana i zawiedziona autorka blogów Raura - Roztańczona historia kopciuszka & Just Love Me
Naćpałaś się. Ja po prostu potrzebuję tego... Mam mały, TYCI problem a poza tym muszę zregenerować siły...
UsuńODEJŚĆ???? WHAAAAAAT?
Przedawkowałam nutellę i oranżadę w proszku :) Rozumiem powód twojej przerwy, ale dzięki temu co napisałaś (to, że odchodzisz na jakiś czas) spowodował, że w mojej łepetynie pojawiła się pewna myśl, która była już w niej od dawna, ale teraz wróciła z podwojoną siłą. Pomyślę i zobaczę.
UsuńDelly Lynch, smutna i mająca mętlik w głowie autorka blogów Raura - Roztańczona historia kopciuszka & Just Love Me.
Wooooooooooooow *-* Podoba mi się osobowość bohaterów - są tacy młodzi, wolni... Piękny rozdział :) A i jeśli chodzi o blog A&A to chodziło mi o blog lovemelovemeraura ^^ Chociaż niekoniecznie mają na imię Austin i Ally Haha.. odbija mi... :) I dziękuje za komentarz Kochana :* czekam niecierpliwie na luty! :( <3 <3
OdpowiedzUsuńCudooooooooooooooooooooooooo:):)
OdpowiedzUsuńI tak się cieszę, że chociaż masz urlop napisałaś rozdział :)
OdpowiedzUsuńJest świetny, tylko Axel mnie wkurza...
Szkoda że nie było Raury :( Mam nadzieję, że w kolejnym będzie :D
Cudo!
OdpowiedzUsuńNie wiem jak wytrzymam do lutego :p
Życzę weny :D
Cód, miód i orzeszki :3 Czekam na raurę!!! Mryryryry... znowu do kozy, chyba się stęsknił xD Tylko no kurde, no Laura no... no ja ci dam się tak puszczać na prawo i lewo! Chociaż... nie myślała może o puszczaniu się z nauczycielem? :3 piąteczka za...
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się tych korepetycji, jeśli będą oczywiście xd
OdpowiedzUsuńRozdział, jak zawsze boski i te myśli o jej nauczycielu *.*
Czekam na nexta:)
Super rozdzialik :) Skreślenia - The best. Ryczałam ze śmiechu czytając.
OdpowiedzUsuńWiem, że zaraz mnie zabijesz, bo przeczytałam wcześniej, a komentuję dopiero teraz, ale się na Hajaje pakowałam :) Tak na serio, to mi się nie chciało, ale to tylko taki szczegół mało istotny.
Więc tak, Axel (chyba dobrze napisałam) mnie rozkochał w sobie. Jeszcze trochę i zacznę kibicować jemu, a nie Rossowi O_o Miejmy nadzieję, ze do tego nie dojdzie.
Szoken na pokładen! Nie ma Raury! No wow, tego, to bym się nie spodziewała (sarkazm). Hmm.... Jak u siebie zrobię jej trochę, to ty też zrobisz? Bo ja tak wiernie czekam, jak zrobisz....
Ty wiesz, że ja cię kocha, normalnie? Nie? To teraz wiesz :) Wracasz, akurat, kiedy będę miała czas, bo w ferie :) Ty chyba też je masz, więc śmiem przypuszczać, ze jesteśmy z tego samego województwa. W jakim mieście mieszkasz, hmmm? Nie chodzi mi o adres, a jak jest małe, to powiedz przynajmniej, obok jakiego, większego miasta, dobra?
Oki doki, ja spadam, bo jak pisałam u Delly naćpałam się mleka i gadam od rzeczy.
Do napisania, buziaczki, papatki i co tam chcesz.
Do zobaczenia na lotnisku, Di :*
O LUJU
OdpowiedzUsuńDOPIERO OGARNĘŁAM, ŻE DODAŁAŚ ROZDZIAŁ
PO PIERWSZE - DZIĘKUJĘ ZA DEDYKACJĘ!
PO DRUGIE - ROZDZIAŁ SIĘ PEWNIE U MNIE ZARAZ POJAWI.
PO TRZECIE: POCZEKAJ, PRZECZYTAM TYLKO TEN ROZDZIAŁ I SIĘ WYPOWIEM XD
DOBRA, PRZECZYTAŁAM!!
brawo ja
WIĘC: GEEEENIALNY! CHCĘ DUUUUŻO TAKICH RAUROWO-NIERAUROWYCH MOMENTÓW, HAHA, NIECH SIĘ KISSNĄ I BĘDĘ SZCZĘŚLIWA!
WIĘC, TINCIA, MUSISZ ZAŁOŻYĆ SOBIE GG, ABYM MOGŁA SOBIE Z TOBĄ NORMALNIE POGADAĆ, HEHE 8-)
sorki za capsa, ale bardzo lubię tak pisać, haha, jestem po prostu mega podekscytowana i czasem tak bywa xd
Teraz byle do 2 lutego... Może Cię zmusimy do napisana rozdziału... No pewnie 8-)
Tak czy siak, wypoczywaj! I życzę weny :D
Genialnie... achhh Ci Francuzi ;** Potrafią namieszać w głowie kobietą. ..Hehehe *.* Rozdział świetny jak zawsze. Szkoda że robisz sobie przerwę :((
OdpowiedzUsuńAle poczekam ♡
A tak wgl. . Lubisz mnie jeszcze troszeczke? Bo nie odpisujesz mi na e-maile ami nie zaglądasz na moje blogi. SMUTNE. :/
Ogłaszam iż aż ponieważ nominowałam cię do LBA :D
OdpowiedzUsuńWięcej na pamietnik-laury-marano.blogspot.com
Weszłam dziś na twojego bloga i przeczytałam wszystkie rozdziały. Świetnie piszesz! Super rozdział! Francuzzz... Polubiłam Go. ale na pewno namiesza. Nie mogę się doczekać aż wrócisz ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://suzi-l.blogspot.com/
http://r5-stories-things-are-looking-up.blogspot.com/
~Suzi :D
superrr rozdział i blog również nie mogę się doczekać aż dodasz nowego :)
OdpowiedzUsuńdawaj szybko nexta nie mogę się doczekać dalszego rozdziału :****
OdpowiedzUsuńCudny rozdział, czekam na next i zapraszam do siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://naszahistoriazycia.blogspot.com/
Supcio rosswalasz na pewno zostanę
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
www.raura-crazy-in-love.blogspot.com
kiedyy rozdział :D nie mogę się doczekać :***
OdpowiedzUsuń